Wymiana doświadczeń pomiędzy genealogami, dyskusje ogólne na tematy genealogiczne i historyczne, dane dotyczące parafii, archiwów, ciekawych stron, itd
12 lis 2009, 19:47
Witajcie., Mam dylemat. Niedawno się dowiedziałęm ze mój pra pra dziadek był karczmarzem. Nazywał się SZAJKOWSKI na imię miał Andrzej. Jego syn również Andrzej urodził się w Dopiewcu chyba dawniej parafia Konarzewo. Zapisano w akcie urodzenia z 1899 r. tytuł jaki posiadał per.. Andrzej - podając dane syna do ewidencji. Czy istnieją jakieś księgi, spisy karczmarzy z terenu Wielkopolski ??? - Wtedy to rodzina była dosć zamożna. Chcę odszukać informacje na ten temat. Karczma mogła się znajdować w Dopiewcu lub Konarzewie... albo w okolicznej wiosce.
odp...
Pozdrawiam,
JS.
12 lis 2009, 21:52
Sa w wykazie dwa śluby w Konarzewie
Parafia katolicka Konarzewo, wpis 24 / 1862
Andreas/Andrzej/ Szajkowski (23)
Catharina Jaszyk (18)
Parafia katolicka Konarzewo, wpis 12 / 1868
Antonius Szajkowski (50)
Catharina Kuik (50)
=========
Stefan
12 lis 2009, 22:31
witaj
popatrz w Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich na WBC
moze karczmarz bedzie zapisany
Slawa
12 lis 2009, 23:56
Witam,
Też przerabiałem temat karczmarzy, ale niestety krótko. Okazało się, że nie zawsze można się oprzeć na dosłownym łacińskim tłumaczeniu, bez znajomości kontekstu. Mój przodek został wpisany w księgi jako
caupo , co przetłumaczyłem na początku jako "karczmarz, handlarz" (za genpolem -
http://www.genpol.com/Poradnik-GenPol-art36.html). W rzeczywistości był jednak rzeźnikiem, choć oczywiście mógł mieć swoją jatkę, może i z wyszynkiem?
13 lis 2009, 08:00
mac napisał(a):Witam,
Też przerabiałem temat karczmarzy, ale niestety krótko. Okazało się, że nie zawsze można się oprzeć na dosłownym łacińskim tłumaczeniu, bez znajomości kontekstu. Mój przodek został wpisany w księgi jako
caupo , co przetłumaczyłem na początku jako "karczmarz, handlarz" (za genpolem -
http://www.genpol.com/Poradnik-GenPol-art36.html). W rzeczywistości był jednak rzeźnikiem, choć oczywiście mógł mieć swoją jatkę, może i z wyszynkiem?
Macieju, mój prapradziadek, podobnie jak Twój, zapisywany we wcześniejszych latach jako
caupo, później okazał się być rzeźnikiem. A mnie się wydawało, że był taki "wszechstronny" i imał się różnych zajęć.
13 lis 2009, 13:12
Ciekawe pozycje dot. tematu do kupienia na Allegro:
http://www.allegro.pl/item809315505_spo ... 2_tyt.htmlSzymon
13 lis 2009, 21:08
Myślę, że słowo "caupo" stosowało się nie tylko do samych karczmarzy a również, z pewnym uproszczeniem, do innych osób w karczmie zatrudnionych. A z wyszynkiem to było tak, że istniał swego rodzaju monopol spirytusowy, tzn. aby móc handlować alkoholem trzeba było mieć na to specjalne pozwolenie wydane przez miejscowego dziedzica, oczywiście nie bez korzyści materialnych tegoż. Takie pozwolenie nosiło nazwę "propinacja".
Mój pradziad, przy okazji chrztu mojego dziadka, w roku 1874 wieś Brzoza, par. Niepruszewo, w rubryce "Professio" miał wpis "propinator".
13 lis 2009, 21:17
Ściśle rzecz biorąc propinacja to jest właśnie wyszynk. Możliwe, że faktycznie słowem tym określano zezwolenie na ów wyszynk...
Łukasz
15 lis 2009, 10:15
W Archiwum Państwowym w Poznaniu zachował się pokaźny zbiór dotyczący majątku konarzewskiego. Są tam listy, kwity, kontrakty dzierżawne, sprawy chłopskie, nawet - jak dobrze pamietam - zamówienie na świece do kościoła.
Myślę, że warto by tam zajrzeć.
15 lis 2009, 18:33
Witam,
skoro już jesteśmy w temacie "okołoalkoholowym", zapraszam do obejrzenia kontraktu gorzelnika majętności Dłoń (powiat rawicki) z 1926 roku:
strona 1 strona 2.
Posiadam nieco więcej dokumentów, zwłaszcza związanych ze sprawami socjalno-bytowymi, z majętności Dłoń, Jutrosina czy Kołaczkowic, z lat 1929-1939 - zainteresowanych proszę o kontakt.
Pozdrawiam
Witold Jan Gruszczyński
15 lis 2009, 22:53
Witam!
Kontrakt majątku z gorzelanym jest interesujący. Do tego sporo świadczeń w naturze. W tamtym majątku w gorzelni była maszyna parowa napędzająca dynamo za pomocą którego ładowano zespoły akumulatorów dostarczające prąd do oświetlenia gorzelni i pałacu. Osobiście widziałem tę maszynę. Wiem z opowiadań że w pałacu była lodówka kupiona za równowartość domku jednorodzinnego.
Witoldzie mam pytanie: Czy nie masz przypadkiem w swoich zbiorach dokumentów związanych z Franciszkiem lub Leonem Szynką. Pracowali oni w tym majątku jako ślusarze - mechanicy.
Pozdrawiam
Roman
16 lis 2009, 16:56
Nazwisko Szynka nie występuje.
Oto nazwiska, które udało mi się odczytać, są to nie tylko pracownicy majętności dłoń, ale też rawiccy i leszczyńscy urzędnicy i adwokaci:
Burasiewicz
Bernadek ?
Bittner
Bukolt
Chlebowski
Cieśliński
Dembiński
Duda
Durczewski
Faralisz
Gawron
Grusza
Hołoga / Chołoga
Jankowiak
Jazina
Kędzia
Kmiecik
Koler(ka)
Konieczny
Kozłowski
Kraczewska
Kryś
Krzyżoszczak
Lagocki
Łabęda
Łakomy
Maksajdowski
Markowiak
Mikołajczak
Minta
Modrzejewski
Mrowicki
Mrukowski
Musioł
Neuman(n)
Nikisch
Nowaczyk
Orzechowski
Petzelt
Plewa
Powicki
Przewoźny
Przeszołka
Przybylski
Ratajczak
Siliński
Skopiasz
Smudziński
Szczęsny
Szymański
Wach
Waszyński
Wągrowski
Wielebiński
Wieliński
Wierzyk
Włodarczyk
Żyto
Pozdrawiam
Witold Jan Gruszczyński
16 lis 2009, 17:45
Witam Witoldzie !
A czy jest tam coś jeszcze wspomniane na temat nazwiska czy osób o nazwisku Bittner ?
Moi przodkowie o tym nazwisku mieszkali w Rawiczu !
pozdrawiam
Powered by phpBB © phpBB Group.
phpBB Mobile / SEO by Artodia.