Wymiana doświadczeń pomiędzy genealogami, dyskusje ogólne na tematy genealogiczne i historyczne, dane dotyczące parafii, archiwów, ciekawych stron, itd
Odpowiedz

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 lut 2018, 12:53

cristovoro napisał(a):
,,Książę Szaranek,,

Strona 24 - grygolenie. Ja też tak mówiłałam "tylko grygolisz i grygolisz, a byś coś porządnego narysował (namalował)", a także odnosiło się to do pisania Używałam słowa grygolisz, jak również gryzmolisz.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 lut 2018, 16:22

,,Książę Szaranek,,
Krzysztofie, bardzo dziękuję za "próbkę" Księcia Szaranka. Książka jest napisana lekko, bez wyrazów z zamierzchłej przeszłości, przez co może zachęci dzieci do jej przeczytania i zapoznania się z naszą gwarą. Autorowi gratuluję pomysłu i dziękuję za propagowanie gwary wielkopolskiej. W poniedziałek książkę kupię moim wnukom :).
Serdecznie pozdrawiam - Genia

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 lut 2018, 19:47

Moja Mamcia urodziła się w Wielkopolsce, ale losy powojenne skierowały Ją i Jej Rodzinę na Pomorze, przywędrowała też moja Prababcia, która co prawda Pomorzanka, ale los ją rzucił do Wielkopolski po śmierci męża, długo przed wojną i to ona w domu godało po Waszemu. Będąc dzieckiem pamiętam jak na targ poszłam z babcią i ta do "wiejskiej baby" goda co by jej dobrej modrej dała, bo marudom zaś z zaklepką zrobić musi. ---- Bunia nie żyje już wiele, wiele lat a to zdanie wciąż pamiętam, może dlatego, że wróciwszy do Poznania, Mamcia mnie odwiedzała. Przyszedł nasz kupel, z dziada pradziada Poznaniak i patrzy co tam w garach Mamcia pichci, nosem pociąga i gada, że modra najlepsza z zaklepajką a nie tak jak ta w garze :) --- moja Mama ni w ząb pojąć nie mogła o co chodzi, a ja byłam z siebie dumna, bo "kumata".

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 lut 2018, 21:12

Przyszedl nasz - kumpel - nie kupel :wink:
U nas mowilo sie w domu - zaklepka - nie zaklepajka... a ja jestem Poznanska Pyra
to chyba wiem jak i co :wink:

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 lut 2018, 21:21

Kumpel,kumpel Haniu,a za kumplem brachol...
Pewnie,że zaklepka i to jeszcze rozmyrdano kwyrlejką,mój Tata jak pamiętam robił je z sosny.
Krzysztof.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 lut 2018, 21:35

Hania napisał(a):Przyszedl nasz - kumpel - nie kupel :wink:
U nas mowilo sie w domu - zaklepka - nie zaklepajka... a ja jestem Poznanska Pyra
to chyba wiem jak i co :wink:

no pierwsze napisałam dobrze, drugie przekręciłam, a u kumpla literkę na wspomnienie
zjadłam :)

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

20 lut 2018, 18:02

Krzysztofie,
dzisiaj kupiłam Księcia Szaranka zez obrozkami. Dziękuję za podpowiedź, mam piękny prezent dla mojej wnusi :).
Serdecznie pozdrawiam - Genia

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

21 lut 2018, 10:08

https://pbo2018.um.poznan.pl/i/pbo-2018 ... na%C5%84sk

To z Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego 2018

Projekt jest zaopiniowany do realizacji :!: Super :!:

Uzasadnienie dla realizacji projektu, miedzy innymi:

".......3) Duma że wreszcie mamy Mowę Poznańską, żywą"

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

25 lut 2018, 15:16

Haniu -piękna sprawa .Może i wreszcie Poznaniacy doczekają się tego co funkcjonuje na Śląsku gdzie język,mowa jest wciąż kultywowana,a u nas co?!Przecież gwara poznańska jest wspaniała.
We Wrocławiu (na amerykańskim Amazonie)gdzie obecnie pracuję mam kolegę w brygadzie i to Ukraińca i muszę Ci powiedziec,że już w jego mowie występują pyrlandzkie wyrażenia.
Krzysztof.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

25 lut 2018, 20:48

Krzysiu ucz ucz kolege :wink:
Dobrze byloby aby gwara nasza wrocila do uzytku, niestety istnieje
jakis dziwny wstyd. Mlode pokolenie juz wogole nie wie o co chodzi.
Pozatym wymarly nasze babcie i dziadkowie, nie ma kto uczyc.
Dobrze byloby otworzyc szkole nauki, choc jakies lekcje raz w tygodniu.
Moze wlasnie ten program, o ktorym wspomnialam ma w swoich
zalozeniach nauke i propagowanie aktywne poznanskiej gwary ?
Dowiemy sie.
Bede starala sie dowiedziec czegos wiecej od Pana Halasika, ktory
mieszka tez na Lazarzu i mialam Go przyjemnosc spotkac 2,5 roku
temu i porozmawiac o starym Lazarzu.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

26 lut 2018, 09:45

Gdy kolei żelaznej jeszcze nie było

Jo żym jest urodzuny w 1874 roku wew Kymbłewie ale jo żym jest światowy chłop. Za chłepca i potym za młedygo to żym jyżdżoł do Berlina i do Pocztamu. Jak pierwszy roz żym buł wew Pocztamie, to miasto nie buło lepsze niż dzisio Wolsztyn (1951 r.). Ulice buły wuąskie, to do gruntu wszystko rozwolali i budowali już inaczy, po nowymu. Nadziwić żym sie ni móg, że takie porzundne budynki rozbjyrali. Wjycie, płete jak żym buł zaś innum razum to mi sie te nłewe ulice podobały. Ni ma co godać. Pamjyntum tyż jak zakłodane buły piyrsze telegrafy i telefuny.Zes Kymbłewa to więcyk ludzi jyżdżało po świecie, przeciy że nie jo sum. Nejwjyncy to jyżdżali za rubotum. Łopowiadoł mi Józef Adamczok (ur.1868) z Bambrów, że jak jegu łojciec szed w świat to oż do Rzepina piechotką drałowali, bo pociuągi jeszczyk do Poznania nie jeździuły. Za dwa tygodnie przyszed z porwotym, bo ruboty nie dostali i narzykanie by buło po próżnicy. Wszystkum druge po nogach musieli zdzierżyć. Od tych co wrocali ze świata my sie nasuchali jak tam jest i co tam nowygo widzieli. Łejery, jak num łopowiadali o parowozach, że to takie wielgachne maszyny, to my gymby łotwiyrali. Tak do kuńca to niewiada bułe z jaki racyji parowłezy majum takum siułe, że uciągnum takie wielgie ciyężary. Jak do Zbąszynia kłeli dochodziuła to już sie cieszyli, bo to bułe prawie jak wew Kymbłewie, jak duma (jak w domu). Jak pierszy roz do Wośtyna miała przyjś kłeli (1.06.1886), to nauczyciel zabroł wszystkie dzieci na przechadzke, żeby miały ucieche i tum kłeli zoboczyli. Jo mioł tedy 12 lot i żym chodziuł do szkoły. Na przechadzke my śli bez Piekiołko, śpiywali my i psoty my dziywczyntum rłebili. Śli my piechotkum, a trzewiki cołkum druge w ryękach nieśli. Nu wej, buty to my seblykli zaro za Kymbłewym, a oblekli je dopjyro we Wośtynie. Takie to buły czasy. Tedy przyśli my do Włeśtyna, a tam jusz czekałe tyle narodu, że łejery, chyba cołki Włeśtyn pszyszed bane oboczyć. Tedy my czkali, wyglyndywali i doczkać sie nie mogli, oż wreście przyjachała taka malitko, skrumno, nie to co te dzisiejsze parowłezy. Po drudze jak my śli to dziewczynta narwoły kwiotków i teroski nimi mochały, a my chopoki tyż mochali rynkami. Parowóz gwizdoł, my pape darli i zrobiuł się wielgi hałas, wszyscy sie cieszyli. Tero to mój syn tysz jest kolejorzym we Wośtynie. Nu to żym się zasiedzioł i nagodoł. Ide sie do sklepu napić kwaśnygo mlyka, bo dzisio gorunc wielgo.
10.03.2004 r. - Opracowała: Eugenia Świetlińska,
Piękna ta nasza mowa. Pozdrawiam - Genia

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

26 lut 2018, 10:22

Futer, futrować - nie futruj tak szybko, bo będziesz miał czkawkę :-)

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

26 lut 2018, 10:42

Witam.

Geniu - jak rozumieć słowo " łejery " :?:
" Łejery, jak num łopowiadali o parowozach, że to takie wielgachne maszyny, to my gymby łotwiyrali "
Czy to jest to samo co " łejeryniu "

Wszystko inne zrozumiałam, a tego nie :(
Szukałam w słowniku gwary poznańskiej, ale znalazłam tylko "łejeryniu ".
Już wiem, to drugie ma większe znaczenie emocjonalne - ale jak po "swojskiemu " powiedzieć to pierwsze ?

Henryku -
futrować, to jeszcze ja do niedawna mówiłam, jak ktoś szybko jadł :lol:

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

26 lut 2018, 11:16

jak rozumieć słowo " łejery "

Dla mnie zawsze było to tożsame z 'o rany', 'o Boże'...

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

26 lut 2018, 11:40

Paweł Wietrzykowski napisał(a):
jak rozumieć słowo " łejery "

Dla mnie zawsze było to tożsame z 'o rany', 'o Boże'...


Pawle - dziękuję pięknie.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

26 lut 2018, 12:06

Witam.

Geniu - jak rozumieć słowo " łejery " :?:
" Łejery, jak num łopowiadali o parowozach, że to takie wielgachne maszyny, to my gymby łotwiyrali "
Czy to jest to samo co " łejeryniu "

Małgosiu,
Łerery to inaczej ojeju, ojejku. „Łejery, nu dzie ty tam tero idziesz!”. Było także „łejery, jery, jery” ale to już oznaczało pewien stopień frustracji :) . W Szkole Podstawowej przy ul. Brandstaetlera w Poznaniu od bardzo, bardzo dawna jest zespół „Łejery” . Długo uważałam łejery za prawdziwie gwarowe, wielkopolskie słowo. Dopiero gdy w Ravensburgu (Górna Szwabia) usłyszałam tamtejszych ludzi mówiących „ojery”, to okazało się, że Wielkopolska i Szwabia mają więcej wspólnego niż się na pozór wydaje :lol: .

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

26 lut 2018, 15:11

Genia napisał(a):Witam.

Geniu - jak rozumieć słowo " łejery " :?:
" Łejery, jak num łopowiadali o parowozach, że to takie wielgachne maszyny, to my gymby łotwiyrali "
Czy to jest to samo co " łejeryniu "

Małgosiu,
Łerery to inaczej ojeju, ojejku. „Łejery, nu dzie ty tam tero idziesz!”. Było także „łejery, jery, jery” ale to już oznaczało pewien stopień frustracji :) . W Szkole Podstawowej przy ul. Brandstaetlera w Poznaniu od bardzo, bardzo dawna jest zespół „Łejery” . Długo uważałam łejery za prawdziwie gwarowe, wielkopolskie słowo. Dopiero gdy w Ravensburgu (Górna Szwabia) usłyszałam tamtejszych ludzi mówiących „ojery”, to okazało się, że Wielkopolska i Szwabia mają więcej wspólnego niż się na pozór wydaje :lol: .


Geniu,
czyli po naszemu " gdańskiemu ", to tak jakby - o rany, gdzie ty tam teraz idziesz, a przeciwność - o jeny, czy ja muszę tam teraz iść ?
Tak myślę, ale może się mylę :wink:

Geniu, dziękuję pięknie.

Pozdrawiam.
Kaniewska Małgorzata.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

27 lut 2018, 06:53

Małgosiu,
jest tak jak napisałaś.
Pozdrawiam - Genia

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

27 lut 2018, 22:24

Genia napisał(a):Małgosiu,
jest tak jak napisałaś.
Pozdrawiam - Genia


Witaj Geniu.
Dziękuję za uznanie, bo nie byłam pewna czy dobrze myślę.
I proszę o jeszcze - to znaczy tekstów świetnych, pozwalającym poznać, czy też przypomnieć { myślę, że nie tylko mnie } gwarę poznańską, a tym samym odtworzyć więź ze stronami rodzinnymi.
Dla poznaniaków z dziada pradziada, którzy do tej pory są związani z Poznaniem może to nie ma takiego znaczenia, ale dla tych, którzy przez dziadków i prapra są poznaniakami, ale z różnych powodów są daleko od Poznania, ma to znaczenie sentymentalne i w pewien sposób wpływa na życie i łagodzi obyczaje.
Myślę, że trochę sentymentu i luzu przyda się każdemu :)

Pozdrawiam serdecznie.
Kaniewska Małgorzata.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

14 maja 2018, 05:34

Witam,
Nie wiem czy to już było, ale przypomniało mi się słowo, którego używała maja babcia : hycnąć (skoczyć), whycnąć (wskoczyć), shycnąć/zhycnąć (zeskoczyć).

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

14 maja 2018, 07:07

Antrejka. Hm... pochodzę z Kongresówki, jak raczył swego czasu długo przypominać mi mój mąż Poznaniak, heh. Będąc bardzo młodą zestresowaną mężatką mieszkałam kończąc studia w Poznaniu (oczywiście wraz z mężem:-) )
I któregoś pięknego dnia moja teściowa poprosiła mnie o przyniesienie czegoś z antrejki. Nie umiem dziś powiedzieć, czy byłam aż tak zestresowana, czy tak bojaźliwa, ale nie śmiałam zapytać, co to takiego, dokąd mam pójść. W moich stronach nigdy nie używano takiego określenia. Natchnęło mnie na szczęście, że chodzi pewnie o przybudówkę przy wejściu. Po jakimś czasie oczywiście przyznałam się, że nie miałam pojęcia o co chodzi. Takich sytuacji było wiele, kiedy musiałam wykazać się dość szybkim myśleniem, by domyślić się znaczenia wielu, wielu określeń typowych w gwarze poznańskiej. Co nie dziwi - wiele z nich przejęłam i używam do dzisiaj. Pozdrawiam.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

14 maja 2018, 10:05

lila napisał(a):Antrejka. Hm... (...)
chodzi pewnie o przybudówkę przy wejściu. (...)

Pomieszczenie przy wejściu - do domu, do mieszkania (entrée)
Fajne słowo. Precyzyjne. Używam :)
Wolę je, niż powszechny przedpokój. Bo tym drugim może być inne jeszcze osobne pomieszczenie (tak mam).

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

14 maja 2018, 11:37

"W Antrejce na ryczce ,stojały pyry w tytce......" :lol:
Moja babcia tak mówiła na sień-antrejka

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

14 maja 2018, 16:39

Henryk Krzyżan napisał(a):przypomniało mi się słowo, którego używała maja babcia : hycnąć (skoczyć), whycnąć (wskoczyć), shycnąć/zhycnąć (zeskoczyć).
Ja pamiętam z domu tylko pierwszą wersję używaną jedynie w kontekście 'hycnij do składu' (czyli po ogólnopolsku: 'skocz do sklepu').

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

14 maja 2018, 21:40

No i oczywiście można hycnąć do sklepu po wyngiel (z wymborkiem albo dwoma) :D

Można też hycnąć na ryczkę, na drobke (drabinę) i ogólnie - na wyżki. Moja babcia używała wersji "zgrubiałej": "wyhy" (nie wiem przez jakie "h", bo znam to tylko ze słuchu) mianowicie prosiła żeby "skoknąć na wyhy" (i coś sięgnąć albo np. powiesić firanki).

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

14 maja 2018, 22:15

Ja to mało reprezentatywny w tym wątku jestem i może nie powinienem się odzywać...

Łukasz by mnie zapewnie sklasyfikował jako krzoka :
http://bsve.wtg-gniazdo.org/forum/viewt ... =2&t=15964
:?

Jeden Dziadek urodzony w okolicach Kościana (w Poznaniu od 1908), Babcia od tegoż Dziadka z Opalenicy (w Poznaniu od 1905).
Od strony drugich Dziadków to niewiele się nauczyłem w temacie wątku - choć oboje też pyry z Wielkopolski.

Ale przepiękne 'wyżki' to znam, choć z której strony się nauczyłem - nie mam pojęcia.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

15 maja 2018, 02:17

Ela z Pojezierza napisał(a):"W Antrejce na ryczce ,stojały pyry w tytce......" :lol:
Moja babcia tak mówiła na sień-antrejka

Przypomniałaś, Elu, też ładne słowo: sień.
Ale ono ogólnopolskie jest.
Kojarzy mi się z wiejskim domostwem.
Sień ma (miała?) chyba jednak inny charakter.
O ile pamiętam, służyła też jako schowek na odzież roboczą, podręczne narzędzia (młotek itp.), szczotki do odzieży, a także jako miejsce do przygotowania pokarmu dla drobiu, na kwarantannę dla wylęgłych kurczaczków.
Zapewne różnie bywało i bywa.

A kto wie, co to wytrykus?

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

15 maja 2018, 06:41

Wytrykus oznacza łobuziaka. Pod Międzychodem było/jest nawet takie nazwisko. Ciekawe, czy słowo to ma coś wspólnego z łacińskim "vitricus" (co oznaczało dawniej członka rady parafialnej). Niby nie ma żadnego związku znaczeniowego, ale "śmieszne" łacińskie słowa nie raz były inspiracją do różnych potocznych określeń czy powiedzeń.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

15 maja 2018, 10:19

Tak jest :)

Zgoda, co do inspiracji.
Np. oremus znaczyło kogoś, kto poucza, łaje, nie uznając sprzeciwu ("I wtedy odezwał się taki oremus...").
Ale też samą "nauczkę"("Czekaj no, czekaj, ale dostaniesz oremus").

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

15 maja 2018, 11:01

Oremus, ochrzan, opieprz te słowa kiedyś bardzo często słyszałam. :)

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

15 maja 2018, 19:39

Oremus u nas na Wildzie to był ochrzan, opieprz

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

15 maja 2018, 22:54

Na Łazarzu byl ochrzan i opieprz.
Oremus nie slyszalam wogole no chyba, ze w szkole,
w ksiazce. To nie poznanskie wyrazenie...no nie z Łazarza i nie z Wildy :)

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 maja 2018, 09:37

Dzień dobry.
W programie Maja w ogrodzie wspomniana była roślina o nazwie „pindyrynda” (Bieluń dziędzierzawa). U nas w połowie lat 50-tych pindyryndami nazywano kobiety, które pomalowały usta, brwi itp. Panowało wówczas przekonanie, że natury (!) człowiek nie powinien poprawiać. O kobiecie starszej, a taką była wówczas już 45-50 latka to mówiono pinda. Dziewczynę modnie (?) ubraną nazywano pindką.
Miłego dnia - Eugenia

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 maja 2018, 14:25

U mnie na Wildzie 'pinda' mówiło się na starsze nastolatki - tak 14-16 letnie :)

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 maja 2018, 18:26

a u nas na wyfiokowaną z pretensjami ;)

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 maja 2018, 19:41

Krysiu, a u nas odpicowała się jak diabeł do ośpic :-)

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

17 maja 2018, 21:42

Gwara śląska ma w sobie dużo naleciałości z języka niemieckiego,jeśli włada się niemieckim to żaden problem dogadać się ze ślązakiem.
Grubenarbeiter -Górnik. Bo Gruba to kopalnia.Myślę,że i w dialekcie poznańskim pozostało dużo słów niemieckich -może czasem spolszczonych.
Kiedyś używane powszechnie słowo( Wasserwoga)poźiomnica.Nakrętka to muterka (bo tak brzmi po niemiecku.)Imadło to (śrubstak) choc pisownia niemiecka jest trochę inna.
Schraube to śruba. Hammer to młotek. A koledzy z Kruszwicy czyli daleko od Poznania nie chodzili na czy do pociągu tylko na (Bahne) i tak można mnożyć.
Dialekty śląski czy wielkopolski zawierają naleciałości z języka niemieckiego.Nawet w języku rosyjskim spotyka się niemieckie słowa np. (a kto zna jak mówi się po rosyjsku na krawat czy prosto jak nazywa się kanapka chleba z masłem po rosyjsku).W Austrii mówi się wieloma językami (dialektami)ale brak w nich np. słów Węgierskich a kiedyś stanowili jedno państwo ale nie jeden naród.Niestety gwara śląska np. to dości negatywny wpływ języka dawnego zaborcy podobnie jak i w poznańskim.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 06:23

Niektóre potoczne słowa znane z dawnych lat to nie były dialektyzmy poznańskie, tylko po prostu słowa z tamtej epoki.

Co do pindy zatem, to z pewnością nie jest to słówko z gwary. Nawet Julian Tuwim pisał w wierszu o bardzo długim tytule, którego z pewnych powodów tu nie zacytuję:

"Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajką wytwornych pind na kupę (...) "

EDIT: Ścślej rzecz biorąc, słowo to, tak samo jak np. "oko" czy "dach" należy/należało oczywiście do gwary poznańskiej, bo wszystkie one są używane przez mówiących gwarą. Miałem jedynie na myśli, że nie wyróżniało ono mieszkańców Poznania, bo stosowane było na znacznie szerszym obszarze....

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 07:34

Heniu, u mnie w domu mowilo sie:
"Wystroił sie jak diabeł na Zielone Świątki" ale
o ośpicach oczywiscie tez slyszalam :)

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 11:51

Łukasz Bielecki napisał(a):(...) w wierszu o bardzo długim tytule, (...)
faktycznie, dość długim ;)

Język polski jest niezwykle bogaty.
I zawsze można, jeśli się chce, "odpowiednie dać rzeczy słowo". A właściwie: należy.
Regionalizmy sobie wędrują, w czym literaci mają swoje zasługi.
Niektóre słowa uważane są za archaizmy.
Ależ, dom czy słońce to strasznie stare słowa, nieprawdaż? A nadal ich używamy.


A
Paweł Wietrzykowski napisał(a):(...) starsze nastolatki - tak 14-16 letnie
to podfruwajki.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 15:35

Pinda, wymalowana/wytynkowana, ubrana "na podryw", za bardzo wyzywajaco.
Wyrazenie to bylo nieladne, podsumowanie dziewczyny czy kobiety w negatywnym
swietle, wulgarne nazewnictwo
Mowilo sie tez u nas - wypindrzyć się - potocznie «wystroić się, umalować, uczesać przesadnie»
Wyrazy maja zwiazek jedno z drugim ale ktore bylo pierwsze :?:

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 17:16

Ja jeszcze pamiętam "ale się lajsła" - ładnie się ubrała. Mniej ładne brzmiące "ale się odpierdoliła.

krysia

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 17:23

Haniu, bardzo dobre pytanie :P
Mowilo sie tez u nas - wypindrzyć się - potocznie «wystroić się, umalować, uczesać przesadnie»
Wyrazy maja zwiazek jedno z drugim ale ktore bylo pierwsze :?:

Bieluń dziędzierzawy gwarowo nazywany był pindyrynda ale ta roślina pochodzi z Meksyku, więc od XV - XVI w. jest w Europie. Bieluń, ma piękne kwiaty ale cała roślina jest trująca, wywołuje omamy, jest niebezpieczna dla zdrowia i życia człowieka. Czyżby w dawnych latach ktoś przyrównał niebezpieczną roślinę do wyfiokowanej kobiety? Co zatem było pierwsze?

Krysiu, u mnie też mówiono "ale se lajsła" :lol: .

Eugenia

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 18:51

No to jeszcze z pejoratywnych określeń młodych Panien przypomina mi się 'gelezja/gylejza'. Dziadek tak mawiał kiedy moje Siostry zachowywały się niezręcznie, niestosownie, nieelegancko.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 19:24

Mówiło się też, że ktoś jest glajda albo fleja, ale glajda to też błoto/coś mazistego.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 19:32

Henryk Krzyżan napisał(a):Mówiło się też, że ktoś jest glajda albo fleja,

Glajda, fleja, tak mówiono na wybrudzone dziecko.
Te słowa są jeszcze w użyciu w pow. pleszewskim.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 19:48

"Lajsnąć" sobie, czyli "sprawić" to germanizm, po niemiecku "sich leisten", co oznacza właśnie sprawić sobie coś, pozwolić sobie na (zakup czegoś).

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 21:25

Krystyna z Kujaw napisał(a):
Łukasz Bielecki napisał(a):(...) w wierszu o bardzo długim tytule, (...)
faktycznie, dość długim ;)


16 słów! Choć spotyka się w wersji skróconej, od powtarzającej się frazy, najbardziej zapadającej w pamięć.
Napisał go zapewne w ataku mizantropii.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

18 maja 2018, 21:56

Taaak...
JT - literacko b. sprawny, ale poza tym nierówny.
Krótko: mam serce do Hemara.

Re: Godejmy po naszymu, to je po Wielkopolskimu

21 maja 2018, 09:25

Spotkałem się z określeniem, że komuś coś ploży, w sensie odpowiada, podoba się.
Mój ojciec używał określenia mięso lubawe (chude).
Odpowiedz