Dyskusje na temat działalności WTG, organizacji, planów, działań, spotkań, itd.
Odpowiedz

Przyszłość WTG

08 sty 2010, 23:56

Nie jestem członkiem WTG lecz tylko forumowiczem, ale zastanawiam się jak będą wyglądały nasze badania za 20, 30, 50 lat? I już sobie wyobrażam:
- Poznan Project będący indeksem małżeństw ale i urodzeń oraz zgonów z parafii wielkopolskich w niektórych przypadkach od XVI wieku do początków wieku XX
- szeroka współpraca internautów na portalach typu moikrewni.pl (choć niekoniecznie akurat na tym portalu)
- no i oczywiście spotkania miłośników genealogii, których będzie zdecydowanie więcej np. w Auli UAM na Wieniawskiego czy w innym miejscu które pomieści olbrzymią ilośc osób...
Hmmm a jakie są wasze wizje na przyszłość jeśli chodzi o naszą pasję?

Pozdrawiam
Piotr

Re: Przyszłość WTG

09 sty 2010, 00:38

Piotr swietne pytanie. Dla mnie takim wizjonerem jest Pan Marek Minakowski. Powiazal on wiele rodzin i prawie wykazuje, ze "wszyscy Polacy to wielka rodzina" : http://www.wielcy.pl/help_pl.php
Jestem swiecie przekonany, ze Wielkopolska bedzie tak wlasnie polaczona. Przez siodma wode po kisielu wszyscy bedziemy jakos powiazani ze soba. Przynajmniej na papierze/w komputerze. Zwroc uwage, ze juz teraz wielu z nas znalazlo tutaj jakies zwiazki z innymi z WTG. Zniknie wsadzanie naszych badan do szuflad i czesto w ten sposob zaginiecie wielu lat ciezkiej pracy.
To moj glos na przyszlosc genealogii.

Re: Przyszłość WTG

09 sty 2010, 02:50

Witam,
Nie jestem przekonany co do tego, że zainteresowanie powiązaniami rodzinnymi stanie się popularną pasją przyszłych Polaków. Od lat próbuję zainteresować bliższą i dalszą rodzinę pogłębianiem wiadomości o historii rodziny. Czasami mam wrażenie, że z grzeczności wysłuchują moich opowiadań i wyjaśnień jakie pokrewieństwo jest pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny. Staram się urozmaicać takie spotkania dużą ilością fotografii i ciekawymi anegdotami rodzinnymi. Przypominam sobie co usłyszałem jak przeszło dwadzieścia lat temu zjawiłem się w Rogoźnie u mojej dziewięćdziesięcioletniej ciotki z całym zestawem pytań o moich przodkach i krewnych. Ciocia całe życie interesowała się historią rodziny i spisywała wszelkie informacje uściślające wiadomości genealogiczne. Czułem się u niej jak w bajkowym Sezamie. Każda szuflada kryła rodzinne skarby, na półkach leżało mnóstwo albumów, a każdy przedmiot w jej mieszkaniu łączył się z jakąś historią rodzinną. Słuchając jej ciekawych opowiadań zadałem w pewnym momencie pytanie „ skąd ciocia wie te wszystkie historie”. Ciotka odpowiedział coś w stylu „ Tak to już jest, że w tej rodzinie zawsze rodzi się taki jeden człowiek, który łączy żyjących Dutkiewiczów z tymi co już są po tamtej stronie. Ja dowiedziałam się wielu ciekawych informacji od twojego pradziada, który był moim dużo starszy kuzynem, a teraz ja mogę tobie to przekazać wierząc, że ty postarasz się znaleźć następnego w sztafecie.” Wiele razy podkreślała, że sprawiam jej ogromną przyjemność moimi pytaniami i szczerym zainteresowaniem.
Nasze hobby czasami nie znajduje zrozumienia, bo spotkałem się z pytaniem „dlaczego poświęcam tak dużo czasu na szukanie tych wszystkich przodków? Co mi to daje?”
Jak tu odpowiedzieć na to pytanie człowiekowi, którego interesują ciekawsze rzeczy np. kariera zawodowa , wycieczki zagraniczne w tropikach, piłka nożna itd. ?
To są dwa różne światy.
Spisuję historię rodzin z których pochodzę i uzupełniam ją fotografiami tylko z własnej potrzeby z myślą, że jak już mnie na tym świecie nie będzie to pozostanie dla następnych pokoleń mojej rodziny. Najgorsze co może się wydarzyć w tej dziedzinie to śmierć człowieka zabierającego całą taką wiedzę ze sobą do grobu, a z pewnością każdy z nas zna takich przypadków mnóstwo.
WTG jest dla wielu miejscem ciekawych spotkań i umacniania się w przekonaniu o ważnej roli takich pasjonatów jak większość tutaj piszących w pielęgnowaniu historii rodzin i Polski.

Pozdrawiam
Piotr Dutkiewicz

Re: Przyszłość WTG

09 sty 2010, 10:29

Świetnie to opisałeś.
Kiedyś historie rodzinne przekazywane były z "ust do ust", z pokolenia na pokolenie a później dopiero zaczęto zapisywać. Gorzej jak wypadło jakieś ogniwo (zarazy, wojny, brak potomka).
Są tacy, których to interesuje i reszta. Są tzw. rodzinni, którzy odwiedzają nawet dalekich krewnych i wywołują zdziwienie u pozostałych - po co to, czy nie szkoda pieniędzy na przejazdy itp. Trochę udało mi się spisać od mojego dziadka w latach 60 XX wieku a potem mąż, dzieci i nie było czasu. Teraz mam wiele pytań do niego ale niestety za późno... A moja mama stwierdziła (wie niewiele), że kiedyś przy dzieciach się nie mówiło. Ale to tylko kwestia ciekawości, zainteresowania.
W moich poszukiwaniach (i próbach połączenia ludzi o tym samym nazwisku) dowiedziałam się, że był ktoś taki w rodzinie. Miał wiele informacji o przodkach i wiele książek. Jak zmarł, nikogo to nie interesowało, uważali go za dziwaka
wynieśli wszystko do ogrodu i spalili !!!!!!!!!! Ile mniej pracy bym miała !!!!!!!! A ile wiedzy, której nie posiądę poszło z dymem !!!!!!!
Zastanawiam się - kto po mnie przejmie te "papierzyska rodzinne" - czy też nie zostana zutylizowane.

Re: Przyszłość WTG

09 sty 2010, 11:16

Droga Alu i wszyscy, którzy w ten zimowy poranek czytają nasze Forum!

Do napisania paru słów od siebie natchnęła mnie myśl, że prawdopodobnie wszyscy pasjonaci genealogii, mamy te same doświadczenia i przemyślenia. Nie uważam, że powiem tu coś odkrywczego, ale by w przyszłości zapobiec (jak pisze Ala) "utylizacji" moich materiałów o historii rodziny, spisałem je w formie książki. Rozdam te 150-200 egz. wśród członków rodziny - co z tym zrobią, nie wiem... Ponieważ jednak moje wydawnictwo ma swój numer ISBN, książka trafi do Biblioteki Narodowej, a także przekażę ją do Bibliotek w Poznaniu. Tam już nie zginie na pewno i może w przyszłości (nawet dalekiej), komuś się przyda.

Pisząc moją książkę nie chodziło mi o odsłanianie jakiś tajemnic rodzinnych, bądź (co nie daj Boże) danych osobowych. Opisane przeze mnie dzieje kończą się w większości w 20-leciu międzywojennym, czyli w czasach, których pamięć pozostałą jeszcze wśród żyjących pokoleń. Chodziło mi głównie o czasy dużo wcześniejsze, o odkryte przeze mnie powiązania, moje przemyślenia, wnioski i sugestie, co do dalszych poszukiwań. To chciałem utrwalić, bo dokumenty - przy coraz szerzej otwierających się podwojach Archiwów - są ogólnie dostępne.

Łączę najserdeczniejsze pozdrowienia,
Mariusz

Re: Przyszłość WTG

09 sty 2010, 17:29

Jak ogromne wzburzenie wezbrało we mnie gdy po raz pierwszy w nowym roku zalogowałem się na moikrewni (gdzie buduje drzewo), profil działał, ale drzewo (prawie 580 osób) się nie otwiera! Konsternacja i szok! Wszystko poszło w czeluście Internetu… Fizycznie kilka notatek i wydruków… Po prostu dolina!!! Na szczęście wyskoczył monit by skontaktować się z administratorem portalu co uczyniłem – po 2 dniach wszystko działa – na szczęście!
Także borykam się z pozostawieniem spadku jakim są drzewo i notatki – komu, czy uszanuje…? Zastanawiam się także nad tym: po co, na co i do czego, a żeby nie powiedzieć dla kogo!? - Tak jak Ala pisze, gdy mnie zabraknie: notatki się zniszczy, a drzewo po jakimś czasie zutylizuje dzięki braku częstszych loginów…
Oczywiście rozdałem kilku osobą loginy, ale gdy zwracam się z prośbą o choćby najmniejsze dopiski nikt już loginu nie ma, zgubił, nie pamięta, no i (PODSTAWA) nie ma czasu!
W 100% popieram Piotra D. – jeśli kogoś pasjonuje coś innego niż genealogia, to nie ma siły: jednym uchem wpuści a drugim wypuści co się do niego mówi – to są właśnie te 2 światy!

Gratuluje Mariuszu Twej publikacji – czytałem. Piękny „testament” – bez obrazy oczywiście, ale na to trzeba mieć czas i fundusze, może kiedyś i ja coś skrobnę na większą skale…

Co do przyszłości Towarzystwa, hm… wg mnie powinniśmy tworzyć terenowe odziały, sekcje i koła, może właśnie tam by zdeponować nasze opracowania…?
Niestety zdaje się, że na chwile obecną nie pozwala na to prawo – ustawa o ochronie danych osobowych, ale jak wiadomo ustawa dotyczy osób żyjących, więc jeśli nasze drzewo będzie się kończyło na pewnym okresie (np. na ostatnim zgonie), to resztę rodziny chętnej, lub tez nie mającej nic przeciwko by drzewo (wraz z Ich danymi) zostało upublicznione możemy poprosić o podpis pod zgodą o publikacji danych.
Z pozdrowieniami
Jacek

Re: Przyszłość WTG

09 sty 2010, 20:46

Witam!
Masz rację Piotrze! Z mojego doświadczenia wynika, iż w każdej rodzinie jest taka osoba, która wie, że musi podjąć się takiej misji, aby odtworzyć przynajmniej dzieje swej rodziny, o drzewie genealogicznym nie wspominając.
W moim przypadku to było coś w rodzaju natchnienia, weny. Naszło mnie i tak już zostało do dziś. Dużo pomógł mi w tym internet, możliwość komunikowania się z takimi samymi maniakami jak i ja sam. Najbardziej żałuję, że moja babcia, która była kopalnią wiedzy o mojej rodzinie, od ponad 20 lat już nie żyje. Szkoda, że wcześniej nie spisywałem tego, co niegdyś mi opowiadała. Tyle tylko, że 20-30 lat temu nie myślałem, iż przyjdzie mi odtwarzać losy mojej rodziny. Całe szczęście, że moja mama (ma już prawie 80 lat) jeszcze żyje i to głównie dzięki niej sporo dowiedziałem się o przeszłości rodziny, okolicy z której pochodzili, dziadkach, pradziadkach itd.
Myślę, że mój przypadek nie jest odosobniony.
Tak jak większość z Was, też mam rozterki i wahania, gdy nieraz słyszę od niektórych dalekich krewnych pytania- A po co ci to szukać? Do czego ci to potrzebne? Jaka to różnica, czy pochodzisz od chłopa czy szlachcica? I muszę przyznać, że tego typu uwagi jeszcze bardziej utwierdzają mnie o słuszności tego, czym się zajmuję. Inna sprawa, że trzeba kochać to grzebanie się w historii, trzeba mieć też trochę żyłkę detektywa, no i ...wyobraźnię jak to kiedyś było...
Wracając do przyszłości genealogii- wiele jest tu do zrobienia. Przede wszystkim czeka nas walka o łatwiejszy dostęp do archiwów kościelnych (z tym zawsze jest problem). Problemem jest traktowanie nas genealogów trochę per- noga. Być może winę tu ponoszą ci, którzy wyrywając kartki z ksiąg psują nam na pewno reputację (to tylko przykład takiej pracy na skróty). Czeka nas też dążenie do digitalizacji wszelkich dokumentów mających wartość dla genealogów. Niestety, czas jest nieubłagany i nie działa korzystnie na stan dokumentów.
W genealogii podoba mi się to, że nie ma tu podziałów na bogatych i biednych, starych i młodych, pięknych i brzydkich, głupich i mądrych. Wszystkich łączy jedna wielka pasja i w niej od lat trwamy. I niech tak pozostanie. Fajnie, że tak chętnie pomagamy sobie wzajemnie, żeby tak udało się to przenieść do życia codziennego! Byłoby bardziej znośne.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Józek

Re: Przyszłość WTG

09 sty 2010, 22:22

Witam,
Nawiązując już bezpośrednio do tematu postu chciałbym dorzucić kilka słów. Przyszłość WTG widzę w bardzo jasnych barwach. Większość z nas podobnie widzi sens pracy nad odtwarzaniem dawnych dziejów rodziny i mało kto zastanawia się nad odnoszeniem z tego tytułu jakiś korzyści finansowych. Ja samą możliwość kontaktowania się ludźmi zbudowanymi z podobnej gliny uważam za ogromną przyjemność. Wymiana różnego typu doświadczeń i dzielenie się pomysłami , które pozwalają lepiej realizować się we wspólnym hobby to jest właśnie to co trąci optymizmem. Genealogią zajmuję się już od końca lat 70-tych, ale zawsze było to tylko hobby. Początkowo próbowałem na własną rękę szukać różnych informacji, ale w tamtym czasie było to traktowane jak pewnego rodzaju dziwactwo. W czasie przygotowań do matury zawędrowałem do biblioteki, a tam zupełnie przypadkowo trafiłem na interesującą książkę dotyczącą wielkopolskiego ziemiaństwa i heraldyki. Nie miałem wtedy takiej wiedzy jak dzisiaj i trochę na wyczucie przeglądałem tą pozycję. Przypadkowo spotkałem tam nauczycielkę, która zainteresowała się tym co czytam. Za kilka dni w szkole publicznie na lekcji skomentowała moje poszukiwania jako doszukiwanie się lepszego pochodzenia. Nie miałem zamiaru tłumaczyć się z tego, ale przez parę dni słyszałem różne uszczypliwości pod moim adresem. Ta sytuacja jeszcze bardziej zdopingowała mnie do pogłębienia mojej wiedzy z tego zakresu. Postanowiłem wykorzystać, że jeszcze żyli przedstawiciele pokolenia moich pradziadków. Na pierwszy ogień poszły ciotki mojej babci, a później poczta pantoflowa rozniosła po rodzinie, że Piotra interesują tego typu sprawy i tak już zostało do dzisiaj. Zmieniła się tylko moja rola, bo teraz jeżdżę „nauczać”.
Myślę, że największą siłą WTG jest forum, a w przyszłości jak technika pozwoli będziemy się logować przy wirtualnych stolikach z wirtualną kawą w wirtualnej kawiarni na wideo konferencjach. Połączenie nowinek technicznych ze „starym widzeniem świata” z pewnością przyciągnie wielu młodych ludzi, a poszukiwanie przodków nie będzie traktowane jak nuda tylko tak jak pisze Józek coś w rodzaju dochodzenia detektywistycznego, bardzo pasjonującego i fascynującego. Genealogia stała się modna i bardzo dobrze. Możliwe, że w przyszłości w dobrym tonie będzie widziana wiedza o swoich przodkach i to niezależnie od tego czy byli wielkimi czy małymi Polakami. Tym bardziej szanuję tych, którzy poszukują wiadomości o przodkach, którzy tylko odcisnęli swój ślad na Ziemi w postaci potomków. Większość z nas żyje właśnie tak jak tacy ludzie, a przecież to też będzie kiedyś historia, może mniej pasjonująca, ale też warta zapamiętania. Właśnie otrzymałem zadanie od mojej jedenastoletniej bratanicy, aby opisać jak mój dziadek, a jej pradziadek wyruszył na wojnę i jak na tej wojnie walczył. Odszukałem dziadkowy pamiętnik i przeczytałem jej kilka wpisów. To dziecko z wypiekami na twarzy słuchało bardzo barwnego opowiadania jak dziadek uciekał z obozu dla internowanych żołnierzy na Węgrzech i jak przez bagna Jugosławii wraz z kolegami przedzierali się do Turcji. Fotografie z tego czasu pozwoliły na przybliżenie bohaterów tego opowiadania. Takie sytuacje pozwalają wierzyć, że w najmniej spodziewanej chwili nasza praca okaże się doceniona i pożyteczna, a jej treść zarazi następnych do genealogii.

Pozdrawiam
Piotr Dutkiewicz

Re: Przyszłość WTG

09 sty 2010, 23:57

Piękne to, co napisałeś . Na jednym z moich blogów umieściłem coś w rodzaju motto, a brzmi ono tak:
"To będzie trochę nietypowy blog, bo chyba mało kto zastanawiał się nad tym, że historia zaczyna się od Ciebie, od Twojej najbliższej rodziny- starych fotografii, zapisków a w tle Twoi rodzice, dziadkowie. Ktoś ich stworzył, coś przeżyli w życiu, przekazywali innym tradycje rodzinne, narodowe...Tak, to nie jest banał, tak rodzi się historia, a my tworzymy ją nawet o tym nie wiedząc."
Masz rację, że widzisz przyszłość WTG tak optymistycznie. Jest coraz więcej osób zainteresowanych genealogią. Najpierw był to trochę snobizm. Ale ulega to wciąż zmianom. Snobizm zamienił się w pasję. Sporo ona kosztuje- czasu, cierpliwości, pieniędzy też. Cel jednak uświęca środki. Jaka jest radość z odkrycia kolejnej osoby w naszym drzewie! Takie małe sukcesiki napędzają nas do działania. Pozytywnym elementem naszej genealogicznej działalności jest dzielenie się naszą wiedzą nabytą z biegiem czasu, z innymi, mniej doświadczonymi adeptami genealogii. I to w tym jest piękne.
Genealogia nieustannie się rozwija i znajduje kolejnych naśladowców. Podam przykład- prowadzę na naszym lubuskim "podwórku" forum Lubuskiego TG. Na początku było "cieniutko", zaledwie kilku użytkowników. Teraz, gdy już prawie trzy lata forum działa, mamy prawie 80 użytkowników. Oznacza to ciągłe, wzrastające zainteresowanie tą tematyką. Naturalnie, nie mogę porównywać naszego lubuskiego forum do takiego giganta jak WTG, ale postęp jest i to zachęca do dalszej pracy.
Pozdrawiam
Józek

Re: Przyszłość WTG

10 sty 2010, 00:37

Dziękuje za wszystkie spostrzeżenia na temat przyszłości WTG i genealogii...
Nawet nie myslałem, że to tak interesujący temat...
Przyszłość wyobrażam sobie tak, że oprócz rozmów z sędziwymi, doświadczonymi członkami rodziny, co pewnie każdy genealog potwierdzi będzie potrzebne edukowanie młodych ludzi jeśli chodzi o genealogię swoich rodzin. Ja jako człowiek z "tej branży" już sobie wyobrażam... planuje... jak młodych ludzi do tego zachęcić, jeżeli nawet dwóch, trzech będziemy mieć... jeśli chodzi o takich "zapaleńców "to zdigitalizowanie wszelkich archiwów państwowych i kościelnych to będzie kwestia kilku lat. A myślę tak jak Jacek L., że tworzenie kół terenowych to będzie bardzo dobre rozwiązanie. Zresztą pieczę nad tworzeniem takowych kół (może gminnych, powiatowych) powierzyłbym Jackowi z całą stanowczością :))
Serdecznie pozdrawiam wszystkich kolegów wszelkie koleżanki zajmujących się genealogią...
Pozdrawiam
Piotr ( z mocnej grupy Duszniki )

Re: Przyszłość WTG

11 sty 2010, 01:02

Dzięki Potrze za miłe słowa, ale co ja sam (Lichy nawet z nazwiska) mogę zdziałać w pojedynkę...!? ;p
Nasza "mocna" grupa Dusznicka musi zewrzeć wreszcie szeregi, bo w kupie raźniej! - co widać po tym forum!!! ;) -wymiana doświadczeń, spotkania i wspólne poszukiwania - to jest to!
Piotrze, w Tobie nadzieja, bo „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie...".
Damy radę! :mrgreen:

Re: Przyszłość WTG

11 sty 2010, 15:59

Tak razem raźniej...
Podpisuję się pod to....Pozdrawiam Was..
kolega Jacek.

Re: Przyszłość WTG

11 sty 2010, 16:39

Hmmm taki mały kącik "dusznicki" się w tym temacie zrobił... :)
Oczywiście pozdrawiam :P

Piotr

Re: Przyszłość WTG

11 sty 2010, 17:42

Z chwilą gdy nauczyłam się czytać „odkryłam”też świat, który był przede mną. Przyznam, że momentami bardziej mnie fascynował niż ten rzeczywisty. Książki tak rozpalały moją wyobraźnię, że śniłam często, że jestem w tamtych czasach..... Maleńka , śmieszna, dziecinna , genealogia-zaczęłam wypytywać dorosłych i zapisywałam, ale bez pojęcia jak to zrobić, nie było żadnych dat, żadnych dalszych powiązań rodzinnych.
A po latach? Jednak te moje dziecinne zapiski ułatwiły mi napisanie wielu wspomnień rodzinnych. Zebrałam wiele fotografii, odnalazłam w parafiach swoich krewnych i powinowatych.
Posadziłam małe drzewko, a dzisiaj ma piękne, rozłożyste konary. Znam każdy listek na tym drzewie.W poszumie tego drzewa moi krewni żyją ocaleni od zapomnienia.
Nie wiem czy ktoś w rodzinie będzie pielęgnował moje drzewo i dbał by się rozrastało, gdy ja stanę się kolejnym listkiem, ale mam nadzieję.
Dzisiaj genealogia daje mi dużo radości nie tylko z racji poszukiwań, ale i możliwości poznania ludzi równie jak ja zafascynowanych przeszłością. W naszym „Gnieździe” jest mnóstwo kolorowych ptaków i pięknie śpiewają na forum zatem PRZYSZŁOŚĆ WTG będzie wspaniała.

Re: Przyszłość WTG

14 sty 2010, 22:31

Dzień dobry!
Uśmiejecie się setnie, ale ja już robię maleńki kroczek w kierunku ustalenia koligacji i filiacji dla (wtedy) miasteczka Kazimierz Biskupi koło Konina. Otóż kombinuję tak:
Zindeksowałem wszystkie metryki (chrztów, ślubów i zgonów) od roku 1810-1910. Teraz, tylko uzupełnię braki w danych rodzicielskich. Już za rok myślę "wrzucić" to wszystko w formacie GEDCOM do programu GREAT FAMILY (chyba do tego najlepiej sie nadaje) i... co to się będzie działo???
Może uda się dla przejrzystości zastosować program tekstowy i - gotowe! W sali micro, ale zawsze.
Ciekawe, ile to druku będzie? Chyba z torbami na papier i tusz, pójdzie:
Krzycho z Koszalina
(taki mały Minakowski ze mnie (cha,cha) - przepraszam Ciebie Marku za porównanko.
Odpowiedz