Wymiana doświadczeń pomiędzy genealogami, dyskusje ogólne na tematy genealogiczne i historyczne, dane dotyczące parafii, archiwów, ciekawych stron, itd
Odpowiedz

Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

11 lip 2021, 12:30

Witam Forumowiczów, pasjonatki i pasjonatów poszukiwań genealogicznych.
Dręczy mnie myśl „co dalej ze zdobytą wiedzą”. Jak mawiał grafik Franciszek Starowieyski „ ….nie ma znaczenia czyś chłop czy pan. Ważne byś wiedział że nie wypadłeś spod sroki ogona”. Więc rzucamy się w wir poszukiwań przodków. Na półkach pęcznieją segregatory z Kartami osób i Kartami rodziny. Instalujemy komputerowe programy genealogiczne, ustalając kolejne rekordy ilości osób. Dzień bez drzewka genealogicznego dniem straconym. Zbieramy pamiątki, dokumenty, różności pisane i zdjęcia. Sceptyczna część rodziny patrzy jak na dziwaka. Gdy wreszcie sami dojrzewają do „ciekawości” okazuje się, że nie ma się kogo spytać. Dziadkowie czy rodzice dawno nie żyją, nie mówią o dalszych członkach rodziny.
Gdy organizowałem pierwszy zjazd rodzinny przygotowałem małą książeczkę (26 stron) ze znanymi mi na ten czas informacjami o rodzinie, łącznie z „drzewkami”. Później przyszedł czas na kalendarz rodzinny który integruje rodzinę. Daty urodzin, imienin, zgonów czy ślubów. Zdjęcia członków rodziny i nieodzowne „drzewka”. Ciekawość rodziny (wreszcie) spowodowały wydanie kolejnych broszur i książeczek ( największa 300 stron) o poszczególnych rodzinach czy z okazji jubileuszy. I co dalej ? Po nas zostaną segregatory dokumentów z którymi rodzina nie wie co zrobić, programy komputerowe zabezpieczone hasłami, które nie wszyscy potrafią obsługiwać.
Mam pytanie „co dalej ze zdobytą wiedzą”. Może macie jakieś pomysły.
Paweł

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

11 lip 2021, 14:12

Pawel, sama sobie zadaje pytania wiele razy. Czy to pojdzie w smieci kiedys tam po mojej smierci czy moze od razu ? Albo zawilgotnieje w piwnicy w kartonie a pozniej na smieci ?
Nie mam odpowiedzi co z tym zrobic ale jedynie widze przekazanie tych rodzinnych opracowan, jesli to mozliwe, do biblioteki albo archiwum naszego panstwowego a moze to parafii ?
Ale tam tez bedzie lezalo w piwnicach, zapomniane, niechciane, w koncu skonczy na smieciach.
Nie jestesmy wielkimi ludzmi. Nikogo nie bedzie obchodzila historia naszej rodziny.

Genealogia dala mi i daje bardzo duzo w zyciu, mam z niej zadowolenie i radosc.
Spotkalam wiele super ludzi. "Odzyskalam" krewnych, o ktorych nie mialam pojecia !
Jesli kiedys moja praca pojdzie na smieci mnie juz nie bedzie na tym swiecie i szczerze ? - nie bedzie mnie to juz obchodzilo.

Ps. po ostatniej ulewie/powodzi pomagalam krewnej w sprzataniu piwnicy, wszystko pozalewane, dokumenty, fotografie, dzienniki, zapiski, wszystko poszlo do smieci. Nie miala komu przekazac no i prosze matka natura sie tym zajela i wybawila z dylematu. Tak, smutne ale to samo zycie.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

11 lip 2021, 15:32

Kazdy zbierajacy dokumenty, zdjecia, daty staje przed takim pytaniem. Od wielu, wielu lat uwazam, ze kazde genealogiczne towarzystwo powinno miec miejsce na mala biblioteczke. Nie potrzebne sa wielkie naklady z naszej strony. Mozna to wszystko zlozyc w jakims programe jak Word - przeniesc na PDF i wyslac do regionalnego towarzystwa. Moze ktos w drugim pokolenie sie tym zainteresuje i oczywiscie czesto pierwsze kroki robi do wlasnie regionalnego towarzystwa.
Zeby nie byc goloslowny ja swoje pierwsze opracowanie 15 lat temu wyslalem do rodzin oraz jednego takiego towarzystwa gemealogicznego. 15 lat temu nie bylo tego duzo. Teraz genealogia sie rozrosla. Prosze zobaczyc na wielkie postepy WTG Gniazdo. 2 lata temu ponowilem taki watek na forum. http://wtg-gniazdo.org/forum/viewtopic. ... ka#p160244 Bez konkretnego oddzwieku. Pomimo to przeslalem do WTG moje wypociny. I gdy juz brak bedzie jakis materialow ponownie przesle. Dlaczego? Dlatego by nie zginelo u mnie w szufladzie. Stanowczo uwazam, ze nawet malutkie opracowania sa wartosciowe dla poglebania wiedzy o roznych rodzinach w danym regionie Polski. Kazde Towarzystwo Genalogiczne w Polsce powinno miec reklame by wrecz zachecic nas wszystkich do zdeponowania tam naszych prac. Zrobic spis rodzin, ktorych genelogia juz jest tam opisana.
Na ogolniopolskim zjezdzie genealogow powinno byc to mocno poruszane. My sie starzejemy i kiedys odejdziemy a tym samym nasza praca calego zycia pojdzie na smietnik.
Tak to juz moj osobisty krzyk rozpaczy i bardzo mnie to martwi ze wlasnie towarzystwa genealogiczne w Polsce jakby nie dbaja o genealogie wlasnych terenow.

Haniu Twoj przyklad jest smutny aczkolwiek jak bardzo zyciowy.

Chce jeszcze od siebie dodac, ze mieszkajac daleko od Polski borykalem sie z wieloma trudnosciami zdobywania ksiazek jako zrodel materialow. Bardzo milo wspominam ogromnie cieply odzew z Polski. To wiazalo sie z duzymi kosztami sciagania ksiazek do Kanady. Tutejsza torontonska biblioteka uniwersytecka ma ogromny zbior z ktorego korzystalem. Duze koszty, ogrom czasu spedzonego na studiowaniu zrodel nie moze pojsc na marne. Nasze hobby nie jest dochodowe ale bardzo porzyteczne dla wiedzy skad pochodzimy. I wlasnie szacunek dla nas powinien byc okazany przez przyjmowanie naszych opracowan. A osobiscie w moim opracowaniu zamiescilem zrodla o Dobrzynskich nigdzie nie opublokowane, sciagane oryginalne dokumenty z Ukrainy. Dodatkowo opracowanie rodziny mojej mamy, mojej ojczystej babci oraz ojczystej prababci. A wiec 4 rodziny.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

11 lip 2021, 17:17

Myślę, że trzeba tu rozgraniczyć dwie rzeczy: możliwości i świadomość ludzką.

Po pierwsze: towarzystwa w Polsce nie mają własnych siedzib, a o za tym idzie miejsca, w którym mogłyby stworzyć bibliotekę lub / i archiwum. Trudno wymagać, aby prezesi trzymali wszystko w domach - już i tak wiele przeróżnych materiałów z działalności bieżącej zalega w ich domach.
Kwestia opracowania tego zasobu archiwalno-bibliotecznego i udostępniania (komu? w jakich godzinach? na jakich warunkach?) to już zupełnie inny temat.

Po drugie: świadomość społeczna w temacie pamiątek rodzinnych, poza naszym środowiskiem (z grubsza rzecz ujmując) jest znikoma. Bardzo często jest tak, że kiedy człowiek umiera, wszystkie pamiątki, zdjęcia, listy i inne dokumenty lądują w śmieciach. Nie potrzebuje tego rodzina, nie potrzebuje nikt.
A przecież można by oddać całość do Archiwum Państwowego - niech zdecydują sami, co jest wartościowe, a co nie.

Krzysiu, jakkolwiek Twoja uwaga jest słuszna - towarzystwa nie mają po prostu możliwości lokalowych, by przejmować spuściznę po innych.

Jakiś czas temu jedna z ciotek zwróciła się do mnie z pytaniem, co zrobić z pamiątkami po jej mamie. A jest tego ogrom: od mebli, po wyposażenie domu, dokumenty, książki. Nikt nie będzie chciał się tym zająć. I wtedy stwierdziłam, że ja się tym zajmę, zostanę takim "strażnikiem pamięci rzeczy niechcianych". Mam już pewien pomysł - może uda się go zrealizować za jakiś czas :)

PS Zbieram wszelkie opracowania dotyczące rodzin. Właśnie po to, by je uratować. Twoje już mam :)

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

11 lip 2021, 18:17

Też sobie zadaję to pytanie: komu przekazać x-lat pracy, dociekań, poszukiwań. I wiecie co ? Wymyśliłem. Muszę , póki mam jeszcze czas, przekonać Kogoś z bliskich - nie koniecznie jedną osobę - by zechciał przejąć to wszystko. Ne musi chcieć tego rozwijać. Nie musi mieć genealogicznego zawrotu głowy. Dla mnie ważne by to nie zaginęło, nie poszło na marne. Może w przyszłych pokoleniach znajdzie się Ktoś kogo to urzeknie. Wciągnie.
Jeżeli tak będzie to będzie mój Sukces :)

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

11 lip 2021, 18:34

Joasiu dlatego w wiekszym gronie latwiej jest wymyslic najlepszy sposob na "magazynowanie" i udostepianie takich prywatnych amatorskich opracowan. Wspomnialem o formie PDF jako darmowej i najlatwiejszej formie deponowania opracowan. Latwe do przeszukiwania bez wertowania setek stron. Ja mysle tylko i wylacznie o napisanych opracowaniach a nie materialach/zdjeciach w kartonie po butach.
Masz racje, ze swiadomosc jest zawezona tylko do genealogow. Ale moze nawet w 3 czy 4 pokoleniu ktos sie tym zainteresuje.
Jednym z rozwiazan jest stworzenie strony internetowej. Mialem takowa jakies 15 lat temu. Ponad 40 tys wyswietlen w roku. Niestety musialbym ja przepisywac w nowym kodzie a na to wtedy nie mialem czasu. Ale problem jest inny. Mianowicie autor strony moze odejsc i kto wtedy bedzie te strone prowadzil? Zobacz nasz kolega Leszek Kabacinski. Jego strona zawiera orgom fantastycznych wiadomosci. Ale gdy Leszek juz nie bedzie mogl tego prowadzic to wszystko po prostu zniknie. Posadzam, ze Danusia, Hania i wielu innych z naszego forum maja ogromnie duzo ciekawych materialow. Jestem ciekaw ich opinii jak mysla by te materialy zachowac.
Dlatego towarzystwa genealogiczne majace swoja strone internetowa moga tam wlasnie takie opracowania wlaczac. To tylko pomysl.
To nie jest zaden ekshibicjonizm tylko zabezpieczanie opracowan i udostepnianie dla innych poszukiwaczy.
Pawel, ktory zaczal ten watek, nie jest jedynym, ktory ma takie pytanie. Jestm przekonany, ze kiedys, gdzies, ktos zbuduje jakas forme, posadzam internetowa, wlasnie w tym celu. Mam ogromna taka nadzieje. To wszystko przeciez robimy dla potomnych. To wszystko jest naszym dziedzictwem ktore zostawiamy po sobie. I szkoda by sie zmarnowalo. Inna rzecz to po co ktos tam kiedys przerabiajac jakas rodzine ktorej opracowanie jest juz zrobione ma ponownie miesiacami przewalac setki/tysiace tych samych stron akt koscielnych?
Joasiu zycie jest kruche. W tym roku stracilem 3 bliskie mi osoby, Wszytkie w moim wieku. Totez moja swiadomosc moze jest troche inna.

Mysle ze faktycznie rozsylanie po rodzinie to jedynie sluszna droga na zachowanie naszej pracy dla potomnych. Dzieki Joasiu.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 00:59

Panie Pawle

Bardzo ciekawy i najistotniejszy z istotnych .
Wszyscy mamy ten dylemat .

Moim zdaniem obraz przedstawia się niewesoło .
Są tylko trzy drogi w takiej sytuacji.
1. Znajdziemy dziedzica na naszą pracę -kontynuatora .Najlepiej dziedzica potomka .
Sądzę ,że to szczęście spotyka kilka procent nas genalogów .

2. Zostawimy ślad w Internecie .Tutaj sprawa nie jest łatwa ,gdyż na skutek komercjalizacji nie wchodzi w rachubę własna strona ani drzewo na stronach kkomercyjnych -bo one zostaną zlikwidowane jako zwykłe śmieci ,wtedy gdy przestaniemy opłacać stronę .

Jak na razie są chyba dwie inicjatywy pozostawienia śladu .
To genealogia okiem gdzie rodziny zostawiają wywody .
I była taka inicjatywa Szwa Genealogie rodzinne -ale tutaj chodzi nie o genealogię ale o dokumentację w tym zdjęciową rodzinną

3. Przyjdą potomni i posprzątają po nas śmieci a segregatory i inne notatki wyrzucą do śmietnika .
Pragnę zwrócić uwagę ,że w Polsce z roku na rok maleje ilośc ludzi piśmiennych -pismem ręcznym a rośnie umiejętnośc pisma maszynowego ,komputerowego .
Tak ,że za 50 lat metryka pisana ręcznie będzie nie do odczytania przez nikogo ,a juz po rosyjsku na pewno nie .
Znam wielu ludzi dzisiaj ,którzy nie umieją sie podpisać nie mówiąc o przeczytaniu pisma pisanego kaligrafią .
Na sprawach sądowych coraz częściej sądy zawieszają sprawy majątkowe ,gdyż nie ma odpowiednich biegłych sądowych ze znajomością pismoznawstwa ogólnie a szczegółowo grafologii sądowej .
Takich dożyliśmy czasów

Będę szczegółowo śledził ten wątek -jakie jest wyjście z tej sytuacji

Pozdrawiam

Ryszard Welka
Toruń

==================================================

ps
Panie Krzysztofie

Pomysł publikacji ma dobre strony .
Ale...
...nie każdy ma umiejętność napisania takiej publikacji .

Ale jest tez sprawa objetości i obszerności tematu .

Podam własny przykład :

Mam 425 przodków .
Wielu z tych przodków ma 3 podtsawowe dokumenty
metryki :urodzenia ,ślubu i zgonu
To 1300 dokumentów podstawowych .
To źródła
Nie mówiąc o zdjęciach ,innych dokumentach ,listach rodzinnych .

Jak na dzisiaj nie jestem nawet w połowie pracy .

Jak to opublikować .
Toż to zupełnie niemożliwe .
Jestem sfrustrowany ,bo nie znajduję wyjścia .

======================================================

Zaprojektowałem takie wyjście .

Na pendrive utworzyłem kopię programu w którym mam drzewo i dzięki programom
następującym:
Magic Autorun
TNG
Firefox Portable

To dało 5 GB drzewa z dokumentami ,wywodami na pendrive samorozbiegowym .

Teraz projektuję jak to spakować fizycznie aby potomni nie wyrzucili do śmieci .
To jest problem

Innym problemem jest to jak przewidzieć co z 10 lat będzie nośnikiem .
Przykład z płytami DVD jest znamienny .
Już w tej chwili połowa potomnych nie miała by gdzie ich włożyć .
A niektórzy nawet nie wiedza co to jest .
Za 10 lat tak może być z pendrive ????
Ostatnio edytowano 12 lip 2021, 01:27 przez Kubuś, łącznie edytowano 1 raz

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 01:24

Po obejrzeniu filmu "Ps Kocham cię "
mam pewien pomysł pozostawienia zapisu u notariusza z drzewem jako darowizną dla potomnych .
Jak rozumiem takie usługi notariusze prowadzą .
Musze tę sprawę rozeznać .

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 07:54

To jest tylko i wyłącznie nasze hobby, najczęściej wieku już dojrzałego i nie wymagajmy od innych członków rodziny żeby je podzielali. Jeśli będziemy np kolekcjonerami starej porcelany, to nie znaczy że syn, córka czy siostra będą pełni atencji i muszą podzielać nasze zainteresowania. Świat się zmienił, stare zwyczaje odchodzą do lamusa albo już odeszły, nikogo poza garstką antropologów, historyków i zapaleńców to nie interesuje. Sprawa ma się inaczej, jeśli w rodzinnym drzewie pojawiają się osoby wybitne, "znane" o których można coś wyczytać w necie, np na wiki, a nie o prababci Kasi, która wyszła za Jasia w jakiejś wsi. To co nas fascynuje, niekoniecznie musi fascynować innych. Wiecie, byłam przy co najmniej kilkudziesięciu zgonach i wiem co się dzieje z pamiątkami, co bierze rodzina. Reszta ląduje na śmietniku w czarnym worze. Nikogo nie interesują zetlałe, nierozpoznawalne zdjęcia a zupełnie inne rzeczy. Może dlatego mój stosunek jest taki a nie inny, bez emfazy oparty na realiach:) Jeśli tak bardzo nam zależy, to wydajmy swoją książkę w kilku egzemplarzach, jak zrobił mój znajomy. Stanie na półce. Może kiedyś ktoś zajrzy. Ten lęk, który przewija się przez tę dyskusję o naszej pracy, naszej pasji jest taki sam jak z naszą egzystencją, przemijamy i zostanie po nas pamięć dopóki żyją ci co nas pamiętali. Poza nimi, nikogo to nie obchodzi.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 08:47

Noo Pani Danko zawszeć mamy nadzieję ,że znajdzie się potomek -kontynuator i jak my pasjonat ,

No rzadki przypadek -ale możliwy .
Modlę sie codziennie aby taki sie znalazł .

Czy nie można mieć marzeń ????

====================================

Bo jak nie to wszystko wyląduje w śmieciach.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 09:02

2. Zostawimy ślad w Internecie .Tutaj sprawa nie jest łatwa ,gdyż na skutek komercjalizacji nie wchodzi w rachubę własna strona ani drzewo na stronach kkomercyjnych -bo one zostaną zlikwidowane jako zwykłe śmieci ,wtedy gdy przestaniemy opłacać stronę .


Mi też przyszedł pomysł zostawić ślad w internecie. O ile ze stronami internetowymi, tymi płatnymi, faktycznie może dojść do zablokowania serwera, tak z drzewami genealogicznymi - nie do końca. Geni, FamilySearch w sumie są bezpłatne, MyHeritage - zrezygnowałem z płatnej subskrypcji i tak naprawdę wszelkie informacje ze zdjęciami pozostały. Inną sprawą jest możliwość taka, że powyższe miejsca znikną. Na dobrą sprawę nie wiemy co będzie za 30 lat z wieloma portalami, wystarczy popatrzeć jak zanika powoli "Nasza-Klasa", której likwidację zapowiedziano.
Przykładowo ja próbuję pozostawiać informacje na Bloggerze (a zapodam od razu link:Ocalić od zapomnienia - genealogiczny blog rodu Dobrogojskich). Póki co, serwis istnieje wiele lat, jest bezpłatny, i większość materiałów chcę tam pozostawić zarówno dla potomnych, jak i obecnie żyjących.
Do tego mamy zamkniętą grupę, gdzie też przekazuję informacje - "a nóż, widelec" ktoś kiedyś będzie chciał dociec co i jak, i będzie wszystko jasne.

Też myślę, że gdzieś w rodzinie zawsze ktoś się trafi, kto będzie interesował się historią, będzie próbował drążyć. Tylko tutaj ważnym jest, by za wczasu trafić na osobę, która zbiera pamiątki. Z własnego doświadczenia wiem, że za późno zainteresowałem się historią, gdy osoby, które naprawdę sporo wiedziały, odeszły. Może też stąd taka moja forma działalności.

Nie wiem czy coś pomogłem, taki przyszedł mi zamysł.

Kiedyś też myślałem nad zostawieniem jakichś zapisków w archiwum państwowym - kiedyś genealogia nie była tak powszechna, dziś sporo osób odwiedza pracownie naukowe, zleca kwerendy właśnie w tym celu. Sporo materiałów kiedyś niszczonych, dziś dostaje kategorie archiwalne (vide koperty dowodowe). Kto wie, może za kilka lat archiwa również zainteresują się pewnego rodzaju opracowaniami, pamiątkami ku potomnych?

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 10:31

Panie Marku

świetna wypowiedź .

Ślad w Internecie .

Jak ja to próbowałem

najpierw moikrewni.pl

Wszyscy wiemy co sie stało .
Izraelczycy -dalej Kapitalista wykupił i nikogo się nie pytał .

Dalej na nazwa.pl załozyłem własną strone przy pomocy programu komercyjnego TNG .

Po kilku latach dosolił kapitalista taką cene za domenę ,że już miałem problemy finansowe .Cena domenty nie jest stała ale wynika z popularności moze być 100 PLN a może być 1000 PLN za rok .
To jeszcze nie koniec .
Okazało sie ,ze mój hosting jest za słaby na takie drzewo ze względu na ilość zapytań do bazy SQL
zaproponowano mi szybszy hosting
cena 6000 PLN .

.........


Jest jeszcze inna alternatywa

Drzewo na Family Search .

?????
Najstarszy portal genealogiczny w Polsce .
W 1990 roku już był portal jeszcze w formacie Ftp
O www jeszcze sie nie śniło

Ale był
na mirrorze winsite i innych .
Czy to trwała domena
Trwała ????
Ostatnio edytowano 12 lip 2021, 10:35 przez Kubuś, łącznie edytowano 1 raz

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 10:33

Wszystkie odręczne notatki przejrzę i ważniejsze uwagi przepiszę w komputer. Następnie wydrukuję i zaniosę do zakładu usług poligraficznych celem spięcia wszystkich notatek w jedną charakterystyczną książkę. Odręczne niepotrzebne już notatki spalę, żeby nie walały się po śmietniku.
Kilka lat temu kupiłam niewielką ozdobną drewnianą skrzynkę z zamknięciem. Nie będzie zajmować dużo miejsca, a poprzez swoją charakterystykę będzie budzić zainteresowanie.
Do niej to poukładam spięte materiały oraz albumy ze starymi opisanymi zdjęciami wraz z dyskietką od fotografa. W razie powrotu sentymentalnych chwil moi potomkowie będą mieć w jednym miejscu i pod ręką.
Mój znajomy odnalazł w szufladzie wiersze swojego zmarłego ojca. Tak się nimi zainteresował, że je wydał w 100 egzemplarzach i rozdał po rodzinie oraz znajomych.
Do internetu nie mam zaufania.

Pozdrawiam,
Mirosława Giera

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 10:37

Pani Mirko

Pod jednym warunkiem

Że będą jeszzcze ludzie umiejacy przeczytać ręczne pismo .
Jak nie będą umieli przeczytać pismo ręczne ........

....wyrzucą do śmieci



=================================

Z roku na rok maleje lawinowo liczba ludzi znających cyrylicę i umiejacy przeczytać tekst pisany ręcznie z kładeczkami i języczkami .

Miałem taki przypadek

Na jednym z forów genealgicznych kobieta się zaliła ,ze uczy sie rosyjskiego 5 lat

...ale nie umie odczytać metryki pisanej kaligrafią ....i co ona ma zrobić ????
Ona uczyła sie rozyjskiego ale z pismem maszynowym .

Jak ktoś jej doradził aby kupiła ....pióro wieczne

,,,,to pytała sie co to jest .Proste

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 10:57

W tradycji rodzinnej mamy, że niepotrzebne materiały odręcznie pisane pali się, a nie wyrzuca na śmietnik. Jeżeli mam coś ważnego po przodkach napisane odręcznie ( jak listy, pamiętniki etc) wtedy przepisuje w komputer i również wydrukuję podpinając pod książkę zachowując oddzielnie oryginał. Jak będą ciekawi i nie będą mogli odczytać to mają jeszcze drugą możliwość.

Pozdrawiam,

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 11:13

Pani Mirko

To zrozumiałe.

Pytanie : czy treść metryk tez Pani przepisuje ???

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 11:18

Kubuś napisał(a):Pani Mirko
To zrozumiałe.
Pytanie : czy treść metryk też Pani przepisuje ???

Przepisuję lub robię zdjęcia ( komórką) :)

Pozdrawiam,

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 12:36

Ja swego czasu zrobiłem tak, że na początku chodziłem po wszystkich moich znanych krewnych (i bardzo bliskich i bardzo dalekich) wypytując o dane do drzewa, a później każdemu z nich wysłałem wydrukowaną księgę z drzewami genealogicznymi w podzięce za podane dane. Było to jakieś 20 lat temu. Na dzień dzisiejszy wszyscy ci z którym nadal mam kontakt twierdzą że księgę posiadają (czyli mówią że na śmietnik nie wyrzuci) a drop na części z moich krewnych czasem do niej zagląda a nawet aktualizuje dopisując kolejne pokolenia. Tu moi drodzy działa statystyka - im więcej ksiąg wyślesz po ludziach tym większe prawdopodobieństwo że coś z tego się u ludzi ostanie.

A teraz kosztorys takiego przedsięwzięcia

Jedno wielkie drzewo genealogiczne zostało przeze mnie podzielone na około 100-200 mniejszych drzewek które są czytelne na formacie a4

W punktach ksero dla studentów przy dużych ilościach biorą 8 gr za kartkę, czyli wydrukowanie wszystkiego kosztuje od 8 do 16 zł

Żeby zaoszczędzić na introligatorze kupuję koszulki do dokumentów po 10gr (choć może jakbym kupił u producenta hurtowo to byłoby taniej) czyli całościowo 10-20 zł na księge, każdą kartę wsadzę w koszulkę i wpinam w segregator (który prawdę mówiąc nie wiem ile kosztuje bo dostałem ich bardzo dużo po likwidacji jakiejś firmy). To rozwiązanie ma coś ten niewątpliwy plus że w każdej chwili w każdą stronę można poprawić, wydrukować na nowo i włożyć koszulkę na właściwe miejsce

Całość 18-36 zł książka

+ Przesyłka

Ale zamiast wysyłać ludziom wolę do nich pojechać w odwiedziny i dać im w prezencie do ręki a przy okazji odświeżyć kontakt i wywiedzieć się co się w rodzinie dzieje

Zdarza mi się również wysyłać ludziom drzewo mailowo żeby sobie sami wydrukowali

Co do internetu to jestem wręcz przekonany o tym że każda strona prędzej czy później przestanie w nim istnieć

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 13:16

Danusiu jak zawsze w punkt. Obojetnie czy mamy kogos znanego w swoim drzewie czy nie. To juz nie dodaje nam punktow. My jestesmy najwazniejsi bo zebralismy wiadomosci w jedna calosc. A faktycznie smietnik to jedyne wspolne miejsce na dokumenty.

Kubus internet jest dobra mysla poki my zyjemy. Same dane faktycznie FS jest najlepsza droga z wielu wzgledow. To wlasnie oni przyczynili sie do pozyskania danych z ksiag koscielnych. Robili to za darmo. Nie mam szacunku dla MH bo oni chca nasze drzewka i od razu trzeba za to placic. Ancestry juz jest lepsze ale dla Amerykanow gdyz maja u siebie kopie przeroznych spisow ludnowsci. Ale ciagle to sa suche dane, ktore z wiekszym czy mniejszym mozolem mozna znalesc. Dla mnie wazne sa ciekawostki, przekazy rodzinne. Tego nie bedziemy widziec w suchym drzewie.
Masz racje Kubus, ze nie kazdy ma umiejetnosc pisania. Dla mnie tresc jest jedyna wartoscia a nie forma. A jezeli ktos bedzie ocenial zgromadzenie 300 letniej wiadomosci o rodzinie pod punktem gramatyki, punkcji czy ortografii to tylko pokaze swoja najnizsza wartosc.

Mirko ksiazka rozdana w rodzinie to bardzo dobry pomysl. Tak zrobilem. Czy reszta rodziny bedzie to kontynuowac to juz nie moj problem. W ten sposob moze nasza praca umrzec naturalnie.
Ale ja widze jeszcze jedna kwestie. Dzielenie sie z takimi zapalencami jak my sami. Jakis Dobrzynski z Mazowsza zacznie szukac. Zajzy do mojego opracowania i juz ma ogrom wiadomosci zebranych z setek ksiazek. Tylko doda swoja rodzine i juz ma niezle opracowanie. Oczywiscie etykieta wymagalaby wspomnienie zrodla. Kiedys nasze rodziny ocieraly sie o siebie mieszkajac w tych samych okolicach. I wlasnie z innych opracowan moge do tego dojsc poprzez laczenie nazwisk wspolmalzonkow czy tych samych swiadkow.

Dlatego sni mi sie rozwiazanie “Wielkopolskie” czy ogolnopolskie. Rozmawialem ze znanym polskim genealogiem uczestnikiem wielu ogolnopolskich zjazdow genealogicznych. Wspomnial dokladnie o tych samych problemach o czym pisala Joasia. Ale wskazal mozliwosc. Repozytorium genealogii. To moim zdaniem swietne rozwiazanie. Rozreklamowane przez wszystkie towarzystwa genalogiczne w Polsce. Zachecajace na przesylanie tam swoich opracowan do wgladu dla wszystkich chcacych. Czy tyo bedzie wydrukowana wersja czy jako PDF. Pytanie gdzie? Moze jakas biblioteka panstwowa urzyczylaby miejsca? Moze jakas instytucja (ktora sie nie zamknie)? Gdy nasz maly swiat bedzie o tym wiedzial to jestem przekonany, ze beda zalani opracowaniami o rodzinach. Czy nie warto o tym porozmawiac na forum ogolnopolskim?

Dlatego Joasiu wydaje mi sie ze mozna wlasnie takie rozwiazanie walkowac na towarzyskich czy oficjalnych spotkaniach i rozpoczac dzialalnosc.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 13:29

Kubuś napisał(a):Noo Pani Danko zawszeć mamy nadzieję ,że znajdzie się potomek -kontynuator i jak my pasjonat ,

No rzadki przypadek -ale możliwy .
Modlę sie codziennie aby taki sie znalazł .

Czy nie można mieć marzeń ????

====================================

Bo jak nie to wszystko wyląduje w śmieciach.


Jak najbardziej można mieć marzenia panie Kubo, a nawet trzeba:)
Nie mogę narzekać, mam córkę historyka, druga też ma pasje historyczne "od zawsze", ale nie będę ukrywać, że najbardziej interesują je właśnie owi znani członkowie rodziny+ zapamiętani z dzieciństwa. I to tyle, żadna z nich nie będzie drążyć tematu, wiem to z całą pewnością. I ja już chyba też nie, wystarczy mi końcówka 17 wieku. I tak się cieszmy, że mamy jakąś pasję czy pasje, coś co nas pcha do przodu i pozwala wyrwać się z realiów. A co do meritum. Ja po prostu wysłałam najbliższym(mam bardzo nieliczną rodzinę), a oni zgrali sobie na płytę. Drzewo+ zdjęcia z opisami kto zacz i co ciekawsze dokumenty. I wszyscy zainteresowani są zadowoleni:)

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 14:07

Krzysztof Dobrzynski napisał(a):
Dlatego Joasiu wydaje mi sie ze mozna wlasnie takie rozwiazanie walkowac na towarzyskich czy oficjalnych spotkaniach i rozpoczac dzialalnosc.


W zasadzie lepsze to niż archiwa państwowe, gdzie spuścizny po nas, mniej lub bardziej obszerne i opracowane zaginą w przepastnych magazynach (nie z uwagi na bałagan, raczej drobnicę archiwalną).
Dobra Twoja myśl Krzysiu, do rozważenia :)

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 16:59

Krzysztof wniosę trochę pozytywu odnośnie zdobytych podczas poszukiwań informacji. Ostatnio otrzymałam od starszego Pana książkę „ Saga rodu K” gdzie autor zamieścił zaledwie na 66-ciu stronach wiele spostrzeżeń uwag , tło historyczne od powstania styczniowego do 2008 roku. Jak wspomniał we wstępie
” […] Zdaję sobie sprawę, że zawiera ona duże luki. Ogranicza się zasadniczo do II połowy XIX wieku i początki XXI wieku. Pełniejsze opracowanie wymagałoby dodatkowych badań , które są aktualnie dla mnie niemożliwe […]
Książka oprócz opisanych metryk ksiąg parafialnych zawiera opis graficzny rodziny, tabelę żyjących członków, zdjęcia, indeks nazwisk , indeks geograficzny miejscowości ujętych w opracowaniu oraz bibliografię. Jest bardzo czytelna, konkretna i rzeczowa.
Osoba ta pochodziła z białostockiego [ tych terenów książka dotyczy] i podarowała mi owe opracowanie przypadkiem pomimo, że nie łączą nas żadne węzły krwi. Lepiej podarować komuś książkę niż pliki zebranego materiału, w którym tylko twórca może się najlepiej zorientować w jego tematyce.
Jeżeli mamy problem co zrobić z nadmiarem materiału - forum „ Gniazdo” jest bardzo dobrym miejscem na jego przechowanie. Może kogoś w przyszłości zainteresują zebrane w wątku informacje...... To tak profilaktycznie bo minie trochę czasu zanim zostaną podjęte jakieś decyzje w tej sprawie.

Pozdrawiam,
Mirosława Giera

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

12 lip 2021, 22:34

To co napisała Mirka podsunęło mi pewien pomysł i przypomniało mi jakże piękną historię. Przed wieloma laty poznałam dwie panie, potomkinie jednego z Wielkich Polaków, o którym wie każdy rodak, nawet żul spod przysłowiowej budki z piwem. Może nie w linii prostej, bo sam nie miał dzieci, ale z linii jego ukochanej siostry. Zaprzyjaźniłyśmy się na tyle, że pozwoliły mi na przeczytanie historii rodu, pióra ich ojca. Cztery niepozorne tomy maszynopisu po około 200 stron każdy, oprawione w twardą, najzwyklejszą oprawę w jaką niegdyś oprawiało się roczniki czasopism. W zasadzie była to monografia rodzinna, bez nadmuchanego niepotrzebnie drzewa genealogicznego i „nudnych” metryk dla przyszłych potomków-czytelników. Tego im oszczędził. Obejmowała ona okres od XIX wieku do lat siedemdziesiątych XX, kiedy została spisana. Autor monografii doskonale przygotowany opisał dzieje rodziny, jej ewoluowania w kontekście m.in. wysokiego wykształcenia, zresztą obojga płci. Zawarł w niej przełomowe dla rodziny wydarzenia i te tragiczne i te radosne + mnóstwo anegdot, które dodatkowo podkręcały opis relacji rodzinnych i przyjacielskich. Wszystko to okraszone zdjęciami nie tylko osób o których pisał, ale też i wnętrz mieszkalnych, które również określają osobowość i status rodzinny. Potem je wykorzystywałam, oczywiście za zgodą obu pań. Jednak najważniejsze, jak to się czytało! Pochłaniałam tom za tomem niczym pasjonującą powieść, początkowo na nocnych dyżurach o ile były spokojne, potem pożyczałam do domu. I może tak należałoby to robić, opisać sagę rodzinną w sposób ciekawy, intrygujący i wciągający, a nie przynudzać setkami nic nie mówiących dla czytelnika metryk poza samymi zainteresowanymi. Zawsze mogą być do wglądu:) Autor tejże monografii był prawnikiem i miał doskonałą lekkość pióra, ale czy nie jesteśmy sami przygotować podobnej, może nie tak doskonałej ale równie interesującej i wówczas nie będziemy musieli się lękać, że nasza praca zostanie wyrzucona na śmietnik. No i pewnie przetrwa dłużej niż jedno pokolenie.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

13 lip 2021, 12:19

Pani Danko

Zakładający post sformułował konkretny dezyderat w sprawie zasobu wiedzy genealogicznej a nie biografii rodzinnych co jest odrębnym tematem i z wiedzą genealogiczną nie ma nic wspólnego .

Sercem czyli samym sednem wiedzy genealogicznej jest wywód przodków .

Przecież jesteśmy genealogami i to jest sensem naszyj pracy .
A nie biografie rodzinne .
Obecnie księgarnie w Polsce zalewane są tego typu książkami ,jedne oparte o prawdziwe zdarzenia a inne oparte o fikcję literacką .
Tak mówiąc szczerze wartość tych literatur jest zerowa .
Dzisiaj każdy poseł i polityk ma honor napisać książkę .Mówiąc szczerze to księgarnie są pełne niewiele wartych dzieł ,Dzisiaj pisze każdy .

Temat ,który my poruszamy to wiedza genealogiczna .

Czyli mówimy do dwóch odrębnych sprawach .

Naszym guru naszej pracy jest Ksiądz Kanonik Antoni Rontz .

Pisze Pani ,ze nudne metryki przodków .
To są nasze prawdziwe skarby .

Każda odnaleziona metryka przodka to taka świeczka postawiona komuś zapomnianemu od dawna nie żyjącemu .

Poszukiwania genealogiczne to odnajdowanie tożsamości .

Tedy my piszemy o wiedzy genealogicznej ....
... a nie o wspomnieniach i biografiach rodzinnych .

Oczywiście ,że biografie rodzinne to też innego typu wartość .
Ale tez była inna .
Wiedza genealogiczna
Której sercem jest wywód przodków .
Po to my to wszystko robimy .

Pozdrawiam


=====================================================================

Konstatując postawę tematu

Nasz praca genealogiczna jest skazana poza nielicznymi wyjątkami znalezienia " sukcesora ' ma zagladę i wyrzucenie w śmieci .

Jedynym sensownym i niekomercyjnym miejscem w Internecie jest strona Mormonów ,gdzie zawsze mozemy pozostawić ślad drzewa genealogicznego a nawet źródeł bo i takie mozliwości są .
Poza stroną Mormonów to Internet jest miejscem ulotnym i nietrwałym i ślad może po naszej pracy nie zostać .

W Internecie też bywały różne ery i jedne przemijają a inne powstają .

Kto dzisiaj pamięta świat ftp ,mirrorów i przeglądarki Archie .
Każdy ,któ by chciał dzisiaj te zasoby ftp w tym mormońskie odnaleźć skazany jest na porażkę .

Czyli ,jeżeli ktoś pozostawił swoje drzewo w Internecie w latach 1990-1995 już dzisiaj nie odnajdzie .
Pozostała ostatnia przeglądarka plików ged ale tak ukryta ,że niewielu z zasobów ftp skorzysta , a w latach 1985-1995 była to postawa Internetu .O stronach www sie nie śniło .

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

13 lip 2021, 13:50

Panie Kubo, to są moje luźne spostrzeżenia na temat: co po nas jeśli nawet wśród najbliższych nie ma chętnych do wgłębiania się w efekty naszej pracy. To co dla nas jest święte i interesujące, nie musi być tym samym dla innych. Cały czas przewija się wątek gdzie w efekcie mogą wylądować miesiące, lata ślęczenia w archiwach. I to jest porażające, bo jednoznacznie wynika, że ci którzy którzy powinni być zainteresowani, nie są.

Naprawdę uważa Pan, że biografie mają wartość zerową, jakiego typu literaturę Pan czyta chciałoby się rzec:)) Na pewno mijamy się w doborze lektur.

Będę z uwagą śledzić ten wątek, mam nadzieję że powstanie jakiś interesujące rozwiązanie.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

13 lip 2021, 14:22

Ja się nie wypowiadam na temat czy biografie mają wartość zerową czy wielką bo się na nich nie znam .
Nie mam zdolności literackich do pisania beletrystyki wspomnień i biografii .
Ja zajmuję sie genealogią dokładnie jak mnie nauczył wielki genealog Ksiądz Antoni Rontz .

Jego dzieło przejął nieżyjący Pan Pieniążek ,oraz Panowie Forma i Orpel .

Pan Forma stworzył genealogie kilku parafii czyli połączył rodziny w genealogię a ja idąc tym samym tropem zrobiłem podobną własną .
Ja rozumiem Pan Adama o tym pisał a nie o wspomnieniach i biografii .
Ja mam genealogię zwykłych i nie zasłużonych ludzi .Nie pozostawili po sobie dokonań i dzieł życia .
Więc co mam napisać ???
I o czym .
99 % genealogów ma takie same genealogie zwykłych ludzi .
To co mają opisać ,jakie biografie .
Urodził się pracował ,założył rodzinę ,miał dzieci i zmarł.


Po prostu mamy dwa rodzaje genealogów :
Biografów zasłużonych mniej czy więcej ludzi

I genealogów tworzących wywód swoich przodków .

Jak rozumiem o tych ostatnich chodziło .
Aby mieć materiał do napisania biografii musi ten materiał być .
Na półkach księgarskich mamy tysiące biografii czy jest o czym pisać czy nie ma tych dokonań .

Temat tego postu dotyczył jak rozumiem wiedzy genealogicznej a nie biograficznej .
I to było tematem postu .

Genealgia jest jednym z 17 nauk pomocniczych takiej nauki Historii .

Niestety wyjątkowo przez historyków nie lubiana .
I nie doceniana .
Dlaczego ???
Bo by sie okazało ,że lansowana przez Władze od II Wojny a nawet wcześniej Wielka Genealogia Polaków .......


....kupy sie nie trzyma .
Jak odzyskaliśmy państwowość Władza stara się udowodnić państwowość Polski .
No niestety nieudolnie .

Mamy dwie narodowe legendy

Chrztu Polski w 966 roku prze kosmitę z kosmosu Mieszka
I słowiańskiego pochodzenia Polaków .

Obie naciągane a ta pierwsza pochodząca z legendy państwowej ,bo żadnych materiałów historycznych nie mająca .
=========================================================================================

Na tej bajecznej i pochodzącej z kosmosu genealogii narodowej Pan Norman Davies dorobił sie majątki pisząc o Historii Polski jako Bożych Igrzyskach .
Kto przeczytał to w milionach wydane dzieło na Świecie wie ,że miał rację .
Historycy i biografowie to tez często bajkopisarze .
Proszę przeczytać jak pisano biografię Józefa Bema i jakie oszustwa robiono w Polsce łącznie z tworzeniem fikcyjnych metryk ,niszczeniem ksiąg ,wyrywaniem niewygodnych metryk z ksiąg .

Onego czasu kiedy Pan Wodziński opublikował w USA listy Chopina z jego pobytu w Służewie to zasłużeni biogrqafowie Chopina mając świadomość ,że tam w jego biografii nic nie pasuje napisali ,że Pan Wodziński zrobił im na złość .
I do dzisiaj obowiązuje bajkowa biografii Chopina .

Takich przykładów mogę podać setki .Przekręctw ,przeinaczeń z czego Polska słynie .
Biografia Mikołaja KOpernika i historia jego dzieła do dzisiaj jest tak napisana aby pasował do państwowej wersji .
Kto z Polaków wie ,że to właściwie nie dzieło Kopernika a dzieło Jerzego Joachima Retyka .Bez jego dzieła pies z kulawą nogą nie znał by Kopernika .
A tak gwoli wiedzy do dnia dzisiejszego Kościół nie skorygował tego ,ze Kopernik nadal jest na Indeksie Ksiąg Zakazanych .

Pan Norman Davies ma długie lata na zarobienie kolejnych milionów .

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

13 lip 2021, 23:06

Żeby zamieścić w internecie swoje drzewo to najpierw trzeba bezpiecznie przechować wszystkie dane.

Sześć lat temu kupiłam laptopa dla celów genealogicznych. Tylko i wyłącznie do mojej dyspozycji. Umieściłam w nim cały zebrany przez lata materiał. Rok póżniej doszło do blokady komputera w wyniku której zginęły mi wszystkie zebrane materiały ( nie archiwizowałam- mój błąd i moja strata). Zgubiła mnie ufność w internet właśnie. W dodatku zniszczono nowe WiFi , a wezwani fachowcy stwierdzili włamanie hakera – amatora genealogii ( bo tylko genealogiczne pliki zginęły) Nie byłam w stanie odtworzyć tego co z wielkim trudem oraz dużymi kosztami udało mi się osiągnąć. Był to zimny prysznic na rozgrzaną genealogiczną pasją - moją głowę.

Pracowałam jednak dalej czytając książki, a wszystkie swoje spostrzeżenia zamieszczałam na forum. Pół roku temu doszło do ponownej blokady laptopa . Nie korzystam już z tego laptopa i nawet nie naprawiam. Nie mam zaufania.
Pozostałam więc z materiałem papierowym , który pozostawił ojciec. Nie mam historii rodu, ani dalszych przodków poniżej pradziadków. Dodam iż nie byłam laikiem komputerowym. Obsługiwałam ten sprzęt od 20 lat i nikt mi nie wmówi iż to wszystko przez moje błędy lub nieumiejętne obchodzenie się z komputerem. W pracy oprócz danych w komputerze musieliśmy mieć dodatkowe wydruki komputerowe oraz codziennie archiwizować- bo firma państwowa, bardzo poważna. Tonęliśmy w dokumentach, ale w razie awarii komputerów zawsze można było je odtworzyć.
Podziwiam tych co wierzą w internet , być może czują się tak mocni i pewni, ze uważają go za idealne miejsce przechowania danych. Trzeba jednak pamiętać, ze młodsze pokolenie depta nam po piętach, czuć ich oddech na plecach i to co dzisiaj jest pewne i znane , jutro może już takie pewne nie być.

Nie mam już swojego komputera, materiałów które z wielkim trudem zbierałam, drzewko malutkie z ojcowskiego spadku , poczucie straconego czasu, ale nauczyłam się wiele i nadrobiłam wiedzę utraconą przez lata kiedy miałam inne zajęcia. Mała skrzynka starczy na dokumenty i albumy ze zdjęciami oraz wskazówki Pana Stanisława.


Pozdrawiam,
Mirosława Giera
Ostatnio edytowano 15 lip 2021, 20:46 przez miroslawa, łącznie edytowano 1 raz

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

13 lip 2021, 23:50

Łza mi poleciała jak to przecztałem.

Napiszę prosto

Mniemam .
To jedyna moja nadzieja .Bo inaczej nasza praca pójdzie w śmieci .

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

13 lip 2021, 23:58

14 lat temu założyłem stronę w Internecie .Myślałem ,że to mądry pomysł .
Po 10 latach okazało się ,że tylko koszty prowadzenia wzrosły a mój wywód przodków nic nie zyskał .
4 lata temu przeniosłem stronę na wewnętrzny internet czyli INtranet .
Drzewo nie ma dostępu do Internetu .

Nikomu nic nie płacę a przez 4 lata dzięki własnej pracy zrobiłem więcej niż przez poprzednie 10 lat .
Własna praca .

Tylko kto to przejmie -chyba nikt .
To jest smutne

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

14 lip 2021, 09:55

Dzień dobry.
To prawda, że internet nie gwarantuje trwałości przechowywania danych. Co więcej – główni zainteresowani, czyli nasze rodziny, mogą nie dotrzeć do tych danych, albo zapomnieć o ich istnieniu w sieci. Oczywiście zakładam, że zależy nam, żeby to właśnie członkom naszej rodziny bliższej, dalszej i tej najdalszej, przekazać zdobytą wiedzę.
Ja mam inny pomysł na utrwalenie zdobytej wiedzy. Inspiracją był Pan Mariusz Formanowicz, autor publikacji „Rodowody mieszczan bukowskich”. Planuję zebrać wszystkie najważniejsze informacje, wybrane metryki i najważniejsze zdjęcia, a następnie wydać w formie książkowej, w niewielkim nakładzie ok. 20 egz. i rozdać tę publikację członkom rodziny, którzy rokują, że tą wiedzą mogą być w przyszłości zainteresowani. W takiej publikacji można ująć tylko najważniejsze informacje, daty i miejscowości. Jeśli ktoś będzie chciał zgłębić temat – będzie miał ogromnie ułatwione zadanie, a z drugiej strony publikacja przeładowana zbyt szczegółowymi informacjami może zniechęcić do lektury.
Koszt wydania książki o objętości 300 stron w nakładzie 20 egz. z czarno-białą grafiką to niewiele ponad 200 złotych.
Jest spora szansa, że te publikacje zachowają się przez kilka, kilkadziesiąt lat i że ktoś do nich zajrzy i skorzysta z zawartej w nich wiedzy.
Pozdrawiam!
- Leszek

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

14 lip 2021, 11:07

Swoje opracowania czy materiały można opublikować w jednej z bibliotek cyfrowych, podpisując z nią umowę, tak jak to zrobił nasz (nieżyjący już?) Forumowicz:

https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/public ... ion/258623
https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/public ... ion/258923

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

14 lip 2021, 14:39

NIe głupia sprawa
Muszę rozeznać .Może to być jakieś trwałe rozwiązanie

Pozdrawiam

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

14 lip 2021, 14:52

Oczywiście można upublicznić w ten lub inny sposób swoje informacje. Z pewnością komuś się przydadzą i ułatwią poszukiwania.
Przytoczę fragment z otrzymanej sagi ( o której pisałam w poście) , którą to autor pisał wyłącznie dla swojej rodziny bez jej upubliczniania. Rok 1863.

Wśród uratowanych był nasz pradziadek. Został jednak zdradzony przez jednego z mieszkańców z ulicy Kościelnej. Nazwisko zdrajcy nie podaję ze względów ludzkich. Pradziadek musiał uchodzić i dotarł do Galicji w zaborze austriackim aby połączyć się z oddziałem powstańczym […] Tam dopadli go Kozacy i w nierównej walce zginął zarąbany przez carskich siepaczy”

Przez prawie 150 lat pamiętano w rodzinie nazwisko zdrajcy, ale autor zachował je dla siebie ze względów ludzkich. Nazwiska nie znała nawet najbliższa rodzina ( dzieci) i nie poznała . Piękna i szlachetna postawa zamykająca przykre zdarzenie rodzinne.

Pozdrawiam,
Mirosława Giera

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

16 lip 2021, 08:34

miroslawa napisał(a):...
Przez prawie 150 lat pamiętano w rodzinie nazwisko zdrajcy, ale autor zachował je dla siebie ze względów ludzkich. Nazwiska nie znała nawet najbliższa rodzina ( dzieci) i nie poznała . Piękna i szlachetna postawa zamykająca przykre zdarzenie rodzinne.
...

"Piękna i szlachetna postawa..." - pewnie taka była intencja autora, chciał takim być widziany. Ale...

Moja ocena tej decyzji jest inna.
"Przez prawie 150 lat pamiętano w rodzinie nazwisko zdrajcy,..." - ano właśnie. Pamiętano, bo to ważne. Ów człowiek uczynił, co uczynił. I były poważne, skrajnie dramatyczne, nieodwracalne konsekwencje tego uczynku.
Są czyny chlubne, są czyny wstydliwe czy wręcz haniebne. Czy podając jedne, a zatajając inne, pozostajemy w prawdzie? Czy zamilczając nie przekazujemy kłamstwa? Kłamstwo jest "piękne i szlachetne"?... O to nam chodzi?... Tak mają wyglądać opisy historyczne?

...........

Odnośnie do opracowań, które chcielibyśmy innym udostępnić - mała uwaga:
róbmy indeksy nazwisk i imion osób wspomnianych w opracowaniu, wszystkich. Koniecznie!
Indeks miejscowości także jest ważny.

Temat jest niebagatelny.
Propozycja Krzysztofa D. o repozytorium - bardzo dobra i bardzo ważna.
Myślę, że dyskusja mogłaby toczyć się w tym kierunku.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

16 lip 2021, 10:18

Strona prywatna w internecie nie ma sensu - zniknie po nieopłaceniu za kolejny rok. Mało kto wchodzi na takie strony, nikt nam nie pomoże w rozwijaniu drzewa - sam tworzyłem takie cuda na początku nawet na 2 cmsach genealogicznych - prawie nikt tam nie zaglądał.

Strona na MyHeritage, Geni czy FamilySearch to obecnie najlepsze rozwiązania - nie po to, by zachować nasze znaleziska na wieki na tych stronach (one znikną tak jak Nasza Klasa, flash czy darmowe blogi na portalach) - ale po to, że z wiedzy tam opublikowanej skorzystają setki innych tworzących drzewa. Nasze znaleziska wylądują na ich komputerach i będą przetwarzane długo, tak jak wiedza przekazywana jest przez stulecia - jest większa szansa, że przetrwają. Najmniej polecam MyHeritage - bo tam każdy tworzy swoje drzewo, więc może tam stworzyć bajki i bardziej tam drzewa przypominają strony prywatne niż publiczne.
Inna sprawa to problem co chcemy upublicznić a co nie. Nie wszystko nadaje się przecież do publikowania!

Publikacja w Bibliotece Cyfrowej to tak jak opublikowanie pracy naukowej - trafią tam wyjątkowo zaciekli poszukiwacze. Dlaczego? Bo genealog amator nie zdaje sobie sprawy, że tam może znaleźć jakieś materiały. Poza tym przy takiej publikacji brakuje tam słów KLUCZOWYCH (nazwisk, miejscowości) wyszukiwanych przez wyszukiwarkę czy nawet google. Publikacja w wersji dziennika (sprawozdania z kolejnych dni poszukiwań) - tak jak to opisał autor w zapodanych wyżej dwóch linkach z WBC - jest ciężka do czytania i przyswojenia. Ale gdyby to dotyczyło nazwisk/miejscowości moich przodków to może byłaby to dla mnie bardzo cenna praca? Tak jak cenne są spisy ludności z końca 18 wieku.

Mnie ten temat zmobilizował i już poczyniłem dla najbliższej rodziny pracę na 14 stronach worda - opisałem drzewo jednego z dziadków (najmniej znane drzewo w rodzinie), w prostej formie - duże litery, suche dane (poza jedną stroną opisującą gałęzie drzew jego rodziców) - daty, miejsca, zawody itp. + kilka obrazków (diagramy drzewa - print screeny z Geni, i kilka aktów). Jedna strona to ciekawostki. Nie zapomniałem o linkach do stron genealogicznych - żeby kiedyś kogoś może wciągnąć do zabawy. Wydrukuję i spróbuję przy najbliższej okazji wręczyć kilka egzemplarzy w rodzinie :D Już się boję reakcji ... Z drugą gałęzią drzewa (żoną tego dziadka) już widzę, że będzie o wiele trudniej - mam z 10 razy więcej danych :D

A może zacznijmy od prostszych przekazów, takich jak książeczka do wypełnienia:
https://moidziadkowie.pl/wszystkie-prezenty/78-drzewo-rodowe-naszej-rodziny-9788088333067.html

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

16 lip 2021, 10:29

Krystyna z Kujaw napisał(a):
miroslawa napisał(a):...
Przez prawie 150 lat pamiętano w rodzinie nazwisko zdrajcy, ale autor zachował je dla siebie ze względów ludzkich. Nazwiska nie znała nawet najbliższa rodzina ( dzieci) i nie poznała . Piękna i szlachetna postawa zamykająca przykre zdarzenie rodzinne.
...

"Piękna i szlachetna postawa..." - pewnie taka była intencja autora, chciał takim być widziany. Ale...

Moja ocena tej decyzji jest inna.
"Przez prawie 150 lat pamiętano w rodzinie nazwisko zdrajcy,..." - ano właśnie. Pamiętano, bo to ważne. Ów człowiek uczynił, co uczynił. I były poważne, skrajnie dramatyczne, nieodwracalne konsekwencje tego uczynku.
Są czyny chlubne, są czyny wstydliwe czy wręcz haniebne. Czy podając jedne, a zatajając inne, pozostajemy w prawdzie? Czy zamilczając nie przekazujemy kłamstwa? Kłamstwo jest "piękne i szlachetne"?... O to nam chodzi?... Tak mają wyglądać opisy historyczne?

Trzeba odróżnić historię kraju od historii rodziny jak osoby publiczne od osób prywatnych. Pójdzie Pani do USC i otrzyma Pani akta mojej rodziny. Nie. Dlaczego?
Bo rodzina to komórka społeczna, której należy się ochrona. To nie arena walki, zapasów czy też wyrównywanie krzywd. Jej należy się niejawność.
Autor wypracowania wybaczył „ ze względów ludzkich” a nie kłamał. Nie jest to osoba publiczna więc miał takie prawo dla spokoju i dobra swojej rodziny, żeby nie szukała zemsty lub wytykała palcami jego potomków,
a nie dla historii kraju ( od tego mamy armię wykształconych historyków )

Pozdrawiam,
Mirosława Giera

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

16 lip 2021, 15:43

Slawo napisał(a):Strona prywatna w internecie nie ma sensu - zniknie po nieopłaceniu za kolejny rok. Mało kto wchodzi na takie strony, nikt nam nie pomoże w rozwijaniu drzewa - sam tworzyłem takie cuda na początku nawet na 2 cmsach genealogicznych - prawie nikt tam nie zaglądał.

Opłacać trzeba, to fakt.
Czy prawie nikt "tam" nie zagląda? "Prawie" - być może. Ja zaglądam do wielu i niemało skorzystałam. Dodać nic nie mogłam :) ale cóż, taka konwencja.

Slawo napisał(a):A może zacznijmy od prostszych przekazów, takich jak książeczka do wypełnienia:
https://moidziadkowie.pl/wszystkie-prezenty/78-drzewo-rodowe-naszej-rodziny-9788088333067.html
Ładna, wypasiona.

WTG "Gniazdo" (chyba jako prekursor w tej dziedzinie) opracowało dawno temu własną wersję takiej książki - skromniejszą graficznie, ale bardzo funkcjonalną.
To "Notatnik. Moi przodkowie", który WTG oferuje za niewygórowaną cenę.
Popierajmy naszych!

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

16 lip 2021, 15:56

miroslawa napisał(a):...
Trzeba odróżnić historię kraju od historii rodziny jak osoby publiczne od osób prywatnych. ...

Droga Pani Mirosławo,
czyż nie napisała Pani, że ów autor pisał historię przeznaczoną do zamkniętego kręgu odbiorców - dla swoich bliskich, dla swojej rodziny?

I po cóż tu te wszystkie wielkie słowa, w tym o unikaniu ew. zemsty?... po 150 czy 200 latach...?
Doprawdy, osobiście mam powyżej uszu tej wszechobecnej załganej gry na emocjach.
Proszę wziąć się w garść.
I pozdrawiam.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

16 lip 2021, 16:55

Pani Krystyno!!
Krystyna z Kujaw napisał(a):Doprawdy, osobiście mam powyżej uszu tej wszechobecnej załganej gry na emocjach.
Proszę wziąć się w garść.

Pozdrawiam,
Mirosława Giera

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

16 lip 2021, 17:34

Krystyna z Kujaw napisał(a):Droga Pani Mirosławo,
czyż nie napisała Pani, że ów autor pisał historię przeznaczoną do zamkniętego kręgu odbiorców - dla swoich bliskich, dla swojej rodziny?

I tu dotknęliśmy czułego punktu - czy nasze odkrycia kogoś nie urażą i nie zdenerwują? A jak jeszcze to opublikujemy? np. w WBC?
Przekażemy nasze opracowania rodzinie, która dowie się czegoś, co inna część rodziny przed nią ukrywała?
Możemy zostać wykluczeni z rodziny :D
W rodzinach są przecież sprawy, o których się głośno nie mówi. Inne są z kolei jak legendy - jeden ma wersję X a inny wersję Y (np. kto jest ojcem nieślubnego dziecka).
Ja już po roku zabawy w genealogię usłyszałem od brata stryjecznego, żebym usunął z internetu dane o nim (wtedy jeszcze miałem prywatną stronę i przesłałem mu linka)! Bo ... "jest tam sporo nieścisłości... no i drzewo może mu zaszkodzić w pracy"! Gość wykształcony na maksa a nie zainteresowało go jego pochodzenie, jego przodkowie, korzenie - dla mnie to było niepojęte! Szok!

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

16 lip 2021, 18:23

Panie Slawo (czy jak tam Panu na imię - nie podpisuje się Pan...),

O osobach żyjących - niepolitykach - nie publikujemy informacji. Sprawy ściśle rodzinne domagają się dyskrecji, to oczywiste. Natomiast czyny nieobyczajne czy występki rozliczamy na drodze prawnej.

Tu zaś mamy kwestię historyczną; nieważne, czy zdarzenie ma wagę krajową, czy dotyczy węższego kręgu.
Po drugie - sprawa nie jest błaha. Nie chodzi o bagatelę, jak np. wyzwisko czy okazjonalną sprzeczkę. Mamy do czynienia z przykładem uczynku, który doprowadził do nieszczęścia. Zdrada to czyn haniebny. Człowiek popełnił zdradę z własnej woli, to była jego decyzja - mógł tego nie popełnić. Może był to przypadek jednorazowy, a może działał seryjnie? Czy później starał się żyć uczciwie, czy też pogrążał się w upadku?... Może krzywdę próbował naprawić, a może sumienie miał zatwardziałe i krzywdził dalej.

Czy aby zanadto pobłażliwie nie traktuje się zdrady, krzywdy, występku, zbrodni, różnej patologii?
Takie podejście rozzuchwala. Doprowadza do tragedii dotykających niekiedy dużych grup ludzi. Przykładów nie trzeba tu chyba wymieniać.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

16 lip 2021, 18:59

Ja w drzewie mam umieszczony film " Zmowa " o wyjątkowej ochydnej zbrodni w rodzinie .
Ale po filmie to już osoby publiczne nie prywatne .A zbrodnia ochydna .
Państwo POlskie oceniło zbrodnię wysoką karą przestępców .
NO ale rodziny się nie wybiera .

Pozdrawiam''

Ryszard Welka

ps

Sławo
Napisałeś
Strona na MyHeritage, Geni czy FamilySearch to obecnie najlepsze rozwiązania - nie po to, by zachować nasze znaleziska na wieki na tych stronach (one znikną tak jak Nasza Klasa, flash czy darmowe blogi na portalach) .

Pomiędzy tymi stronami jest wielka różnica .Strona My Heritage to strona komercyjna zaś Family S. To strona wyznania dla którego genealogia jest podtsawą doktryny i najsrtarszą w Internecie .
Nie wierzę komercjuszkom więc nie ma wyboru

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

16 lip 2021, 21:24

Slawo napisał(a):I tu dotknęliśmy czułego punktu - czy nasze odkrycia kogoś nie urażą i nie zdenerwują? A jak jeszcze to opublikujemy? np. w WBC?
Przekażemy nasze opracowania rodzinie, która dowie się czegoś, co inna część rodziny przed nią ukrywała?
Możemy zostać wykluczeni z rodziny :D

Tak by się stało w moim wypadku. W poszukiwaniach nie miałam żadnej pomocy nawet finansowej. Nie udostępniali mi aktów, chociaż jawnie mówili, że posiadają. Zbywano mnie milczeniem lub ignorowano moje pytania. Faktami, które odkryłam skłóciłabym rodzinę jedni byli za, drudzy za nie, chociaż dokumenty jasno wskazywały na tak.. Mało tego, za każde nieprzyjemne zdarzenie w rodzinie mnie obwiniali ( nawet jak kogoś z pracy zwolnili lub ktoś życia nie mógł sobie ułożyć ), straszyli klątwami.
Każde niepowodzenie to moja zasługa bo „wyciągam brudy „. Mało tego żeby zaprzestać poszukiwań jedna z kuzynek zorganizowała zjazd tylko od dziadków żeby nie szukać dalej.. Na 160 członków rodziny nikt nie był zainteresowany dalszym poszukiwaniem. Odnaleziona zaś rodzina podała mi złego maila jak i numer telefonu, druga w ogóle nie odpisała na kilka listów, podany telefon milczał jak zaklęty pomimo że od innych był odbierany.
Unikali mnie – dawne przyjacielskie kontakty zostały zerwane, czułam się jak „trędowata”. Dopiero jak oznajmiłam, że już badań nie prowadzę , wszystkie dokumenty zginęły to wróciły do normy wszystkie kontakty.

To nie jakieś „ buraki” tylko ludzie na pozycjach z „dobrymi „ papierami. Mają poukładane spokojne życie i boją się, że poszukiwania przodków będą miały wpływ na ich dalszą egzystencję. Pomyślałam sobie, że jak będą chcieli znać swoich przodków to sami się zwrócą do genealogów z kwalifikacjami. Stać ich na to.
Nie warto być nadgorliwym i decydować za kogoś lub uszczęśliwiać na siłę drzewem jego publikacją w internecie lub wydaniem książki.
Pozostałam przy dokumentach które posiadałam. Mam mniej stresu, problemów i rodzina w całości.

Pozdrawiam,
Mirosława Giera

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

17 lip 2021, 08:58

Pani Mirko, nie możemy się spodziewać, że każdy zaakceptuje to co robimy. W poszukiwaniu korzeni nigdy nie wiemy na co się natkniemy. Ja też miałam podobne przypadki, od których włos może się zjeżyć. Ja to nazywam handlem niewolników, np. w przypadku mariaży. Ludzie się zmieniają, obyczajowość się zmienia no i prawo, bo jak inaczej dzisiaj można pojąć małżeństwo 35latka z 13letnią dziewczynką jeśli nie pedofilią? W dodatku zalegalizowaną. Nawet w II połowie XIX w. nie było to już zbyt przychylnie przyjmowane, a co dopiero dzisiaj. I słusznie. Ale wyciąganie takich rzeczy na światło dzienne niekoniecznie musi się podobać wnukom, prawnukom, etc. Tak chętnie szafujemy metrykami, które udało nam się znaleźć, ale nie zapominajmy w tym wszystkim o uczuciach czy odczuciach pozostałych członków rodziny. Mają do tego prawo, a wywlekanie ich na widok publiczny(drzewo) niekoniecznie jest akceptowalne. W jednej z gałęzi rodzinnych napotkałam więcej "kwiatków". W wielkich rodach, często karty niechlubne po prostu wydzierano. No i zmowa milczenia. Do dzisiaj mam nierozwiązaną "zagadkę" z moim najbliższym, ukochanym krewnym, chociaż do niedawna( już nieżyjąca) osoba wiedziała, ale nie powiedziała. Jej prawo, chyba? Podsumowując, nie dziwmy się że reakcje mogą być różne, a pranie brudów na widoku publicznym nie muszą zachwycać. Niezależnie od wykształcenia.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

17 lip 2021, 12:13

Danusiu ladnie to opisalas. Ale wlasnie jest to "ale". Moja ulubiona odpowiedzia na te problem jest sytuacja: co ma powiedziec np. przewodniczacy Sadu Najwyzszego w Australii jezeli on powie, ze jego rodzina mieszka tam od 5-7 pokolen. Wiadomo iz Anglia zasiedlala Australie wiezniami i prostytutkami. I to sa fakty z zyciorysu tego czlowieka. Ujmuje mu to cos? Moim zdaniem - nie. Wrecz przeciwnie pokazuje ze pokolenia pracowaly nad polepszeniem zycia.
Czy my powinnismy odpowiadac za przeszlosc naszych praprapra? Tez spotykalem zapisy malzenstwa 30 paro letniego z 13-14 letnia dziewczyna. Ale w te 150 lat temu dlugosc zycia byla inna a i warunki szczegolnie na wsiach byly inne.
Inna sprawa byloby poswiecenie takim faktom polowy strony w naszym opracowaniu i wywlekanie naszych wlasnych wartosci moralnych w ocenianiu takich faktow.
Swiat sie zmienia. A co zrobic z faktem przedawkowania alkoholu czy teraz uzywek? Przeciez to fakt zgonu. A co z przegranymi w karty calych majatkow. To fakty. A jezeli czlonek naszej rodziny jest homoseksualista to nie wpiszemy nazwiska jego/jej partnera? To przeciez to tez fakt nikomu nic nie ujmujacy. Czesto w ksiegach wpisywana byla notataka ksiedza przy smierci "biedak" "zebrak". Smutne ale to tez fakty nikomu nic nie ujmujace.
Prosze zobaczyc na historie wielu przebogatych ludzi. Czesto jest wspominany fakt, ze rzucili szkole srednia czy studia i zajeli sie biznesem. Czy wiec taki fakt jest ujma?
Ja to tak widze. Dlatego tez osobiscie nie bardzo rozumiem rodziny Mirki. Wiele osob zle rozumie genealogie. Rozumuja ja jako szukanie blekitnej krwi, dodawania sobie splendoru. Ich sprawa.
Ja przynajmniej to rozumie jako spis faktow o rodzinie dolaczajac przekazy rodzinne, dolaczajac anegdoty czy interesujace wydarzenia. A ze ktos sie droczy o historyczne fakty no coz zrobic? Pisac wszystko w rozowych kolorach by siebie i innych zadowolic?

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

17 lip 2021, 12:46

Wydaje mi się, że każdy z nas ma rację. Oczywiście, że są to prawdy historyczne, ale nie można uogólniać wszystkich naszych krewnych, ich psychiki i oczekiwać zachwytów. Bo równie dobrze niektórzy z nich podchodzą do niezaprzeczalnych faktów z uśmiechem dodając ironiczny komentarz, ale inni zapętlają się w frustrację narażając nas na rodzinny ostracyzm. Miałam do czynienia z obiema postawami, szczególnie w przypadkach drastycznych, np dzieci z nieprawego łoża czy dzieci porzucone. Niestety, czasy II wojny również przyłożyły do tego swoje co nieco. Nie każdy miał czystą kartę. Ludzie nie chcą pamiętać, wypierają to co było złe czy wręcz paskudne, niezawinione przez następne pokolenie. To jest zdrowe podejście, a my im o tym przypominamy. Uważam, że trzeba być tu baaardzo ostrożnym, bo stąpamy po cienkim lodzie. O mitomanach z szabelką na ścianie nie wspomnę :D

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

17 lip 2021, 12:51

danka55 napisał(a):Wydaje mi się, że każdy z nas ma rację. Oczywiście, że są to prawdy historyczne, ale nie można uogólniać wszystkich naszych krewnych, ich psychiki i oczekiwać zachwytów. Bo równie dobrze niektórzy z nich podchodzą do niezaprzeczalnych faktów z uśmiechem dodając ironiczny komentarz, ale inni zapętlają się w frustrację narażając nas na rodzinny ostracyzm. Miałam do czynienia z obiema postawami, szczególnie w przypadkach drastycznych, np dzieci z nieprawego łoża czy dzieci porzucone. Niestety, czasy II wojny również przyłożyły do tego swoje co nieco. Nie każdy miał czystą kartę. Ludzie nie chcą pamiętać, wypierają to co było złe czy wręcz paskudne, niezawinione przez następne pokolenie. To jest zdrowe podejście, a my im o tym przypominamy. Uważam, że trzeba być tu baaardzo ostrożnym, bo stąpamy po cienkim lodzie. O mitomanach z szabelką na ścianie nie wspomnę :D

Absolutna racja. Zaraz mi sie przypomina Czterdziestolatek. Remontowali mieszkanie i musial byc portret przodka.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

17 lip 2021, 16:59

No w portrecie przodka na ścianie nie ma nic złego .
W wielu mieszkaniach wiszą portrety przodków lub fotografie przodka .
To bardzo dobry obyczaj .
Ja musiałem się dużo naszuakć w Toruniu ,bo się okazuje ,że portrecistów jak na lekarstwo.
Lubię obrazy ,widoczeek tak ale portret to poważniejsza sprawa.
Pozdraiwiam

ps Gruza zamierzał wyśmiać niektóre zachownia i obyczaje na czasów Komuny.
Nie wiedział biedak ,ze dopiero nowy ustrój kapitalistyczny w Polsce w temacie Galerii,HIpermarketów ,zachowań konsumenckich dal=ł by mu materiał do kolejnych 500 odcinków lepszej komedii.
Te czasy czterdziestolatka to szczyty kultury w Polsce .Teraz to czasy disko-polo i kabaretu .Gdyby żył pewnie tematu na kolejne 500 odcinków by nie zabrakła.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

18 lip 2021, 08:05

Krzysztof Dobrzynski napisał(a):... Ja przynajmniej to rozumie jako spis faktow o rodzinie dolaczajac przekazy rodzinne, dolaczajac anegdoty czy interesujace wydarzenia. A ze ktos sie droczy o historyczne fakty no coz zrobic? Pisac wszystko w rozowych kolorach by siebie i innych zadowolic?

Otóż to.
Ze swej strony przekazuję informacje (linie rodowe, zwarte teksty, zdjęcia) tym osobom z rodziny, które to interesuje. Bez obdarowywania kogoś na siłę.
Niekiedy wymieniamy się, coś uzupełniamy.
Nie jest to szeroki krąg, ale szczerze zainteresowany. I tak jest dobrze.

Re: Co dalej ze zdobytą wiedzą ?

18 lip 2021, 08:31

Panie Kubo, raczej nie o to mi chodziło :D Ja mam "prawdziwy" obraz z 1941, bohomaz namalowany nieudolnie przez kolegę mojego taty, ale co tam wisi na honorowym miejscu bo jest autentyczny, nie kombinowany ze zdjęć.
https://naforum.zapodaj.net/7d0ff82045c8.jpg.html
Odpowiedz