14 kwi 2022, 20:21
14 kwi 2022, 21:08
14 kwi 2022, 22:12
Dodam tylko, że w Cesarstwie Rosyjskim było trochę inaczej. Mam w domu coś co nazywało się "Паспортная книжка Российской империи" i należało do mojego pradziadka. Pradziadek za granicę Cesarstwa nie wyjeżdżał, ale zmieniał często miejsce zamieszkania jako kupiec, a posiadanie tego "paszportu" podczas dłuższych pobytów dalej niż 50 mil od miejsca stałego zamieszkania stało się na przełomie XIX i XX wieku obowiązkowe - notowano w nim zameldowania stałe jak i czasowe:Henryk Krzyżan napisał(a):https://muzhp.pl/pl/e/1798/dekret-o-dowodach-osobistych
Nawet gdyby były w tym czasie wystawiano dowody osobiste, to tzw. koperty dowodowe już dawno zostałyby zniszczone.
15 kwi 2022, 06:25
jaras2019 napisał(a):Witam.
Poszukuję dowodu tożsamości / osobistego moich przodków.
Czy po 1900 roku były takie wydawane i gdzie mógłbym je znaleźć i poszukać.
Chodzi o obszar Dusznik , Międzychodu i Szamotuł.
15 kwi 2022, 07:36
Bardzo ciekawa informacja. Jeżeli wszystko zależy od urzędnika, to znaczy że nie ma przepisów, które nakazują przechowywać takie dokumenty przez określoną liczbę lat, a potem zniszczyć lub przekazać do AP? Czy AP przyjmuje/przechowuje takie dokumenty przekazane przez lokalne USC? Przecież magazyny Urzędów nie są z gumy, nawet jeżeli urzędnik ma wiedzę na temat wartości historycznej dokumentów. Nie zawsze mogą pomieścić "tysiące teczek dowodowych". Taka decyzja naprawdę zależy tylko od miejscowego kierownika USC?DankaW napisał(a):Wiem o USC, które do dziś przechowuje tysiące teczek dowodowych w swoim archiwum.
Zatem, wszystko zależy od wiedzy urzędnika o wartości historycznej tych dokumentów.
15 kwi 2022, 09:27
15 kwi 2022, 09:42
Gosia53 napisał(a):Wątek o kopertach dowodowych.
viewtopic.php?f=2&t=23239&hilit=koperty+dowodowe
Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.
15 kwi 2022, 09:56
15 kwi 2022, 11:10
To mi nasuwa pytanie, czy notowaliście jakimi dokumentami legitymowali się stawający przed urzędnikiem USC, w przypadku gdy nie byli znani osobiście (chodzi mi o Prusy).Łukasz Bielecki napisał(a):Wiadomo, że ta książka rodzinna służyła czasem do legitymacji tożsamości, co widać w aktach USC z XX wieku, gdzie stawający nieznani urzędnikowi często legitymują się właśnie Familienbuchem.
15 kwi 2022, 19:13
17 kwi 2022, 17:10
Łukasz Bielecki napisał(a):Wiadomo, że ta książka rodzinna służyła czasem do legitymacji tożsamości
18 kwi 2022, 12:13
kafi napisał(a):Dodam tylko, że w Cesarstwie Rosyjskim było trochę inaczej. Mam w domu coś co nazywało się "Паспортная книжка Российской империи" i należało do mojego pradziadka. Pradziadek za granicę Cesarstwa nie wyjeżdżał, ale zmieniał często miejsce zamieszkania jako kupiec, a posiadanie tego "paszportu" podczas dłuższych pobytów dalej niż 50 mil od miejsca stałego zamieszkania stało się na przełomie XIX i XX wieku obowiązkowe - notowano w nim zameldowania stałe jak i czasowe:
18 kwi 2022, 15:33
Ciekawe. Sposobów transliteracji alfabetu rosyjskiego na łaciński jest tyle, że już chyba nic mnie nie zdziwimikolajkirschke napisał(a):Nota bene w Rosji do dziś funkcjonują paszporty wewnętrzne, a w niektórych spotyka się bardzo nietypową transliterację znaków rosyjskich do łacińskich, gdzie np. "ж" zapisywane jest jako "j", a "ч" jako "3".
18 kwi 2022, 19:44
18 kwi 2022, 20:57
Łukasz Bielecki napisał(a):Miałem okazję być na cmentarzu w Sopoćkiniach, jest to wieś czy małe miasteczko na Białorusi, przy granicy z Polską, zamieszkane do dziś głównie przez mniejszość polską. Notabene okręg sopoćkiński w okresie zaborów należał do Królestwa Polskiego, a nie do Cesarstwa, jak ogromna większość obecnych ziem Białorusi. W każdym razie na cmentarzu tym znaczna większość nazwisk zapisana była alfabetem łacińskim, ale zwracało uwagę, że zwłaszcza nowsze groby pełne były nazwisk mocno przeinaczonych, a przeinaczenia te, jak mi się wydaje, głównie wynikały z powtórnej transliteracji do alfabetu łacińskiego nazwisk, które wcześniej zapisano w cyrylicy i od kilku pokoleń w tej cyrylicy wyłącznie tam funkcjonują. Na przykład "rz" zapisywane było jako "rż" lub "ż", nazwiska w których oczekiwalibyśmy "ó" zapisywano przez "u" itd. Niestety z powodu ulewnego deszczu nie zrobiłem żadnych zdjęć, czego żałuję.
18 kwi 2022, 21:48
18 kwi 2022, 23:07
Nie używałbym tutaj wielkiego kwantyfikatora. Tzw. białoruskiej łacinki używa się rzadziej niż cyrylicy, ale używa się.Łukasz Bielecki napisał(a):Oczywiście że bywa zapisywany, ale w realiach politycznych Białorusi najpierw radzieckiej, a później łukaszenkowskiej, nigdy to w praktyce nie zaistniało.
18 kwi 2022, 23:27
kafi napisał(a):Na okładkach płyt i kaset (tu akurat okładka wydanej w 2000 roku kasety zwalczanego przez obecne władze Białorusi zespołu N.R.M.):
19 kwi 2022, 09:35
19 kwi 2022, 09:43
Nie wiadomo do końca jakich nazwisk dotyczyła, ale zbitki spółgłoskowe typu "prz" sa w języku rosyjskim praktycznie nie do wymówienia (i jak je zapisać?). Ciekawa jest historia nazwiska znanego geografa i podróżnika Nikołaja Michajłowicza Przewalskiego (a może raczej Prżewalskiego?), tego który opisał dzikiego konia, nazwanego później koniem Przewalskiego. Jego przodkiem w linii prostej był Korniło Anisimowicz Perewalski (albo Parowalski), Kozak, rotmistrz chorągwi lekkiej, który walczył w wojskach Rzeczpospolitej, między innymi pod Pskowem i Wielkimi Łukami. Za zasługi bojowe król Stefan Batory obdarzył go w 1581 r. szlachectwem z herbem Napięty Łuk (Miesięcznik Heraldyczny, Organ Polskiego Towarzystwa Heraldycznego wydawany przez Oddział Warszawski, R.16 1937 nr 12, str. 191 - odpowiedź na zagadnienie nr 112: https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/public ... tion/84993). Wówczas Korniło został Kornelem, stał się katolikiem i zmienił nazwisko na Przewalski. Kilka wieków później pra(x4)wnuk Korniły/Kornela (a dziadek Nikołaja) Kazimierz przerwał naukę w akademii jezuickiej w Płocku i przeszedł na prawosławie przyjmując imię Kuźma — ale nazwiska nie zmienił. Dlaczego? Pisze o tym Zbigniew J. Wójcik w artykule "Mikołaj Przewalski — podróżnik" (Wrocławskie Studia Wschodnie, 13, 2009, https://docplayer.pl/23045462-Mikolaj-p ... oznik.html): "Polacy zamieszkujący w imperium Romanowych niekiedy zmieniali wyznanie z rzymskokatolickiego na prawosławne, ale pozostawali przy zapisie nazwiska, bo każda jego odmiana mogła pociągnąć za sobą utratę szlachectwa. Stąd z rosyjska pisali się: Prżewalscy, Trżcińscy, a nie Pszewalscy, Tszcińscy — co Rosjanie wymawialiby bez kłopotu." Oto możliwe wyjaśnienie sekretu takich "nieortograficznych" nazwisk (oczywiście te z cmentarza w Sopoćkiniach należałoby dokładnie zbadać). Z dzisiejszego punktu widzenia zmiany poczucia przynależności narodowej rodziny Perewalskich/Przewalskich/Prżewalskich (Kozacy/Ukraińcy -> Polacy -> Rosjanie) w ciągu pokoleń mogą dziwić, ale z pewnością nie był to przypadek odosobniony.Łukasz Bielecki napisał(a):Na przykład "rz" zapisywane było jako "rż" lub "ż"
Nie szkodzi, że mamy off-topic, bardzo ciekawa dyskusja się rozwinęła. Co do przypadku Sopoćkin - byłeś tam osobiście, więc znasz miejscową ludność najlepiej z nas. Chcę tylko dopowiedzieć, że według ostatniego oficjalnego spisu ludności w Białorusi przeprowadzonego przez Belstat w 2019 r. to Polacy są grupą etniczną z najwyższym odsetkiem osób mówiących w domu po białorusku (tabela z wikipedii, sporządzona na podstawie oficjalnych wyników spisu), natomiast tylko 1,2% Polaków w Białorusi mówi w domach po polsku:Łukasz Bielecki napisał(a):Ta dyskusja o Białorusi jest mocno off-topic, ona się zaczęła od mojego przykładu na nietypowa transliterację, ale jednak musiałbym tu dodać moją opinię w temacie kolejnych postów. Otóż stosowanie bądź nie łacinki w języku białoruskim naprawdę nie ma związku z tym przypadkiem Sopoćkiń, gdyż w Sopoćkiniach mieszka ludność narodowości polskiej, dobrze mówiąca po polsku i ona stosuje alfabet łaciński np. na nagrobkach dlatego, że jest to alfabet do zapisywania języka polskiego, a nie białoruskiego. Natomiast z uwagi na obywatelstwo ZSRR od roku 1945 mają oni od tego czasu personalia we wszelkich dokumentach zapisywane cyrylicą (i to najpewniej raczej w wersji rosyjskiej, niż białoruskiej), więc pisownia na nagrobkach jest swego rodzaju kompromisem między formalnie używanym nazwiskiem, a tym, które jest odczuwane jako oryginalne polskie.
19 kwi 2022, 11:09
kafi napisał(a):Interesująca jest także ta uwaga:Nie wiadomo do końca jakich nazwisk dotyczyła, ale zbitki spółgłoskowe typu "prz" sa w języku rosyjskim praktycznie nie do wymówienia (i jak je zapisać?).Łukasz Bielecki napisał(a):Na przykład "rz" zapisywane było jako "rż" lub "ż"
19 kwi 2022, 11:25
«Pojawiające się w średniowiecznych manuskryptach połączenie liter „rʃ” lub „rz” początkowo nie było dwuznakiem. Odzwierciedlało faktyczną wymowę kontynuantu dawnego *ŕ. W zapisie rzeka połączenie liter „rz” odczytywano prawdopodobnie jako dwie głoski [rž], czyli [ržeka]. Dopiero gdy w wyniku przekształceń fonetycznych w miejsce tego [rž] zaczęto wymawiać głoskę [ž], a stało się tak ostatecznie najprawdopodobniej w XVI wieku, połączenie liter „rz” zaczęło pełnić funkcję dwuznaku.»mikolajkirschke napisał(a):Gdzieś kiedyś obiło mi się o oczy, że dwuznak "rz" w polszczyźnie jest reliktem odmiennej wymowy, która przypominała właśnie nieco dźwięk "rż", ale wymawiany łagodniej niż dziś robimy to opowiadając dowcipy o poruczniku Rżewskim. U nas te różnice zaginęły (podobnie jak ch/h czy ó/u, kiedyś również wymawiane odmiennie), ale ów fonem mają do dziś Czesi i zapisują go diakrytykiem "ř".