Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
Odpowiedz

Zaginiony pradziadek w armii pruskiej

04 kwi 2007, 11:57

Witam,

Pusto coś w tym dziale forum, więc pozwólcie, że podzielę się ciekawą historią genealogiczną, nad którą ostatnio trochę pracowałem. Być może okaże się pomocna w Waszych poszukiwaniach.
W podobnej formie pisałem już o tym na genpolu, ale temat zginął w "powodzi" innych postów.

Otóż rzecz dotyczy pradziadka mojej żony, Franciszka Wolniewicza. Mieszkał w Grabianowie niedaleko Śremu i został wcielony do armii pruskiej w czasie I WŚ. Wiadomo było, że zginął na froncie we Francji, ale nikt nie znał żadnych szczegółów. Rodzina oczywiście została zawiadomiona o śmierci, ale później żona zmarłego wyszła drugi raz za mąż i te informacje gdzieś zaginęły. Efekt był taki, że dziadek mojej żony nie znał w ogóle swojego ojca, bowiem urodził się już po jego wyruszeniu na front. Nie znał także miejsca pochówku ojca.

Po Franciszku Wolniewiczu zostało jedynie stare, pożółkłe zdjęcie w pruskim mundurze. (po wyretuszowaniu wygląda tak: Zdjęcie Franciszka Wolniewicza)

Obrazek

Jakby to powiedzieli w "Sekretach rodzinnych" w tym momencie do akcji wkracza "nasz genealog" :)

Wcześniej, wertując księgi różnych USC z lat I WŚ często natrafiałem na informacje przysyłane z frontu lub lazaretów o śmierci żołnierza. Czasem była to informacja że dana osoba zginęła w bitwie parę kilometrów od jakiegoś miasta np. we Francji, a czasem dokładniejsze informacje. Zazwyczaj podany jest tam stopień, jednostka wojskowa, data i miejsce zgonu oraz miejsce pochówku.

Wiedząc, że takie akty są niekiedy w USC, obdzwoniłem okoliczne Urzędy, aż w końcu trafiłem na taki, który posiadał księgi dla interesującej mnie wsi Grabianowo (jak się okazało były to księgi dawnego pruskiego USC Krzyżanowo). Bardzo miła pani urzędniczka poszukała dla mnie aktu (szukałem ogólnie - całej rodziny, ale sprawa pradziadka była oczywiście najważniejsza). Znalazła pisany gotykiem akt zgonu Franciszka Wolniewicza z 1919 roku. Dzięki pomocy Piotra Skałeckiego uzyskałem kopie tegoż aktu i przystąpiłem do czytania. Moja niewielka znajomość niemieckiego podparta dobrym słownikiem niemiecko-polskim i niemiecko-angielskim oraz dużo wytrwałości w odczytywaniu gotyku pozwoliły odczytać i zrozumieć treść aktu. Okazało się, że pradziadek zmarł tuż po wojnie w niemieckim lazarecie w Landau (Niemcy, przy granicy z Francją). Miałem datę urodzenia oraz stopień i jednostkę w której służył (Strzelec z 3 Kompanii Broni Maszynowej 8 Regimentu Rezerwy Piechoty -- der Schutze von der 3. Maschinen Gewehr Kompanie des Reserve Infanterie Regiment No. 8 )

Poszukiwania jednostki w internecie nie przyniosły znaczących rezultatów (choć natrafiłem na masę informacji o innych podobnych jednostkach wojskowych, ale tej konkretnej akurat w której służył pradziadek nie było). Strony były głównie po angielsku, ale przede wszystkim po niemiecku. Spróbowałem zatem od drugiej strony i poczytałem trochę o samym Landau in der Pfalz. Pomocna okazała się polska wikipedia (Landau w polskiej wikipedii), ale przede wszystkim angielska (Landau w angielskiej wikipedii). Na tej drugiej stronie znalazłem link do strony o armii bawarskiej stacjonującej w Landau. Przeglądając stronę trafiłem w końcu na zdjęcia z cmentarza wojennego w Landau.

Postanowiłem skontaktować się z właścicielem strony, panem Martinem Galle. Opisałem pokrótce mój przypadek podając wszystkie informacje i... w zamian po paru dniach dostałem zdjęcia grobu - metalowej tabliczki z nazwiskiem wmurowanej w ziemię:
Obrazek

I tak kolejna ciekawa zagadka rodzinna znalazła rozwiązanie za pomocą internetu i kilku zyczliwych osób. Wszystko odbyło się naprawdę ekspresowo. Szkoda jedynie, że wspomniany juz dziadek żony, a syn Franciszka Wolniewicza nigdy nie poznał miejsca zgonu swojego ojca - zmarł kilka lat temu.

Pan Martin Galle z Niemiec, właściciel strony o cmentarzu w Landau, chce natomiast napisać do magazynu Volksbund artykuł o "grobie pradziadka odnalezionym po 89 latach".

Być może ta historia pomoże komuś w jego poszukiwaniach. Warto w każdym razie spróbować odszukać akt zgonu przysłany do USC z którego pochodził zmarły żołnierz. Nie wiem na ile była to powszechna praktyka, ale - jak wspomniałem - natrafiałem na takie akty w różnych USC w Wielkopolsce.

Oczywiście nie poprzestałem na samym tylko odnalezieniu grobu Franciszka Wolniewicza. Znając miejsce urodzenia odszukałem w księgach USC jego rodziców, a następnie ich ślub. Najstarszym przodkiem Franciszka, którego dotychczas odnalazłem jest jego dziadek, Jakub Wolniewicz. Niestety, księgi parafialne są w Archiwum Archidiecezjalnym, więc na dalsze poszukiwania przyjdzie poczekać jeszcze parę miesięcy (ze znanych wszystkim przyczyn).

Więcej informacji Franciszku Wolniewiczu znajduje się na mojej stronie
Pozdrawiam
Maciej
Ostatnio edytowano 04 kwi 2007, 20:43 przez mac, łącznie edytowano 2 razy

04 kwi 2007, 13:30

To bardzo interesująca sprawa. Należy Panu pogratulować.
Ja również szukałem informacji o pradziadku w armii pruskiej i odnalazłem je dzięki zachowanemu archiwum "szpitalnemu" armii niemieckiej. Na odpowiedź czeka się około pół roku i kosztuje to w granicach 30 euro. Myślę, że powinien Pan otrzymać stamtąd informacje na temat choroby (odniesionych ran) Pańskiego pradziadka.
Mój pradziadek służył w 10 Rezerwowym Pułku Piechoty (10 Reserve Infanterie Regiment). Podobnie jak w Pańskim przypadku są problemy w ustaleniu jakichś informacji o tych formacjach wojskowych. Zapewne nie zaliczały się one do elity niemieckiej armii i przeważnie służyli w nich ludzie bez przedwojennego przeszkolenia wojskowego.
Pozdrawiam
Tomasz

07 kwi 2007, 22:23

Hej,

Dzięki za informację. Gdzie znajduje się owo "Archiwum szpitalne"?

Co do braku "elitarności" tych jednostek, to w pełni się zgadzam. W końcu żołnierze-Polacy byli w dużej części "niepoprawni politycznie".

Pozdrawiam

Maciej

10 kwi 2007, 19:49

Podaję adres archiwum:

Krankenbuchlager
Wattstr. 11-13
13355 Berlin

Pozdrawiam
Tomasz

26 kwi 2007, 10:17

Dzięki za informacje. Spróbuję się z nimi skontaktować.
Wiesz może, czy są w stanie sprawdzić, czy akta interesującej mnie osoby znajdują się w ich archiwach bez płacenia, czy od razu trzeba zapłacić, bez względu na efekty pracy?

Pozdrawiam
Maciej

29 kwi 2007, 20:26

Najpierw szukają i przesyłają informację, że należy się określona kwota. Po uzyskaniu zapłaty przesyłają Ci odpis ze źródła. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Jedynie berlińskie USC najpierw nadesłało mi ksero z akt z załączonym drukiem przelewu.
Pozdrawiam
Tomasz

02 maja 2007, 13:00

Sprawa cmentarzy z I WW nie dawała mi spokoju od kilku lat. Ponieważ ostatnio pojawiło się sporo wątków dotyczących tej sprawy, postanowiłem założyć bazę nazwisk poległych żołnierzy, pochodzącą z napisów na nagrobkach, tablicach pamiątkowych i pomnikach. Baza obejmuje dzisiejszy obszar Polski. Można się dołączyć do projektu i przesłać dane z jakiegoś cmentarza. Czasami kwatery żołnierzy znajdują się na terenie cmentarzy parafialnych.
Myślę, że temat powinien zainteresować WTG, wszak wiele osób z Wielkopolski było wcielonych do armii niemieckiej i poległo gdzieś na frontach wojennych. Nagrobków ubywa z roku na rok. W całej Polsce będzie ich może kilka tysięcy. Jest szansa doprowadzić projekt do końca. Może ktoś znajdzie swoich krewnych tak jak Maciek? Nazwisk polskich jest w tych inskrypcjach dużo. Liczyłem na pomoc nowych genpolowców, ale w większości interesuje ich etymologia i ciekawe linki w sieci. Nie jest to złe. Każdy to przechodził. Ale przecież żeby te linki powstały, trzeba się najpierw nieźle napracować, zebrać materiał, opracować i umieścić na stronieApeluję do bardziej doświadczonych genealogów, którzy doszli już do etapu dawania czegoś od siebie. Odwiedźcie jeden cmentarz leżący w pobliżu waszego zamieszkania. Spiszcie nazwiska i dane. Jest ich naprawdę niewiele.
Robocza wersja bazy znajduje się pod adresem http://www.polegli.republika.pl/
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak

02 maja 2007, 16:58

Na zachętę podam, że znalazłem już np groby:
Krawiec Stefan z Rybnika
Kowalewski Nikodem z Poznania
Lewandowski z Anklam (Nakło nad Pianą)
Lange Otto ze Śremu
Olejnik ze Śremu
Nowotny z Szamotuł
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak

02 maja 2007, 19:28

Witam
Chętnie prześlę listę kilkudziesięciu osób,poległych w I W.Ś. Niestety na pomniku są tylko podane imiona i nazwiska. Brak innych danych.Czy w tej formie też można przesyłać? Są też podane osoby ,które poległy w 1920r, co z nimi? Są powstańcy wielkopolscy, są polegli w II W.Ś. Może są inne bazy danych ,gdzie można przesłać?
A wszystko na jednym cmentarzu parafialnym.
Grażyna

02 maja 2007, 20:31

Oczywiście możesz przysłać tylko imiona i nazwiska. Do tego podaj lokalizację (miejscowość, cm. kat lub ewg) oraz rodzaj źródła (nagrobek, tablica pamiątkowa, która nie oznacza miejsca pochówku, a jedynie ma uczcić pamięć, pomnik itd).
Jeśli chodzi o poległych w powstaniach czy wojnie 1920 to już zupełnie inna kategoria. Nie przewiduję tego z kilku powodów.
Rozbudowanie bazy o ofiary kolejnych konfliktów i wojen, spowoduje, że projektu nigdy się nie skończy.
Polegli w Powstaniu wojnie bolszewickiej i II WW doczekali się licznych opracowań i ujęci są w różnorodnych wykazach, w tym także urzędowych będących w posiadaniu gmin.
Żołnierze polegli w I WW są w znacznie gorszej sytuacji. Pomijając już aspekt humanitarny, że wszyscy zasługują na ocalenie pamięci, to przecież poważny procent żołnierzy na tych zapuszczonych cmentarzach, to nasi wujkowie, dziadkowie, przymusowo wcieleni do obcych wojsk.
Im nie poświęca się opracowań, nie robi list, nie otrzymują pośmiertnych odznaczeń, bo kaprys historii sprawił, że ginęli w cudzej sprawie. Ginęli nie z własnej woli.
To im chcę poświęcić tą stronę, ocalić te kilka procent nazwisk, które jeszcze da się odczytać. Może ktoś odnajdzie grób swoich bliskich. Grób, o którym od kilku pokoleń nie wiedziała rodzina, a obok którego obojętnie przechodzili przechodnie, "bo to przecież niemiecki".
Władze również nigdy się nie kwapiły z wydaniem grosza, mimo że jest to ich ustawowy obowiązek. Nieliczne pozytywne przykłady, nie zmieniają obrazu całości. Dlatego ta baza ma być wsparciem dla działań mających ocalić pamięć o tych tragicznych bohaterach.
Na koniec pojechałem trochę w patos, ale szczerze.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak

03 maja 2007, 07:17

Witam,

cieszę się, że wątek zaczął żyć swoim życiem. Specjalistą od starych cmentarzy w Wielkopolsce jest Jurek :) Zajmuje się przede wszystkim starymi ewangelickimi cmentarzami, ale być może zna miejsca cmentarzy z I wojny (podejrzewam, że są tak samo zapomniane jak ewangelickie).

Waldku, czy kontaktowałeś się już z autorami strony http://www.cmentarze.gorlice.net.pl/ ? Mogą oni mieć dużo informacji o poległych żołnierzach w tamtych okolicach (z tego co pamiętam z historii to w okolicach Gorlic miały miejsce jedne z najcięższych walk I WŚ).

Dostałem też kiedyś mapkę z niemieckimi cmentarzami na terenie Polski:

Obrazek

ale to pewnie główne duże cmentarze.

Pozdrawiam

Maciej

03 maja 2007, 09:08

Cmentarze w Galicjii są opracowane doskonale. Jest kompletny wykaz poległych. Jest tam zewidencjonowanych cmentarzy 400. Czekam na nadejście tej pozycji. Nie chodzi jednak o przepisywanie danych z archiwów, a raczej o zindeksowanie zachowanych imiennych inskrypcji.
To ma być przewodnik po istniejących zabytkach, a nie księga zmarłych.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak

05 maja 2007, 19:38

Witam!
Waldku ta sprawa jest super pomysłem. W miare mozliwości ,tzn. pobytu na cmentarzach włączę sie w spisywanie nagrobków poległych w I wojnie. Myślę ,że zdjęcia będą Ciebie równiez interesować.
POzdrawiam
Wojtek

INDEKS GROBÓW ŻOŁNIERZY

06 maja 2007, 22:07

Na genpolu przeczytałem o ciekawym projekcie :
INDEKS GROBÓW ŻOŁNIERZY
POLEGŁYCH W PIERWSZEJ WOJNIE ŚWIATOWEJ
NA TERENIE POLSKI

http://www.polegli.republika.pl/
leszek

Admin: Leszku, dołączyłem Twojego posta do istniejącego tematu.

07 maja 2007, 04:34

Leszku!
Na ten temat na naszym forum pisał Waldek Fronczak ( autor pomysłu ).
Patrz" Zaginiony pradziadek w armii...
POzdrawiam
Wojtek

05 lip 2007, 07:41

Witam!
Chciałbym sie podzielić pewna informacją. Otóż okazuje sie - o czym powyżej pisał Maciej - że prusacy rzeczywiście wysyłali zawiadomienia do USC w miejscu zamieszkania poległych w I Wojnie żołnierzy. W moim przypadku znalazłem dwa takie dokumenty. Jeden w Kościanie , a drugi w Kruszwicy. Uważam tę informację za bardzo ważną dla poszukujących przodków poległych w I Wojnie.
Dzieki Macieju za naprowadzenie na trop.
Pozdrawiam
Wojtek

05 lip 2007, 08:35

Hej,

Cieszę się, że mogłem pomóc. Dla mnie też to było duże odkrycie. Nie wiem w ilu przypadkach to funkcjonowało, ale też udało mi się w ten sposób znaleźć kilka aktów.

Pozdrawiam

Maciej

06 lip 2007, 16:13

Witam!
Zazdroszczę Wam, ale mnie się nie udało. Poprzez organizację Volksbund Deutsche Kiregsgräberfürsorge e.V. udało mi sie ustalić, że osoba której szukam poległa w bitwie pod Udine we Włoszech. Przypuszczam, że stało sie to pomiędzy 24.10 a 07.11.1917 roku, gdy po raz pierwszy na froncie włoskim pojawiły się wojska niemieckie. Niestety USC w Żerkowie poinformowało mnie, że u nich zapisu dotyczącego zgonu tej osoby nie ma. Poradzono mi szukanie wzmianek na akcie urodzenia lub w księgach kościelnych, gdzie też nic nie znalazłam. I tak już widać musi zostać.
Pozdrawiam
Ewa Rembikowska

06 lip 2007, 22:19

Można tylko liczyć, że ktoś w Italii, działając na zasadzie wzajemności, zrealizuje taki sam projekt jak nasz. Dlatego uważamy, że tak ważne jest spisywanie wszystkich zachowanych nazwisk, nawet jeśli nie mamy w tym dzisiaj "swojego" interesu.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak

06 lip 2007, 22:27

Ewo,

Kolaczek54 napisał(a):(...) mnie się nie udało. (...) Przypuszczam, że stało sie to pomiędzy 24.10 a 07.11.1917 roku, gdy po raz pierwszy na froncie włoskim pojawiły się wojska niemieckie. Niestety USC w Żerkowie poinformowało mnie, że u nich zapisu dotyczącego zgonu tej osoby nie ma. Poradzono mi szukanie wzmianek na akcie urodzenia lub w księgach kościelnych, gdzie też nic nie znalazłam. I tak już widać musi zostać.



Niekoniecznie musi zostać. Z doświadczenia wiem, że USC od razu mówią, że takich aktów nie ma i już. Być może nie zdają sobie sprawy z ich istnienia. W przypadku, który opisałem powyżej zadzwoniłem do USC. Pani, bardzo uprzejma zresztą, powiedziała, że jeśli zginął na wojnie, to przecież akt jest tam, gdzie zmarł. Może jakieś dopiski w księgach parafialnych?

Fakt, teraz jest tak, że w księgach parafialnych wpisuje się informacje o ślubie, zgonie, święceniach kapłańskich itd. - informacja wędruje tam, gdzie jest akt chrztu. Nie pamiętam od kiedy to funkcjonuje, ale na pewno dobrze w XX wieku (kojarzą mi się lata 30-te? mówił ksiądz Witkowski na spotkaniu w Archiwum w Gnieźnie - chyba byłaś też?). Wcześniej czasem faktycznie dopisywano informację o zgonie ale zazwyczaj, gdy zmarło dziecko (choć mogę się mylić).

W każdym razie podałem pani z USC datę zgonu, którą znałem z księgi meldunkowej - 14.10.1918. Pani w USC powiedziała, że nie ma takiego aktu zgonu. Prosiłem ją o sprawdzenie jeszcze kilku innych osób. Dzwonię kolejny raz, a Pani mówi - znalazłam tego Wolniewicza! Akt wystawiono jednak 10.11.1919 czyli rok później. Podejrzewam, że panował wtedy niezły chaos - w końcu tworzyło się niepodległe państwo.

Warto zatem próbować. Jeśli urzędnik USC przeszukał tylko okoliczne miesiące, to mógł nie znaleźć. Może warto też sprawdzić w okolicznych USC?

Pozdrawiam

Maciej

07 lip 2007, 07:48

Witam!
W tej euforii :) że udało mi się tą droga uzyskać dokument zapomniałem napisac ,że jednak nie było to takie proste. Tak jak napisał Maciej musiałem troche "przycisnąć" , skądinąd miłą Panią w USC ,aby ten odpis uzyskać. Najpierw autorytatywnie powiedziała ,że o takich przypadkach nie słyszała. Akta zgonu wydaje się w miejscu w którym on nastapił i już. Poprosiłem aby sprawdziła i znowu nic. Zginął wg moich informacji w 1916 roku. Ale poprosiłem ponownie by sprawdziła w 1917 ,i okazało się że faktycznie jest informacja o zgonie. Po niemiecku.Wobec tego że teraz nie robią kserokopii, a jedynie odpis zrobił sie problem. Odpisy można wydawać tylko w j.polskim. Musiałem czekac kilka dni na przetłumaczenie, ale dokument mam. :)
Tak więc trzeba jednak "przyciskać" lżej lub mocniej i nie poddawać się. Troche "poczarować" , no a przedewszystkim być miłym. To bardzo pomaga.
Pani w USC była bardzo zadowolona, prawie tak jak ja, że jednak dokument udało się znależć.
Ewo! Popróbuj jeszcze , bo jeżeli dotyczy to żołnierzy armii pruskiej to powinno cos być. Oni byli biurokratycznie akuratni , musiał być porządek i już.
Pozdrawiam
Wojtek

07 lip 2007, 07:49

Macieju!
Dzięki. Mój zaginiony urodził się w Żerkowie. Przeglądałam księgi parafialne do lat pięćdziesiątych. Nie ma. Przy jego akcie urodzenia z USC też nie ma żadnej wzmianki. Pozostaje tylko to, że faktycznie jego zgon mógł zostać wpisany w USC pod inną datą. Wiem, że rodzina została powiadomiona o zgonie syna. I być może jakiś dokument (list) istniał, tylko wraz z likwidacją mieszkania poszedł na śmietnik. Żeby było ciekawiej.... Po pierwszej wojnie mieszkańcy Żerkowa ufundowali obelisk poświęcony poległym żołnierzom. Na obelisku tym wyryto nazwiska ofiar. Został tam uwieczniony również mój Seweryn. Pomnik ten uległ zniszczeniu w czasie II wojny lub zaraz po niej. Napisałam do Urzędu Miasta z pytaniem, czy nie zachowała się fotografia starego pomnika. Przysłano mi kserokopię z bardzo niewyraźnej kserokopii. Mówiąc krótko coś mają, ale tak naprawdę nie mają. Zastanawiam się teraz, czy gdzieś, u kogoś, w jakimś albumie, albo pudełku nie leży ta fotografia a ja nie wiem jak do niej dotrzeć?
Pozdrawiam z deszczowej Warszawy
Ewa

07 lip 2007, 15:50

Ewo,
spróbuj skontaktować się w Twojej sprawie z p. Eugeniuszem Czarnym, emerytowanym kustoszem Muzeum Regionalnego w Jarocinie. To prawdziwa skarbnica wiedzy.
Adres podaję na priv.
Pozdrawiam.
Jerzy

07 lip 2007, 16:19

Jurku!
Dziękuję! Zaraz siadam do listu.
Pozdrawiam
Ewa

08 lip 2007, 16:05

Ewo!
Tak wygląda pomnikw Żerkowie.Stoi w miejsce pomnika o którym piszesz. Byłem tam dzisiaj przejazdem i nic więcej nie zdziałałem( niedziela).
Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam
Wojtek

08 lip 2007, 17:36

Wojtku!
Piękne te zdjęcia. Dziękuję. Byłam w Żerkowie w ubiegłym roku, ale akurat lało i ze zdjęć nic nie wyszło.
Pozdrawiam
Ewa

18 lip 2007, 00:39

Wysłany: Sob Lip 07, 2007 7:49 am Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------
Ewo,
nic straconego, spróbujemy poszukać fotografii o której piszesz:
Zastanawiam się teraz, czy gdzieś, u kogoś, w jakimś albumie, albo pudełku nie leży ta fotografia a ja nie wiem jak do niej dotrzeć?


Przez przypadek dowiedziałem się, że mój znajomy z Żerkowa jest szefem tamtejszego Bractwa Kurkowego.
Posiadają kronikę obejmującą okres ok. trzystu lat. Być może są tam jakieś zapiski na temat poległych obywateli Żerkowa w I wojnie światowej. Dowiedziałem się, że czynione są starania o przywrócenie pierwotnej formy pomnika z nazwiskami poleglych lub utrwalenie tych nazwisk w innej formie. Zapytałem również o starą fotografię o której piszesz. Być może uda się coś odnaleźć. Niech żywi nie tracą nadziei !!!

Ewo, czy możesz napisać o kim mamy szukać informacji? Kiedy się urodził? Co udało się Ci ustalić o życiu Twojego przodka?
Może żyje tam dalsza rodzina?
Pozdrawiam.
Jerzy

PS. Przepraszam za formę. Nie zamknąłem w porę cytatu i wyszło coś śmiesznego.

18 lip 2007, 06:07

Jurku!
Wspaniała wiadomość. Już podaję dane mojego przodka. Nazywał się Seweryn Rembikowski. Urodził się w Żerkowie w roku 19.12.1893 roku. Zginął według wszelkiego prawdopodobieństwa w listopadzie 1917, a więc miał zaledwie 24 lata. Jego ojciec Jan Chryzostom był szewcem. Zmarł 18.12.1919 roku. Podobno brał udział w Powstaniu Wielkopolskim. Matka chłopca Pelagia z domu Remplewicz dożyła sędziwego wieku 94 lat. Zmarła w 1958 roku i jest pochowana na tutejszym cmentarzu. Mieszkała na ulicy Mikołaja 5. Siostra Seweryna Stanisława Rembikowska (1900 -1983), osoba niezamężna, bezdzietna, podobno była mocno zaangażowana w życie parafialne. Pracowała w młynie. Przechowywała rodzinne pamiątki. Po jej śmierci dokumenty zostały spalone przez obcych ludzi, którzy wprowadzili się do jej mieszkania. Na cmentarzu w Żerkowie jest również pochowana druga siostra Seweryna Maria po mężu Rydzyńska. Maria w młodości pracowała jako krawcowa w dworze w Śmiełowie, obszywając panny Chełkowskie. Po zamążpójsciu w 1931 wyjechała wraz z mężem do Kobylina. Być może żyją w Żerkowie jej krewni, czyli Rydzyńscy. Z synem Marii mam kontakt. Nic więcej nie wie.
I to jest wszystko co wiem o tej linii.
Pozdrawiam
Ewa

18 lip 2007, 08:53

Ewo, dziękuję za wiadomość.
Zaczynamy poszukiwania.
Proszę o cierpliwość.
Pozdrawiam.
Jerzy

23 lip 2007, 09:56

Witam pięknie,

Zazdroszczę wam, że macie (przynajmniej w większości) tak blisko do miejsc rodzinnych. Mnie udaje się wpadać w okolice Gniezna najwyżej raz do roku i to na krótko.

Zafrapowaliście mnie informacjami o Żerkowie, gdzie znalazłem najdawniejsze korzenie Główków.
Jan Główka (Glowiak) urodził się w Żerkowie w 1790 a zmarł w 1854 r. w Bieżdziadowie. Jego ojca ( a mojego praprapra dziadka) Bartłomieja znalazłem w Katastrze Pruskim z 1775 r. W tych okolicach Główkowie byli licznie reprezentowani cały XIX w, stopniowo przenosząc się do Gniezna i innych większych miast w Wielkopolsce.
W opisie Żerkowa z XVIII w. znalazłem Główczyn jako jego część lub sąsiadujący przysiółek. Może to ślad po moich przodkach??

Jeżeli moja prośba nie będzie zbyt kłopotliwa to bardzo proszę o:
-namiary na p. Eugeniusza Czarnego,
-jw. ale na Bractwo Kurkowe w Żerkowie,
-i/lub pomoc w sprawdzaniu w penetrowanych przez was dokumentach zapisów o Główkach ( w księgach Żerkowa z XVIII w nazwisko występuje w kilkunastu odmianach J).
A ktoś natrafił może na źródła historyczne Bieździadowa??

Serdecznie pozdrawiam z tropikalnych Beskidów
Zbyszek

28 lip 2007, 22:26

Witajcie!
Zbyszkowi odpowiedziałem w prywatnej korespondencji.
Ewo, proszę o adres meilowy na priv lub mój adres .
Pozdrawiam serdecznie.
Jerzy

27 sie 2007, 22:50

Witam!
Chciałem sie z wami podzielic historia odnalezienia grobu mojego stryja zaginionego w I wojnie. Idąc tropem wskazanym przez Macieja znalazłem w Kruszwicy w USC informacje o zgonie mego stryja w I wojnie. Znalezienie tego wpisu tez nie było łatwe gdyż zniekształcono troche nazwisko( zamiast Jędraszewski Jendraszewski) i Panie w USC nie mogły znależć. Troche poszperalismy wspólnie i jednak się znalazło. Musze w tym momencie wspomnieć o niesłychanej życzliwości i pomocy pani z USC w Kruszwicy.Dokument był po niemiecku . Doczytałem sie tylko że zginął dwa dni przed końcem wojny w wieku 19 lat.

Pierwsze tłumaczenie dostałem od Ewy Vitovec , potem dopisała nasza Teresa ,no a Janusz z Genpolu znalazł informacje ,że jest grób . W Aachen - po polsku Akwizgran. Koło granicy niemiecko-holenderskiej .I znowu Terenia podsyła zdjecia cmentarza w Aachen. Wiem dużo, ale nie wiem napewno jednego. Czy ten grób z 1918 roku istnieje naprawdę?.
Wsiadamy więc ( z bratem i kuzynem) w samochód i jedziemy. W jeden dzień prawie 1000 km i dojeżdżamy do Kolonii. Nastepnego dnia rano jesteśmy w Aachen na cmentarzu i po półgodzinnym poszukiwaniu znajdujemy na cmentarzu wojennym ( 5 tys. żołnierzy z I i II wojny) grób naszego stryja.
Odczucia mam niesamowite. Uswiadamiam sobie ,że grób ten odwiedza ktoś z rodziny dopiero pierwszy raz po prawie 90 latach.
Wszystko świetnie utrzymane . Napisy czytelne ( wykute w kamieniu) , otoczenie zadbane . Zreszta zobaczcie sami.
Obrazek
Obrazek
Zapalamy znicz, modlimy się i cóż więcej można zrobić. Wracamy. W tym samym dniu około 24.00 jestem w domu.
A teraz refleksja.
Przez wiele lat sprawa wydawała sie nie do rozgryzienia.W rodzinie mówiło sie ,że stryj zginął we Francji. Nic więcej .
Aż pewnego dnia Maciej na naszym forum napisał jak odnależć zaginionych w I wojnie. Potem juz łańcuszek życzliwości i pomocy dobrych ludzi:Pani w USC w Kruszwicy, Ewa z Austrii , nasza Terenia z Braunschweigu, Janusz i Piotrek z Genpolu.
Bardzo , bardzo wszystkim dziekuję. Dla takich chwil warto prowadzić żmudne poszukiwania genealogiczne, prowadząc je spotykac bardzo wiele zyczliwych osób.
Wojtek
ps. Nie rozszyfrowałem jeszcze jednostki w której służył stryj. Skróty widoczne na krzyzu nagrobnym pod nazwiskiem. Może ktos coś....

28 sie 2007, 21:13

Wojtku, świetna historia! Cieszę się, że mój post o pradziadku mojej żony pomógł Tobie w rozwikłaniu zagadki Twego stryja.

A tymczasem czekamy na kolejne ciekawe historie.

Pozdrawiam

Maciej

30 sie 2007, 22:57

Witam.
Opowiem Wam podobną historię,a własciwie dwie.Z opowiadań Ojca wiem że miał on starszego brata,którego własciwie nie pamiętał.Była między nimi duża róznica wieku.Gdy Ojciec miał około 6 lat brat poszedł na I wojnę światową.Walczył we Francji i tam zginął.I tyle pamiętał Ojciec.
Postanowiłem szukać w internecie informacji i tak trafiłem na niemiecką stronę z wyszukiwarką poległych żołnierzy niemieckich w I i II wojnie.Polacy byli w I wojnie w wojsku pruskim.Znalazłem tam nazwisko i imię mego stryja,był podany cmentarz na którym jest jego grób oraz nr grobu.Na francuskiej stronie umieściłem prośbę o sfotografowanie grobu i nadesłanie zdjęć.
Zgłosił się polak z pochodzenia,który zaoferował pomoc za kilka miesięcy, gdy będzie w tym rejonie w sanatorium.Jednak po kilku dniach nadeszły zdjęcia od kogoś innego.Zgadzał się numer grobu na zdjęciu,tylko zastanawiającym był napis w języku francuskim - żołnierz nieznany.
Pokazywałem zdjęcia grobu stryja,byłem dumny,że po tylu latach grób został odszukany.
Po kilku miesiącach nadeszły następne zdjęcia,oto jedno z nich:
Obrazek

Zdziwienie budziło to, że były one zgoła inne ,zgadzało się nazwisko.Później z korespondencji z tym panem dowiedziałem się że w Rancurot jest cmentarz fracuski,angielski i niemiecki. On znając historię Polski z tego okresu szukał grobu polaka na niemieckim cmentarzu. Po jakimś czasie wróciłem ,znów przypadkowo na tę francuską stronę i czytam,że mój “fotograf” poszukuje rodziny swej żony w pobliskim Śmiglu,gdzie kilka lat pracowałem.Odszukałem rodzinę stryja jego żony i teraz ja posłałem mu zdjęcia grobu w Śmiglu.
Zaprosiłem też do odwiedzenia rodzinnych stron .Nastąpiło to w czerwcu tego roku.
Przyjechała z nimi ich koleżanka aby zobaczyć miasto swej matki – Gniezno,matka wyjechała z niego w roku 1939 mając 16 lat ,by do niego już nie wrócić,ułożyła sobie życie we Francji,zmarła w 2003 roku.
Podczas kolacji pani ta pokazała to co zostało jej po matce,kilka zdjęć,akt zgonu,gdzie było podane nazwiako rodowe,nie posiadała jednak żadnego adresu i innego nazwiska.Matka nic jej nie przekazała, co jest zastanawiające bo matka utrzymywała kontakt ze swoją matką do lat 60-tych XX wieku.Wskazywały na to ubiory osób na zdjęciach jakie wysłane zostały do Francji.Jedno ze zdjęć,przedstawiające parę nowożeńców miało podpis z datą i miejscowoscią. Natomiast następne przedstawiało pogrzeb na cmentarzu,gdzie w oddali było widać katedrę co mogło wskazywać na cmentarz św.Piotra w Gnieźnie, który akurat dobrze znałem.
Po kilku dniowym pobycie u mnie wyjechali w Polskę, by za tydzień dotrzeć do Gniezna.
Wykorzystałem ten tydzień na rekonesans w okolicach Gniezna , trafiłem do parafii,gdzie brali ślub nowożeńcy ze zdjęcia.Poznałem ich nazwiska,a potem trafiłem do świadków tego ślubu, którzy naprowadzili mnie na aktualne adresy.Tak trafiłem do rodziny mej francuzki.Powtórnie spotkałem się z moimi gośćmi w Gnieźnie, gdzie zaprowadziłem ich na cmentarz (faktycznie św.Piotra) na grób babci a potem do rodziny na przesympatyczne spotkanie.Ta osoba jechał do Polski zobaczyć miasto młodości swej matki i nie myslała o spotkaniu rodziny.Jednak cos kazało jej zabrać jedyne pamiątki,dzięki którym cel wyjazdu stał się całkowicie inny.A oto kilka zdjęć z tego dnia:
Obrazek
Spotkanie z rodziną:po bokach francuskie małżeństwo a w środku kuzyn z żoną,nowożeńcy ze zdjęcia.

Obrazek
Nad grobem babci na gnieźnieńskim cmentarzu.

I tak poznałem nowych ludzi,tu w kraju oraz zagranicą,wszystko za sprawą stryja ,polaka który walczył wiele lat temu w wojsku pruskim i oddał swe młode życie za .... Właściwie, za co?
Pozdrawiam Jacek

31 sie 2007, 08:55

Jacku, jestem pod wrażeniem. To niezwykła historia, cieszę się, że nam ją opowiedziałeś. To przykład na to jak nasi zmarli kontaktują się z nami "stamtąd" - bardzo w to wierzę. Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że spotkamy się jutro w Nekli :lol:

04 wrz 2007, 19:44

Witam!
A jednak się znalazło. Dzisiaj otrzymałam z Muzeum Regionalnego w Jarocinie zdjęcia nieistniejącego już pomnika ku czci mieszkańców Żerkowa poległych w wojnach 1914-1920. Na tablicy wśród innych nazwisk widnieje i mój Seweryn. Młodzieniec ów poległ na froncie włoskim w roku 1917 podczas bitwy pod Udine.
Akt erekcyjny pomnika pochodzi z roku 1926. Kiedy został odsłonięty, nie wiem. Szukam w ówczesnej prasie, na razie bez powodzenia.
Jedno zdjęcie przedstawia pomnik po odsłonięciu. Zaś trzy zdjęcia zostały wykonane w roku 1940 podczas rozbórki pomnika na rozkaz władz niemieckich. Ciekawe, kto był ich autorem? Jakość nie najlepsza, ale ja się bardzo cieszę, że są.
Dziękuję wszystkim za pomoc.
Zdjęcia umieściłam na fotosiku.
Podaję linki.
Pierwszy raz robię taki manewr, więc nie wiem, czy będzie udany.

http://images23.fotosik.pl/75/1502f80d938bb0bfmed.jpg

http://images25.fotosik.pl/75/4192ec64a1df2c61med.jpg

http://images24.fotosik.pl/75/cdefa247853d7fd8med.jpg

http://images23.fotosik.pl/75/f1d04dbcc1daebf0med.jpg

Pozdrawiam

Ewa

05 wrz 2007, 02:40

Ewo,
Czy w tym spisie znajduje się może nazwisko Główka? Ze zdjęć nie udało mi się tego wyczytać.
Pozdrawiam serdecznie
Zbyszek

05 wrz 2007, 06:19

zbyszek napisał(a):Czy w tym spisie znajduje się może nazwisko Główka? Ze zdjęć nie udało mi się tego wyczytać.



Witam!

Być może jest. Ale to zdjęcie jest mało czytelne. Nazwiska znajdują się w dwóch kolumnach. W każdej po 14 wierszy. Czyli upamiętniono 28 Żerkowian. Dobrze byłoby odtworzyć te nazwiska. Spróbuję podziałać w tym kierunku. Szkoda, że nie wpisano ich do aktu erekcyjnego.
Pozdrawiam
Ewa

17 wrz 2007, 00:01

Ewo, Zbyszku!
Dopiero dzisiaj mogłem odbyć podróż do Żerkowa w celu sprawdzenia śladów obecności nazwisk Waszych przodków na kartach ksiąg z protokołami posiedzeń Bractwa Kurkowego. Przy tej okazji poznałem niezwykłego człowieka, p. Macieja Szóstka, który w 1998 r. doprowadził do reaktywacji Bractwa Kurkowego w Żerkowie, po 59 latach przerwy, spowodowanej wybuchem II wojny światowej i epoką komunizmu. Bractwo zostało założone w tym miescie w roku 1698. W skrzyni, przechowywanej na strychu domu, należącego do kuzyna p. Macieja zachowały sie unikalne dokumenty i protokólarze Bractwa, załozone w 1773 r., po zniszczeniu poprzednich przez pożar w 1772 r.
Miałem przyjemność trzymać w rękach i przeglądać, zachowane w doskonałym stanie dokumenty.
Napiszę o tym w wolnej chwili, w odrębnym wątku .

Niestety, nie ma na stronach protokolarzy interesujacych Was nazwisk. Wg. uzyskanych informacji bratem kurkowym mógł zostać tylko obywatel miasta. Obywatelem był ten, kto posiadał dom, własne gospodarstwo, prowadził własny biznes / w dzisiejszym znaczeniu/, urzędnik - innymi słowy osoba samodzielna, o ustabilizowanym statusie materialnym. Bardzo rygorystycznie przestrzegano tej zasady, zapisanej w statucie Bractwa. Poza tym, osoba deklarujaca chęć przystąpienia do tej organizacji.

Udało się jednak ustalić jaki był los pomnika i tablicy pamiątkowej, o której pisze Ewa.
Prawdopodobnie pomnik rozebrano w tym czasie, gdy zmieniano nazwę miasta na niemiecką /ok. 1943r.? /. Tablicę z nazwiskami potłuczono na drobne kawałki. Po zakończeniu wojny odtworzono treść tablicy z nazwiskami i powieszono na cmentarzu parafialnym, przy centralnym krzyżu. Była to metalowa, biała tablica z czarnymi literami. Po kilku latach przeniesiono ją na scianę kaplicy cmentarnej. 1958 r. zbowidowcy zlikwidowali tablicę i umieścili nową, bez nazwisk, o trasci ogólnej i poprawnej pod wzgledem ideologicznym. Na poprzedniej znajdowali się przecież mieszkańcy Żerkowa w służbie zaborczej armii. Ewo, jeśli możesz, przyślij meila na mój adres a wyślę Ci kilka zdjęć, które zrobiłem. Jest tam m.in. wygląd miejsca, w którym stał pomnik- dzisiaj plac zabaw dla dzieci.

Pozdrawiam serdecznie.
Jerzy

17 wrz 2007, 06:30

Witam!

Dziękuję za informacje. Ciekawe są zatem nie tylko historie ludzi, ale i miejsc ich pamięci. Według opisu zdjęć dokumentujących rozbiórkę pomnika, fakt ten miał miejsce już w roku 1940. Okupantowi jednak bardzo zależało na tym, aby pamięć o poległych odeszła w niebyt. I wygląda, że to mu się udało. Weszłam na stronę internetową miasta. W zakładce historia są podane różne ważne daty, ale o odsłonięciu pomnika a potem o jego zburzeniu ani słowa. Urząd Miasta nie ma zdjęć, nie znają nazwisk umieszczonych niegdyś na tablicy. Horror. Myślę, że dobrze byłoby odtworzyć treść tablicy. Zaraz napiszę do parafii - może ta droga będzie bardziej owocna.

Pozdrawiam

Ewa

admin: wykasowałem dalszą dyskusję o problemach z wysyłaniem maili, bo nie pasowała do tematu.

Re: Zaginiony pradziadek w armii pruskiej

25 cze 2008, 18:41

Witam.Moi dziadkowie też byli w armii pruskiej podczas I Wojny Światowej. Gdzie można się dowiedziec o przebiegu ich drogi frontowej i w jakiej formacji służyli?Z wojny wrócili cali i wiem kiedy umarli.Pozdrawiam.Nela

Re: Zaginiony pradziadek w armii pruskiej

02 lip 2008, 07:52

Witaj Nelo

Sam chętnie poznałbym odpowiedzi na zadane przez Ciebie pytania.
Temat był kilkakrotnie poruszany na naszym forum:

Żołnierze polscy w I wojnie światowej:
viewtopic.php?f=2&t=126

Trochę inny temat, ale też I WŚ - Powrót niemieckich jeńców z Syberii (I WŚ):
viewtopic.php?f=2&t=451

Pozdrawiam
Maciej

Re: Zaginiony pradziadek w armii pruskiej

02 lip 2008, 14:40

Witaj Nelo!
Dowiedzenie się czegokolwiek o przebiegu drogi frontowej żołnierza w I WŚ wydaje sie być niemożliwe. Przestrzegana była rygorystycznie ( przynajmniej w wojsku pruskim) tajemnica wojskowa.Wiem o tym gdyż jestem w posiadaniu listów mojego wujka który służył w tej armii . Miejsce wysłania listu to stempel poczty polowej jednostki w której służył. Można sie z tego dowiedzieć w której jednostce służył. W moim przypadku była to : III kompania, 20 rezerwowy batalion strzelców, 48 dywizji.
Przebieg kampanii takiej jednostki można znaleźć na stronach internetowych Wermachtu.
Pozdrawiam
Wojtek

Re: Zaginiony pradziadek w armii pruskiej

02 lip 2008, 22:22

Mój pradziadek również służył w pruskiej armii. Wiem, że przez jakiś czas stacjonował w Maładecznie (Mołodecznie), dzisiaj Białoruś.
Czy na takiej podstawie można ustalić jednostkę?

Re: Zaginiony pradziadek w armii pruskiej

02 lip 2008, 22:41

Witaj Magdo!
mam prośbę ,jezeli znajdziesz linki do koszar w Mołodecznie (Białoruś) to bardzo proszę daj znac na forum.Mój ojciec był we wojsku w 1926 i stacjonował właśnie w Mołodecznie.Jak wspominał
w tym czasie był tam straszny głód na wsi wśród chłopów ,tak że kobiety przynosiły ugotowane jajka do koszar za małą kostkę cukru-to ze wspomnień mego ojca.

Re: Zaginiony pradziadek w armii pruskiej

02 lip 2008, 22:56

Magdo!
Moim zdaniem na podstawie tak krótkich informacji trudno będzie ustalić jednostkę w jakiej służył Twój przodek. Mogło sie przecież zdarzyć że stacjonowały tam w różnym czasie różne jednostki. Ponadto jak to sprawdzić? Przeszukiwać marszrutę wszystkich jednostek pruskich?
Chyba że zachowały sie dokumenty w samym Mołodecznie. Ale to byłby chyba cud.
Pozdrawiam
Wojtek

Re: Zaginiony pradziadek w armii pruskiej

03 lip 2008, 07:44

kadi13 napisał(a):Witaj Magdo!
mam prośbę ,jezeli znajdziesz linki do koszar w Mołodecznie (Białoruś) to bardzo proszę daj znac na forum.

Niestety Haniu na stronie, o której wspomniałam nie ma informacji nt. koszar. Pojawia sie tylko wzmianka, że w okresie od lutego do grudnia 1918 r. Mołodeczno było okupowane przez Niemców, a mój pradziadek był przecież w armii pruskiej.
Też wspominał o wielkim głodzie. W obozie jenieckim, gdzie przetrzymywano Rosjan, na całym ogrodzonym terenie nie było źdźbła trawy - wszystko zostało zjedzone...
Kiedy stojąc na warcie ustrzelił wronę, która spadła na teren obozu i natychmiast została zjedzona przez jeńców, trafił za karę do pracy w kuchni i dzięki temu jakoś dotrwał do końca.

Re: Zaginiony pradziadek w armii pruskiej

03 lip 2008, 09:01

Witam!
Ja o swoim pradziadku wiem że będąc w pruskiej armii uległ (wraz ze swoim bratem) zatruciu gazem i trafił do szpitala w Biedrusku.
Czy w wspomnianym wyżej "archiwum szpitalnym" można odnaleźć osobę, bez danych dotyczących jednostki w jakiej służył?

Pozdrawiam
Jacek

Re: Zaginiony pradziadek w armii pruskiej

03 lip 2008, 10:46

Magdo
prawdopodobnie nie dotyczy to twojego pradziadka
ale skoro już znalazłem taką informację...
na
http://www.denkmalprojekt.org
lista strat 23 regimentu dragonów heskich wymienia kilku poległych
- 18.09.1915, Molodeczno
Na tej samej stronie
- 21.06.1916 Molodeczno (Obltn. KEIM Walter 20.07.1892 Ludwigsburg) jednostka - W.I.R. 120
-21.06.1916 Molodeczno (Ltn.LUCKE Fritz 09.01.1896 Stahmeln ) jednostka - S.I.R. 106
Niestety nie bardzo wiem jak rozszyfrować nazwy tych jednostek.

Pozdrawiam
Jacek

Re:

07 lip 2008, 23:42

Bogunieski napisał(a):Podaję adres archiwum:

Krankenbuchlager
Wattstr. 11-13
13355 Berlin

Pozdrawiam
Tomasz

Witam, znalazłam ten adres i chcę z niego skorzystaĆ. Czy trzeba pisaĆ po niemiecku? Może masz taki tekst zapytania ? Potrzebuję dane odnośnie moich dziadków.Oboje byli ranni. Jeden został inwalidą wojennym. Pozdrawiam. Nela
Odpowiedz