Wymiana doświadczeń pomiędzy genealogami, dyskusje ogólne na tematy genealogiczne i historyczne, dane dotyczące parafii, archiwów, ciekawych stron, itd
Odpowiedz

Identyczne imiona braci

09 lut 2008, 17:43

Analizując w Urzędzie Stanu Cywilnego w Wisznicach, w woj. lubelskim dokumenty metrykalne dotyczące zgonów osób noszących moje nazwisko, trafiłem w dwóch przypadkach na takie samo imię zmarłych. W obydwu przypadkach zgadzały się imiona rodziców i nazwisko rodowe matki. Zadzwoniłem do 82 letniej cioci z prośbą o zweryfikowanie tego przypadku. Potwierdziła, iż z przekazów rodzinnych pamięta o występowaniu identycznych imion braci pośród przodków jej męża.
Bracia rodzili się w odstępie 5 lat (1851 i 1856). Zgony odnotowano w 1915 i 1919 roku.
W aktach zgonów zapisano pojedyncze imiona, nie występuje imię drugie, które mogłoby ich odróżniać. Nie mam szans na dotarcie do ksiąg urodzeń aby sprawdzić czy tam nie ma podwójnych imion, gdyż prawdopodobnie nie zachowały się.
Intryguje mnie pytanie: dlaczego nadano identyczne imiona? Jaka mogła być motywacja rodziców? Czy ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem?
Ciekawy jestem Waszych opinii.
Pozdrawiam serdecznie.
Jerzy

09 lut 2008, 18:24

Witaj Jerzy,
moi przodkowie Popiolek wszyscy mieli pierwsze imie Carl/Karl/Karol.
Najwczesniejsze metryki ktore posiadam sa z roku 1846, w tym roku pojawil sie pierwszy Karol i jest to u potomkow Popiolek do dzisiaj.I prawie kazdy z nich byl lesniczym.
Myslalam ze to nie jest wielkim problemem gdyz Karole mieli na metrykach urodzen 2-3 imiona az do czasu jak dostalam z Niemiec kserokopie slubow, urodzen ich potomkow i zglaszanie smierci gdzie wpisano ze" lesniczy Karl Popiolek podal lesniczy Karl Popiolek... albo powiadomienie o urodzeniu dziecka Karla Popiolka .... podpisane Karl Popiolek lub tylko Popiolek.I badz tu madry.
Znam rodzine, moi sasiedzi w Austrii ,gdzie pierwsze dziecko urodzone w lini meskiej jest zawsze ochrzczone Peter:pradziaek,dziadek, ojciec i ten najmlodszy tez Peter.Zobaczymy czy ten najmodszy bedzie kontynuowac tradycje.
O jak to ciezko ...zaczelam porownywac podpisy Popiolkow na starych metrykach, literke za literka i to uzywajac lupe.
Czesciowo doszlam kto jest kto , a reszta to jeszcze zagadka poniewaz na niektorych metrykach pomylili drugie imie.
pozdrawiam
Ewa

09 lut 2008, 19:05

Witam
Ja spotkałem się z podobnym przypadkiem. Dwie siostry mojej pra babci nosiły imię Józefa (jedna urodzona 1886, druga 1900). Z czego na jedną wołano Marianna i tak się utrwaliło (pragnę zaznaczyć że nie miały drugich imion). Rodzina wiedziała że były dwie Józefy, jednak poprostu zapomniała o tym. Wiedziałem że starsza z sióstr (nie Marianna...) wyjechała do Francji i kiedy na cmentarzu w ich rodzinnej miejscowości znalazłem nagrobek z napisem: "Józefa Raźniewska, z domu Kuś" myślałem że albo ktoś se jaja ze mnie robi, albo po prostu zbieg okoliczności. Jak się potem okazało, była to młodsza siostra...Zamieszanie totalne...Chcąc wyjaśnić, dlaczego siostry miały identyczne imiona, rodzina sugerowała że dziadek pomylił się podając imię drugiej córce...jednak czy miałby aż taką sklerozę :wink:

W tej samej rodzinie (12 dzieci) była też sytuacja, że urodziło się dziecko o imieniu Bronisława, lecz zmarła po kilku tygodniach i kolejnej dziewczynce również dano imię Bronisława. I tu rodzina już wiedziała (z przekazów najprawdopodobniej) że prapra dziadek lubował się w tym imieniu i bardzo chciał mieć córkę o tym imieniu. I wszystko jasne.

Tak więc Jerzy, być może takie same imię w Twojej rodzinie było całkowitym przypadkiem tak samo jak w moim przypadku...

Kuba

09 lut 2008, 20:22

Nie spotkałam się z takim przypadkiem. W rodzinie męża są co prawda te same imiona, ale tylko w przypadku, gdy starsze zmarło. (Nawet mój teść nosi imię po zmarłym wcześniej bracie.)

09 lut 2008, 20:32

Witam u mnie było tak jak u Basi mój dziadek nosił to samo imię co jego zmarły wcześniej brat (miał kilka miesięcy jak zmarł.) Co do nadawania dziecią imion po zmarłym rodzeństwie, w przeszłości miało to zachowywać o nich pamięc w rodzinie, choć pamiętam też z jakieś książki wersje, że nadanie imienia po zmarłym bracie/ siostrze miało "oszukać" śmierć skoro np. jeden JAN zmarł to kolejne dziecki o tym imieniu będzie żyło.
Pozgrawiam Kasia

09 lut 2008, 20:55

Witam!
Z tym "oszukiwaniem " śmierci to nie zawsze wychodziło. Babcia miała córkę Helenkę. Zmarła dzieckiem - 8 lat . Następna urodzona dziewczynka dostała imię Helena. Niestety zmarła po 4 latach. Następnej dziewczynce już dano inne imię.
Jednak z chłopcami wyszło już lepiej . Mój ojciec miał imię brata, który zginął na I wojnie. Chociaż nie do końca. Trochę je przekręcili w USC i tak już zostało.
Natomiast nie przypominam sobie , aby nadawano dzieciom te same imiona.
Chociaż mogło być tak. My dzisiaj znamy tylko jednego Jana. A kiedyś rozróżniano . Byli Janowie Nepomucen, Kanty, Chrzciciel. Albo Stanisławowie. Biskup i Kostka.
Ciekawe tylko jak na nich wołali . No tak na co dzień.
Wojtek

09 lut 2008, 21:32

Witam,

Ja kiedyś długo walczyłem z dwiema Mariannami w tej samej rodzinie. Najpierw urodziła się jedna, parę lat później druga, a zgonów nie było. Zastanawiałem się jak to możliwe.

Przy trzecim przeglądaniu ksiąg parafialnych i zastanawianiu się co jest nie tak zauważyłem, że jedna była "Martianną" przy czym "t" było praktycznie nieczytelne i zlane z "i". Oczywiście dwóch córek o imieniu Józefa w żaden sposób to nie tłumaczy...

Przypadki "oszukiwania śmierci" były natomiast całkiem powszechne i też wielokrotnie się na to natknąłem. I też rezultaty były różne.

Pozdrawiam
Maciej

09 lut 2008, 21:48

"Moim" Janom zawsze dawano podwójne imiona. Dwóch braci Janów w poł. XVIII wieku ochrzczono jako Jana Nepomucena i Jana Chryzostoma. Ten ostatni, proboszcz w Krerowie i dziekan fary średzkiej, używał tylko drugiego imienia. Zresztą w mojej rodzinie często dawano dwa imiona na chrzcie. Co dziwne póżniej, w dorosłym życiu, w użyciu były tylko drugie imiona, co mnie irytowało, bo "mnożyło" mi się członków rodziny. Był chrzest (np. Wincentego Anastazego), nie było ślubu, nie było zgonu. Albo był ślub (Anastazego), nie było aktu urodzenia ani zgonu. Trochę czasu zajęło zrozumienie, że są to te same osoby.

Asia

10 lut 2008, 00:09

A co do motywów, też mam jedną historię. W mojej (dalszej) rodzinie było ponoć tak, że rodzice wybrali imię "Barbara Halina" i wysłali do urzędu dziadka, żeby zgłosił. Dziadek podał "Halina Barbara" i tak już zostało. Pewnie powtarzał sobie po drodze, żeby nie zapomnieć, a jak zobaczył urzędnika, to wszystko mu się - nie przymierzając, bo to inna rodzina - poZajączkowało... ;)

M.

10 lut 2008, 00:20

O dziwo na Genpolu też rozszyfrowuja ten temat.

10 lut 2008, 00:40

Ano trwała dyskusja, bo Jurek i tam to wrzucił. Wniosków jednak innych niźli u was nie wyciągnęliśmy. Powiem więcej, tutaj dyskusja jest znacznie ciekawsza.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak

10 lut 2008, 02:28

Nie mogłem przypuszczać, że temat wywoła taką dyskusję.
Dziękuję wszystkim za opinie. Każda jest bardzo interesująca, w GenPolu również.:D
Pozdrawiam serdecznie.
Jerzy

10 lut 2008, 10:44

Witajcie,
nie trzeba cofac sie do 19 wieku jezeli chodzi o imona, gdyz w moim osobistym przypadku mam troche pokrecone imiona. W metrykach urodzen USC wpisano mnie jako Ewa Elzbieta, mama koniecznie chciala miec Ewe (jako pierwsze imie)...4 miesiace pozniej byly moje chrzciny i ksiadz nie zgodzil sie na moje pierwsze imie Ewa - twierdzil , ze Ewa byla grzeszniczka- wiec ochrzcil mnie Elzbieta Ewa.

pozdrawiam
Ewa Elzbieta
Elzbieta Ewa

10 lut 2008, 14:33

Witam :)
spotkałem się niedawno z jeszcze ciekawym przypadkiem. Mój przodek z pierwszą żoną miał córkę Antoninę (nie spotkałem jej aktu zgonu w parafii w której mieszkali). Gdy żona zmarła i Jakub (mój imiennik) ożenił się po raz drugi pierwsza córka nosiła także imię Antonina. Czyżby drugiej żonie aż tak podobało się to imię, a mąż nie miał prawa głosu? :wink:

Kuba

10 lut 2008, 20:14

Ewuniu! TY grzesznicą? :D

11 lut 2008, 09:36

Wojtku,
przyznam sie bez bicia ze tez grzeszylam ale w wieku 4 miesiecy? to troche nieprawdpodobne
pozdrawiam
Ewa

11 lut 2008, 13:14

Kiedyś miałem takie wydarzenie: zmarł znany mi od dawna parafianin, Roman. Pierwsza informacja od jego bratannicy: "Księże proboszczu, zmarł wujek Roman, kiedy mógły być pogrzeb?". Jeszcze tego samego dnia przyszedł do mnie syn zmarłego z dokumentami i wówczas mało nie spadłem z krzesła - we wszystkich dokumentach zapisano Adam.
Jak widać, nie trzeba szukać w dalekiej przeszłości, aby trafić na zamieszanie z imionami.

11 lut 2008, 17:20

Mój teść , znany jako Antek, w dowodzie ma imię Stanisław, co mało kto wie, gdy dopytywałam czemu wołają Antek, powiedziano mi, że jak był mały, poważnie podupadł na zdrowiu i modlili się do św. Antoniego o jego zdrowie, skutecznie i tak został Antkiem. Nie była to cała prawda, wg metryki chrztu parafii z dawnego woj. stanisławowskiego, jest trojga imion Stanisław Wacław Antoni :)

11 lut 2008, 21:40

Moja babcia została Kazimierą za przyczyną niedosłyszącego księdza. Miała być Kasia, a zapisano Kazia ;)
Również imiona dwóch sióstr mego pradziadka, wprowadziły nieco zamieszania w moich poszukiwaniach.
Najpierw w kartotece meldunkowej znalazłam Mariannę i Marję. Wydało mi się to trochę dziwne, że w jednej rodzinie są dwie Marysie, ale ostatecznie Maria i Marianna to inne imiona. To samo w archiwum cmentarnym, choć na nagrobkach już nieco inaczej. Dopiero dotarcie do metryk urodzenia wyjaśniło, że jedna z nich miała na imię Marianna, a druga Marcjanna.
Odpowiedz