Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
Odpowiedz

Tajemnica mojej babci

23 cze 2007, 07:17

Witam!
Nie chodzi o moja babcię , ale tak tytułowała korespondecje do mnie Pani Grazyna.
Na poczatku tego roku napisała do mnie Pani Grazyna -znalazła mnie poprzez telewizję , porady udzielane w ramach programu "Sekrety rodzinne "- z prosba o pomoc w wyswietlenie tajemnicy jej babci. Wspólnie z Janką udzieliliśmy kilku wskazówek ( zwłaszcza Janka miała jedna bardzo celną :) )
Poszukiwania p.Grazyny nabrały rumieńców i wiele sie dowiedziała . Nadal jednak brakuje jej podstawowej informacji :kim był jej dziadek. :(
Z poczatku historia ta miała wątki zgoła sensacyjne. Szpiegostwo wojskowe itp.
Wszystko działo sie w Poznaniu w latach 30 XX wieku, czyli nie tak dawno.
Pani Grazyna skontaktowała sie z mieszkańcami Łazarza i na ich stronie internetowej umieszczono przed kilkoma dniami szczegółowy opis jej poszukiwań.

Artykuł na stronie lazarz.pl


Jeżeli będa potrzebne dodatkowe informacje i wyjaśnienia pomocne w poszukiwaniach to jestem upowazniony przez Panią Grażyne do ich podania.
Interesują mnie bardzo opinie i sugestie pomocne w dalszych poszukiwaniach.

Pozdrawiam
Wojtek
ps.
Zapraszam również p.Grazynę do dyskusji i ewentualnego wyjaśnienia brakujacych informacji.

23 cze 2007, 07:42

Proponowałbym aby w Archiwum Państwowym w Poznaniu sprawdzić Ewidencję Domów. Tam adres: ulica Ludwika Rzepeckiego 25, powinien być znany właściciel i główny lokator. Również proponuję sprawdzić w Kartotece
Ewidencji Ludności, tam są wyszczególnione wszystkie osoby zameldowane w Poznaniu - pozdrawiam genoan (Andrzej Nowak)

23 cze 2007, 09:10

Andrzeju!
Pomysł słuszny, ale Pani Grażyna wysłała zapytanie do AP w Poznaniu. Niestety dostała odpowiedź negatywną. Nie mozna ustalic danych właściciela domu. :(
Być może trzeba by tam osobiście... ale Grażyna mieszka w Zielonej Górze i z tego co wiem to ma ograniczona mozliwość wyjazdów.
Wojtek

24 cze 2007, 21:46

Wojtku, znasz moje zdanie w tej sprawie.
Sprawdzilam w książce adresowej z roku 1930 ul. Rzepeckiego jest niezabudowana. W Ksiązce adresowej z roku 1933 podano, ze budynek przy ul. Rzepeckiego 25 należał do Magistratu m. st. Poznania i mieszkali w nim: nauczyciel, sekr, kap. dwóch emerytów, wdowa i książk. Mieszkań było 8.
W latach 1932 - 1933 toczył się w Krakowie proces Gorgonowej, stąd czytanie Dedektywa.
Pozdrawiam
Janka

25 cze 2007, 12:22

W granice Poznania włączony został Święty Łazarz i Górczyn w 1900 r.
Plan rozbudowy m. Poznania został ukończony w grudniu 1931 r. i wtedy prawdopodobnie ruszyło mocno budownictwo na tych terenach ( pomijając oczywiście budowy związane z PEWUK-ą).
W naszych linkach jest księga adresowa z 1930 r. można tam sprawdzić, ze w 1930 r. ul Rzepeckiego była niezabudowana.
Wg księgi adresowej m. St. Poznania z r. 1933 na ul. Rzepeckiego do Magistratu m. st. Poznania należały kamienice na posesjach nr 19, 21, 23, 25, 27, a niezabudowane jeszcze były posesje o nr 1 do 12, 14 do 18, 20, 22, 24, 26. Można założyć, ze było to budownictwo komunalne , dla zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych przybywających do Poznania Urzędników Polskich średniego i niższego szczebla. Radzę p. Grażynie poszukać w bibliotekach i poczytać :
1) KMP nr 3/98 Święty Łazarz oraz
2) Czarneckiego Władysława Wspomnienia architekta (szczególnie tom. II)
Na GENPOL-u p. Kopczyński w dniu 29.03.2007 poszukiwał :

Nazwisko(a): Bogucki, Gondz, Kopczyński, Sahajdak, Szpak, Franczuk (Franczak), Herczak (Herczuk), Lisica, Rudek, Soroka (Sroka), Stachów (Stachiv), Szewczuk (Szewczak)
Miejsce(a): Kopyczyńce (Копичинці, Kopychyntsi, Kopeczyńce), Kotówka (Котівка, Kotivka), Kolędziany (z Łopatówką, Kolendziany, Колиндяни, Kolyndiany)


Nazwiska bedace przedmiotem mojego zainteresowania:
Bogucki, Gondz, Kopczyński, Sahajdak, Szpak - występujace gł. w ok.
Kopyczyniec (Копичинці, Kopychyntsi, Kopeczyńce) i
Kotówki (Котівка, Kotivka) – wioska polożona od 2 km na pd. od stacji
kolejowej w Kopyczyncach
Kazda, chocby najdrobniejsza informacja dotycząca w/w nazwisk jest dla
mnie cenna. Być może ktoś z Panstwa zetknął się z tymi nazwiskami? Prosze pisac kopczyn@gmail.com


Radzę p. Grażynie skontaktować się z p. Kopczyńskim. Nazwisko Sahajdak nie jest znów takie popularne i może znajdą wspólne korzenie.
Pozdrawiam
Janka

Tajemnica mojej babci...

25 cze 2007, 13:19

Pani Janko,
z Panem Kopczyńskim jestem po długich dyskusjach... Domówiliśmy się ale w temacie pochodzenia naszych rodów. Moja babcia pochodzi z bliskich ziem przodków Pana Kopczyńskiego, ale nie mamy ze sobą nic wspólnego. To inny temat, który już dogłębnie poznałam i wreszcie znam dokładne pochodzenie mojej babci.
Pani Janko, moja babcia faktycznie dojechała (nie wiem skąd) do Poznania, ale jej teściowa, mąż (zanim został stracony) mieli jakieś nazwisko i mieszkali przy Rzepeckiego 25. Tego właśnie (nieznanego nam) nazwiska poszukuję.
Dziękuję za cenne rady. Jestem wdzięczna wszystkim za okazywaną pomoc.
Wiem, że powinnam sama pojechać do Poznania i szukać... Problem w tym, że nie stać mnie na wyjazdy.
Pozdrawiam
Grażyna Kaczmarek

25 cze 2007, 15:23

Pani Grażyno,

W budynku przy ul. Rzepeckiego w Książce adresowej z roku 1933 podano, że :

mieszkanie nr 1 - zajmował Staszkiewicz Bronisław , naucz.
mieszkanie nr 2 – zajmował Smeja Jujan, sekr.
mieszkanie nr 3 – zajmował Szpunar Alojzy, urz.
mieszkanie nr 4 – zajmował Spychalski Józef., kap.
mieszkanie nr 5 – zajmował Dyliński Wład., em.
mieszkanie nr 6 – zajmował Malczewski Jan, em.
mieszkanie nr 7 – zajmowała Maleszewska Marja, wd.
mieszkanie nr 8 – zajmował Richter Kaz., książ.

25 cze 2007, 16:10

Dziękuję Pani Janko,

ale .... to znaczy, że stoję w miejscu. Faktycznie: te nazwiska, tyle osób ...? Niczego to nam nie wyjaśnia.
Jak dojść doźródła...
Mama była chrzczona 5 sierpnia 1930 r. w parafii Matki Boskiej Bolesnej (podany tam adres, to ul.Ludwika Rzepeckiego 25).
Kiedy babcia rodziła moją mamę, to w Urzędzie Stanu Cywilnego, też podano ten sam adres.
Proszę zwrócić uwagę na to, że w przypadku zameldowania mojej babci jest podany (w USC i w kościele) sam nr domu. Nie ma żadnego numeru mieszkania. Może jednak zanim Ci ludzie się wprowadzili, ten dom należał do rodziny dziadka.
Pozdrawiam
Grazyna

25 cze 2007, 16:20

Witam!
Chciałbym zwrócic uwagę na pewien szczegół , byc moze i stotny w tej sprawie. Otóż księga adresowa jest z roku 1930 , co znaczy iż są w niej dane z 1929 lub 1928 roku. Może byc więc tak że w księdze z 1930 roku napisano iz na ul. Rzepeckiego nie ma zadnego budynku , a faktycznie w 1930 roku mógł on juz byc i ujawnił się dopiero w spisie z 1933 roku.
Pamietajmy że wtedy nie było np. komuterów :(

Mam ksiązkę Władysława Czarneckiego t. II , więc w wolnej chwili sprawdzę czy jest coś na temat zabudowy ul. Rzepeckiego.

I tak juz coś wiecej wiemy. Dzięki Jance mamy spis lokatorów. Może warto ich prześwietlic?.

Grażyno głowa do góry
Pozdrawiam
Wojtek

25 cze 2007, 18:28

Dziękuję, kochani, dziękuję....

Grażyna

27 cze 2007, 20:11

Witam!
Co znaczy skrót książ. przy nazwisku Richter Kazimierz _ patrz wykaz lokatorów sporządzony przez Jankę.
Jak na razie to znalazłem informacje o nazwisku Józef Spychalski.Podpowiedź Janki. :)
Nie wiem tylko czy chodzi o tego samego.
Ten którego znalazłem to brat Mariana Spychalskiego - w okresie socjalizmu wysokiego działacza partyjnego . Był Przewodniczącym Rady Państwa.
Znaleziony Józef ożenił sie w 1927 i otrzymał od teściów posiadłość Sierosław pod Poznaniem. W POznaniu przebywał na początku lat 30 . Zginął pod koniec II wojny. Szczegóły na stronie: http://miechow.info/?pId=11
Pozdrawiam
Wojtek
ps. Przejrzałem książkę Władysław Czarneckiego. Niestety nic nie znalazłem.

28 cze 2007, 10:53

Wojtku,
przez pół roku poszukiwań swojego dziadka, natknęłam się na wiele różnych tematów. Nadal szperam w internecie i szukam najdrobniejszych wskazówek z tamtych lat. Między innymi znalazłam kiedyś taką informację, która potwierdza, że ul. Rzepeckiego była zamieszkana wcześniej niż 1933 r. Dzisiaj sobie to przypomniałam i odnalazłam:
"(...)Leona Wyczółkowskiego, jednego z najwybitniejszych malarzy i grafików, związanego z Poznaniem działalnością artystyczną, udziałem w wystawach i zamieszkującego w tym mieście od 1929 r przy ul. Rzepeckiego 27. "
Pozdrawiam
Grażyna

28 cze 2007, 12:13

Przyjmijmy wersję rodzinnej plotki w połączeniu z tym co już sprawdziliśmy.
Moja babcia MARIA SAHAJDAK (nazwisko panieńskie) przyjechała do poznania z Austrii (przebywała tam u ciotki). W 1929 r zaszła w ciążę. Miała wówczas 22 lata. 28 lipca 1930 r. w Klinice, przy ul. Polnej urodziła córkę Bernadetę, Urszulę Sahajdak. 5 sierpnia ochrzciła dziecko (moją mamę) w Kościele Matki Boskiej Bolesnej na Łazarzu. Adres podany w USC i w parafii, to ul. Ludwika Rzepeckiego 25. W kościelnej księdze podane jest tylko nazwisko chrzestnej: Maria Stefaniak, zam. ul. Polna 17. O chrzestnym wzmianki nie ma. (?)

Jakiś czas po skazaniu dziadka na śmierć i konfiskacie mienia, babcia związała się z wojskowym, STEFANEM KRYSIAKIEM* (prawdopodobnie uratował ja przed samobójstwem). Razem wyjechali do Teklina pod Otwockiem i wzięli ślub kościelny 14 sierpnia 1938 r.

*Stefan Krysiak pochodził z powiatu Mława, w woj. mazowieckim. W Poznaniu przebywał czasowo (służba wojskowa).

Pytań i przypuszczeń w tym temacie jest wiele:
- może wzięli ślub w Austrii...
- może pobrali się w Poznaniu i ślub został unieważniony (informacja rodzinna) jeszcze przed urodzeniem się mojej mamy....
- dlaczego nigdzie nie ma śladu istnienia tego człowieka...
- itp., itd.

28 cze 2007, 13:37

Witam,

GK napisał(a):*Stefan Krysiak pochodził z powiatu Mława, w woj. mazowieckim. W Poznaniu przebywał czasowo (służba wojskowa).


Skoro był wojskowym, to może warto napisać do CAW w Warszawie?
http://www.caw.wp.mil.pl/
Powinni tam mieć jakieś dane na ten temat. Sam nigdy się z nimi nie kontaktowałem, ale na GENPOL-u było kilka wątków na ten temat.

GK napisał(a):- dlaczego nigdzie nie ma śladu istnienia tego człowieka...


Pytanie czy na podstawie informacji, które masz, można ustalić datę zgonu Dziadka. Musiało to być między 28 lipca 1930 a 14 sierpnia 1938, ale to zbyt duży przedział. Jeśli udałoby się go ograniczyć, wtedy można by skontaktować się z USC, żeby ustalić datę zgonu. Jeśli został stracony, to ślad musi się znajdować w USC. Może pomogą tu jakies rejestry skazanych/straconych? Jak się domyślam, kar śmierci nie było chyba aż tak dużo?
Skoro o procesie rozpisywały się gazety w Poznaniu, to warto byłoby poszukać jakiś śladów - na Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej jest sporo archiwalnych roczników.
Pytanie też, czy na pewno został stracony?
Przychodzi mi jeszcze na myśl jeszcze kontakt z kimś, kto interesował się historią przedwojennych procesów. Może są jakieś książki lub opracowania na ten temat i może mogłabyś się jakoś skontaktować z autorami? Warto popytać - może na jakiejś uczelni (np. na UAM)

Ostatecznie, jeśli Dziadek był lotnikiem, to też warto skontaktować się z CAW.

Maciej

28 cze 2007, 14:02

Witaj Maćku,

Dziękuję za zainteresowanie i chęć pomocy. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałeś, ale Stefan Krysiak nie jest celem naszych poszukiwań. Ten mężczyzna zmarł we Francji, wiele lat po wojnie.
O moim dziadku, biologicznym ojcu mojej mamy, praktycznie nic nie wiemy.
Ten pomysł z historykami jest bardzo dobry. Myślałam o tym, ale nie wiem jak do nich dotrzeć.
Pisalam do Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, do Przewodników PTTK, do Towarzystwa Bambrów Poznańskich, do EKA (Warszawski Klub Wielkopolan) i do wielu, wielu przeróżnych miejsc. W wiekszości nie otrzymuję odpowiedzi.
Grażyna

28 cze 2007, 14:51

Witam,

Tak, tak, o Krysiaku zrozumiałem (że nie jest celem poszukiwań). Może pomyliłem tylko informację o tym, kto był lotnikiem...

Jednak w papierach wojskowych mogą być informacje o jego żonie. Jeśli była wdową po kimś skazanym na karę śmierci, to ja na miejscu przełożonych p.Krysiaka coś takiego bym w papierach odnotował. W końcu to potencjalne zagrożenie.

Co do kary śmierci to warto poszperać w internecie. Przejrzyj

http://www.dws.xip.pl/wojna/2rp/ad1.html
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4864

Jest tam trochę literatury. Może coś pomoże.

Co do UAM, to zajrzyj http://www.amu.edu.pl/index.php?linkid=2171
Oprócz linków do stron UAM jest tam też Forum Stacjonarnego Studium Prawa. Może warto popytać wśród studentów? W końcu piszą czasem prace o dziwnych przypadakach...

Niestety, prawo to zupełnie nie moja dziedzina, więc sam nic nie pomogę. Ale warto próbować.

Pozdrawiam

Maciej

28 cze 2007, 19:14

W latach kiedy brali ślub istniały księgi kościelne dla przygotowujących się do ślubu, jest tam rubryka o stanie cywilnym (bo chyba była wdową?) i rubryka o danych zmarłego małżonka, czyli imię , nazwisko, data śmierci (a może pogrzebu), tak przynajmniej było w mojej parafii ,księgę taką widziałam za lata 1933-41, jej nazwa, jeśli dobrze pamiętam, to "Egzamin przedślubny"

28 cze 2007, 20:18

Witam.

Pierwsza rodzinna wersja była taka, że dziadek pracował w wywiadzie. Ożenił się (może w Austrii, może w Polsce), chociaż im nie wolno było się żenić. Kiedy tylko "WYWIAD" dowiedział się o małżeństwie, unieważnił ten związek - wszystkie dane zostały "wymazane". Ile w tym prawdy - nie mam pojęcia.

Ta historia ma wiele znaków zapytania.

28 cze 2007, 22:22

Marzenko,
kiedy moja babcia brała ślub w 1938 r. ze Stefanem Krysiakiem w Otwocku, była panną (takie są dane w kościele). Miała 31 lat, a Stefan Krysiak 28 lat.
Krysiak podczas ślubu uznał moją mamę , Bernadetę, Urszulę Sahajdak za swoje dziecko (mama miała juz 8 lat) i dał jej swoje nazwisko.

29 cze 2007, 08:37

Grażyno,

próbowałaś szczęścia na GENPOLU? Tam jest dużo więcej osób niż na naszym forum i być może będą w stanie coś poradzić, może ktoś miał podobny przypadek. Strona to http://www.genpol.com

Maciej

29 cze 2007, 10:38

Dziękuję Maćku, skorzystam.
Wczoraj napisałam również do CAW, tak jak mi podpowiedziałeś. Dostałam dzisiaj maila, że mam ten list przesłać do nich pocztą.
Zaraz to zrobię.
Pozdrawiam.

29 cze 2007, 14:28

Mam nową wiadomość.
Ul. Polna 17, to nie budynek mieszkalny, tylko teren Kliniki.
Pani Maria Stefanowska, która była chrzestną mojej mamy musiała być pielęgniarką, albo siostrą zakonną, mieszkającą na terenie Kliniki..
Moja babcia, mówiąc mojej mamie, że chrzestnymi byli ksiądz i siostra zakonna, nie kłamała, ponieważ w tamtych czasach (1930r.) w Klinice pomagały również siostry zakonne.
Ostatnio edytowano 09 sie 2007, 11:04 przez GK, łącznie edytowano 1 raz

29 cze 2007, 16:33

Kochani,
wygląda na to, że ja na tym forum, w większości piszę sama ze sobą i dobrze się przy tym bawię...
Znalazłam kolejną wzmiankę o Leonie Wyczółkowskim:
"(...)w grudniu 1929 roku zamieszkał na stałe w Poznaniu przy ul. Rzepeckiego 27.
Lato spędzał w Gościeradzu, a zimą wracał do poznańskiego mieszkania."

Może w 1929 r. ul. Rzepeckiego była w budowie, część kamienic mogła być oddana do użytku, ale cały projekt nie był jeszcze zrealizowany, więc stąd zapis, że ulica jest niezabudowana.

30 cze 2007, 16:53

Mam prośbę do Janki...

Dla potwierdzenia moich przypuszczeń, bardzo proszę, o sprawdzenie w Książce Adresowej Rzepeckiego 27.
Czy oprócz Ludwika Wyczółkowskiego, ktoś jeszcze mieszkał w tej kamienicy ?
Pozdrawiam
Grażyna

30 cze 2007, 21:03

Pani Grażyno
W budynku przy ul. Rzepeckiego 27 w Książce adresowej z roku 1933 podano, że :

Budynek był własnością Magistratu m. st. Poznania

mieszkanie nr 1 - zajmował Glabiszewski Juljan , m. kom.
mieszkanie nr 2 – zajmowała Mittelstaedtowa Jadw., wd.
mieszkanie nr 3 – zajmował Maciejewski Tad., sekr.
mieszkanie nr 4 – zajmowała Kuczyńska Weronika
mieszkanie nr 5 – zajmował Łukaszewicz Franc., kier. Radia Poznańskiego.
mieszkanie nr 6 – zajmował Wyczółkowski Leon, prof.
mieszkanie nr 7 – zajmował Chocieszyński Ant., em.
mieszkanie nr 8 – zajmowała Seipeltówna Dr. Lidja., asyst. U.P.
mieszkanie nr 9 – zajmował Orlisz Józef, kapitan
mieszkanie nr 8 – zajmował Latuszkiewicz Alfred

Janka

30 cze 2007, 22:21

Ooo! Przy okazji - jestem zainteresowany Glabiszewskim Julianem. Jeśli przy okazji traficie na jakieś informacje o nim, to jestem zainteresowany. To boczna gałąź mojej rodziny. Nieco więcej na stronie: http://www.glowiak.com/person.php?id=178

"m.kom" będzie oznaczało "mistrz kominiarski".

Pozdrawiam

Maciej

01 lip 2007, 11:11

Dzięki Pani Janko...

To znaczy, że te budynki były wielorodzinne, więc moja babcia mieszkała w mieszkaniu u kogoś, skoro jej nazwisko nigdzie nie figuruje.
Dlaczego w USC i w kościele podano nr domu, bez numeru mieszkania, nie rozumiem.
Wiadomości mam coraz więcej, ale nadal nic o dziadku. Poczekam na odpowiedź z CAW.
-------------------------------------
Maciej,
tak jak podpowiedziałeś, umieściłam ogłoszenie w GENPOLU.
--------------------------------------
Pozdrawiam
Grażyna

01 lip 2007, 11:22

Pani Janko,

zastanawiam sie jeszcze nad jednym. Rzepeckiego 25 i Rzepeckiego 27, to budynki, które powinny być takie same (czy nie ?).
W budynku 25 jest mniej mieszkań niż w budynku 27 ??
Grażyna

07 lip 2007, 13:37

Witam,

dopiero dzisiaj zwróciłam uwagę, że to słowo pisane jest różnie:

GENEALOGIA i GENEOLOGIA. :?

Jak jest poprawnie ?

Serdecznie pozdrawiam

Grażyna

08 lip 2007, 00:01

Zdecydowanie pierwsza wersja.
W przypadku drugiej - wyraźnie ktoś popełnił błąd. Łatwo to potwierdzić w słowniku ortograficznym.
Pozdrawiam.
Jerzy

08 lip 2007, 11:10

Tak też myślałam, ale wolałam zapytać. Kto pyta, nie błądzi.
W internecie, niestety, jest wiele niepoprawnych zwrotów.

Dziękuję i pozdrawiam

Grażyna
Ostatnio edytowano 29 lip 2007, 17:51 przez GK, łącznie edytowano 1 raz

08 lip 2007, 14:30

W razie wątpliwości polecam internetowy słownik PWN:

http://sjp.pwn.pl/

09 lip 2007, 09:26

Tak, tak Maćku,

zauważyłam, że do wskazywania źródeł informacji jesteś specjalistą. Duży plus dla Ciebie. Oczywiście sprawdziłam:

"genealogia
1. historia rodu, pisana albo zachowana w tradycji ustnej
2. dział historii badający stosunki pokrewieństwa między ludźmi oraz ustalający daty narodzin, ślubów i zgonów
3. historia lub pochodzenie czegoś
• genealogiczny • genealog"

Dziękuję i pozdrawiam

Grażyna

22 lip 2007, 07:09

Witam!
Grażyna pisała ,że sprawa była swego czasu dosyć głosna i pisano o niej w prasie poznańskiej. Mając troche czasu poszedłem do biblioteki uniwersyteckiej i sprawdziłem dwa kwartały 1929 roku w Dzienniku Poznańskim. Przeglądanie jest trudne ,jako że mozna przegladać tylko mikrofilmy. Brak przybliżonej chociaż daty , potrzebnych nazwisk i konkretów o sprawie powoduje nastepne utrudnienia. Jak na razie nic nie znalazłem :( , ale sporo dowiedziałem sie o tym co siedziało w tym czasie w Poznaniu i nie tylko. :) Trwały przygotowania do PeWuKi ,co było codziennie opisywane. Również po otwarciu są codziennie informacje i nawet ilu było zwiedzających danego dnia.
Pozdrawiam
Wojtek

23 lip 2007, 06:46

Witam.
Poznańskie gazety są zamieszczone w WBC,tak Wojtku można przeglądnąć ze spokojem w domu,można się ewentualnie podzielić okresami i wspolnie przeglądnąć.
Pozdrawiam Jacek

23 lip 2007, 15:09

Jacku dziękuję bardzo. Całe zycie człek sie uczy :)
Wojtek

27 lip 2007, 19:16

Czy ktoś miał kontakt z książką Janusza Marciszewskiego "Pitaval poznański. Zapis zbrodni i niektórych innych przestępstw z lat trzydziestych", wyd. w Koninie 1998. :?:

Grażyna

Brak chrzestnego

28 lip 2007, 23:42

GK napisał(a):W kościelnej księdze podane jest tylko nazwisko chrzestnej: Maria Stefaniak, zam. ul. Polna 17. O chrzestnym wzmianki nie ma. (?)

Mimo, że jestem kimś nowym na tym forum, pozwolę sobie dodać swoje trzy grosze.
Podczas poszukiwań genealogii własnej rodziny natrafiłam na dwa przypadki, w których brakowało chrzestnego. Zainteresowało mnie to. Dzięki analizie innych źródeł (stare zapiski rodzinne itp.) stwierdziłam, że w jednym z tych przypadków NIE BYŁO CHRZESTNEGO. Podejrzewam, że w drugim było podobnie (dotyczyło to dwóch sióstr - najmłodszych w rodzeństwie). Postanowiłam to sprawdzić - i faktycznie: prawo kościelne pozwala na to, aby był (była) tylko jeden (jedna) chrzestny. Myślę, że brak wzmianki o chrzestnym wynika z podobnej sytuacji jak u mnie.
Maria Jaś

29 lip 2007, 11:38

Witaj Maria,

dziękuje za te informacje. Faktycznie to wiele wyjaśnia.
Moja mama nie znała swoich chrzestnych. Pamieta, z opowiadań babci, że była to zakonnica i ksiądz.
Zaczęłam sprawdzać. Z parafii, w której była chrzczona moja mama, otrzymałam informację o Marii Stefaniak z ul Polnej 17. Pomyślalam, że z tą zakonnicą to jakaś bajka...
Niezupełnie. Dzisiaj wiem, że przy ul. Polnej 17 nie było mieszkań. Przy Polnej 17 mieściła się Klinika dla Kobiet (od 1937 r. numer parceli zmieniono na: Polna 33).
Chrzestną mojej mamy mogła być pielęgniarka lub zakonnica...
Prawdopodobnie w Klinice na Polnej pracowały jako pielęgniarki także zakonnice, był też kapelan, gdyż znajdowała się tam kaplica półpubliczna pw. św. Ignacego, podlegająca parafii Najśw. Serca Pana Jezusa i św. Floriana na Jeżycach (według "Rocznika archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej na rok 1930").
W tej parafii swój dom miały (i mają) siostry Elżbietanki, które mogły pracować w pobliskiej Klinice na Polnej.
Co do chrzestnego, masz rację.

Z pozdrowieniami

Grażyna

09 sie 2007, 11:27

Witam.

Wiem, że jesteście zajęci ważniejszymi i ciekawszymi tematami, a historia mojego dziadka niczego interesującego nie wnosi w działalność Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego. Rozumiem też, że nie powinnam mieć zbyt dużych oczekiwań, ponieważ nie jestem członkinią WTG. Przepraszam. Mam problemy zdrowotne i finansowe (nie mogę o tym pisać).
Jednak nie poddam się tak łatwo. Nadal będę próbować podchodzić do tej sprawy z przeróżnych stron i prosić Was, jako wyspecjalizowaną grupę genealogiczną :) , o pomoc.
Na przykład:
w jaki sposób szukać zameldowania mojej babci w Bratysławie (1920 - 1927) ?
Jeszcze jedno. Czy ktoś miał kontakt z książką Janusza Marciszewskiego "Pitaval poznański. Zapis zbrodni i niektórych innych przestępstw z lat trzydziestych", wyd. w Koninie 1998.

Cieplutko pozdrawiam
Grażyna

09 sie 2007, 19:20

Grażyno!
Troche smutno i przykro mi sie zrobiło jak przeczytałem poczatek twego ostatniego postu, i gdyby nie te słowa :" cieplutko pozdrawiam" trwałbym w tym stanie jeszce bardzo długo. Chyba jednak zbyt surowo i troche niesprawiedliwie nas osądziłaś. A to że nie jesteś członkinią WTG nie ma żadnego znaczenia. Przeciez wielu z nas zanagażowało sie w pomoc Tobie. Ot chociażby Janka , która znalazła adresy i spisy lokatorów.
Genealogia wymaga cierliwości i czekania na okazje, podpowiedź, na olśnienie że przecież jeszcze tej drogi nie sprawdziłam.
A teraz konkretnie.
- wiesz że można w WBC przeszukac gazety np. Dziennik Poznański z lat międzywojennych. To nic nie kosztuje poza trudem szukania w internecie
- jeżeli chodzi o książke to może warto przejrzeć katalogi bibliotek np. uniwersyteckiej i sprawdzic gdzie ta książka się znajduje. Jak to będziesz wiedzieć to napisz ,a napewno ktoś będzie mógł wpaść do biblioteki i przejrzeć książkę
- w sprawie meldunku w Bratysławie radze napisac na Genpolu. Tam bardzo wielu przeglada forum ( jest chyba 15000 zalogowanych) i napewno ktoś będzie ten temat znał i sie odezwie.
Pozdrawiam również cieplutko
Wojtek

09 sie 2007, 22:20

Wojtku,
przepraszam. To nie tak. Ot, chciałam się przypomnieć, tak, pół żartem, pół serio... :?
Przecież nie zapominam, że pod Twoim wprawnym okiem stawiałam pierwsze kroczki w poszukiwaniach i bardzo Ci dziękuję.
Janka, nie tylko podała mi nazwiska... zrobiła zdjęcia budynku przy ul. Rzepeckiego 25 i 27 i przesłała mi mailem. Maciej dostarczył kilka dobrych namiarów, itd...
Dużo Wam zawdzięczam :) i lubię Was, więc nie chcę stracić z Wami kontaktu.
Nadal cieplutko pozdrawiam.
Grażyna

Inna gałęź...

05 wrz 2007, 15:52

Witam wszystkich.

W moim akcie urodzenia, w rubryce danych ojca jest podana miejscowość Karczeń :?: . Chciałam znaleźć tę miejscowość na mapie, ale bez rezultatu.
Wiedziałam, że mój ojciec pochodzi spod Inowrocławia i jest synem Jana i Petroneli z d. Helwing. To mi wystarczało. Dzisiaj jestem ciekawa...

Bardzo proszę o podpowiedzi.
Grażyna

05 wrz 2007, 19:06

Nie znam tej miejscowości, może chodzi o KARCZYN ? - są dwie o tej nazwie.
Marzena

05 wrz 2007, 20:23

Dziękuję Marzenko.
Widocznie błąd w zapisie. Siostra mojego ojca urodziła się w miejscowości LATKOWO. Póżniej (1924r.) urodził się mój ojciec (najwidoczniej) w KARCZYNIE.
Babcia, Petronela Kaczmarek z d.HELWING (zainteresowana jestem też tym nazwiskiem), zmarła przy porodzie mojego ojca.
Chcę dotrzeć do odpowiedniego USC.
Z pozdrowieniami
Grażyna

06 wrz 2007, 00:53

Latkowo – w 1902 i 1909 USC i parafia Szadłowice;
Karczyn , Karczyn - w latach 60-tych XX w. USC Kruszwica i USC Dąbrowa Biskupia,
Karczyn w 1902 – USC Łojewo,
w 1909 – Karczyn (poczta Łojewo) i Karczyńskie huby (poczta Radojewice), obydwie parafia Góra ;
Obecnie Latkowo i Karczyn są w gminie Inowrocław, więc USC Inowrocław. Drugi Karczyn jest w gminie Kruszwica, więc USC Kruszwica. W zasadzie księgi winny być w obecnym USC, a jeśli nie, to zapytaj gdzie szukać.
USC Inowrocław, 88-100 Inowrocław, ul. Roosevelta 36, tel. 052/355 53 08, 052/355 53 40;
USC Kruszwica, 88-150 Kruszwica, ul. Niepodległości 16, tel 052/351 53 52;

KARCZYN

07 wrz 2007, 08:45

Bardzo dziękuję Marzenko :D za wszystkie informacje. Myślę, że jest to Karczyn leżący w gminie Inowrocław. Wysłałam maila z zapytaniem do USC. :wink:

02 paź 2007, 19:17

Grażyno,
mam dwie sugestie.
Pierwsza dotyczy Twoich wątpliwości DLACZEGO babcia rodziła Twoja Mamę w szpitalu i dlaczego chrzestnymi rodzicami byli ksiądz i pielęgniarka/zakonnica?
Również moja babcia w latach 30-tych rodziła swoje pierwsze dziecko w klinice, a chrzestną była pielęgniarka, choć w domu czekała na babcię i dziecko cała rodzina. Stało się tak dlatego, że moja ciocia urodziła się z komplikacjami i trochę wcześniej niż powinna. Na domiar złego w szpitalu panowała jakaś epidemia i nikogo nie wypuszczano do domu. Przez to babcia wraz dzieckiem spędziła w szpitalu ok. 2 tyg., a że mała była słabiutka zdecydowano się ochrzcić ją w szpitalu. Może w Twoim przypadku było podobnie?
Co do Marii Sahajdak, mam pytanie czy sprawdzałaś już może kartotekę Miasta Poznania w AP? Jeśli się nie mylę te dokumenty meldunkowe były sporządzane do ok. 1933 r. więc może znajdzie się i karta Marii?
W tym dokumencie powinny się znaleźć informacje o miejscu urodzenia, zameldowania, ślubie, narodzinach dziecka i dane ojca.

Magda

08 paź 2007, 17:56

Również i moja babcia rodziła w szpitalu. A konkretnie w Klinice dr Kantorowicza. Przynajmniej taki zapis widnieje przy chrzcie mojego Ojca. A nie mam żadnych informacji nt. przeciwwskazań do porodu w domu. Niekoniecznie więc powodem musiały być jakieś problemy z urodzeniem. Może po prostu dziadek jako urzędnik państwowy (mój był urzędnikiem Starostwa Krajowego) zatroszczył się o coś więcej niż przeciętny obywatel?

Re: Tajemnica mojej babci

09 maja 2010, 10:18

Witam po długim "niebyciu" tutaj ... :wink:
Mimo wielkich chęci poznania przeszłości mojej babci, niczego konkretnego się nie dowiedziałam. Praktycznie każdy zdobyty ślad kończył się ślepą uliczką, więc kiedy wyczerpałam swoje możliwości (przy ogromnej Waszej pomocy, za którą bardzo bardzo dziękuję) odłożyłam temat do szuflady.
Jednak moja ciekawość nie daje mi spokoju i jeśli wystarczy mi cierpliwości, postaram się zacząć od początku, bo i tutaj doszukałam się wątpliwości.
Moja babcia brała ślub w Otwocku ze swoim drugim partnerem życiowym. Miała 31 lat, a w dokumentach parafialnych otwockiego kościoła zapisano:
"(...) Marią Sahajdak, córką zmarłych Jana i Katarzyny z domu Konrad, małżonków Sahajdackich, urodzonej w parafii ZABŁOTOWCE, powiat ŻYDACZÓW, a zamieszkałą w Teklinie."
Przewertowałam mapy... Nic nie rozumiem. Żydaczów oraz Zabłotowce leżą ok. 60 kilometrów od Lwowa, na południe i należały kiedyś do woj. stanisławowskiego.
Jednak w dalekiej pamięci przypomina mi się, że babcia mówiła, że Jej ojciec był Ukraińcem i mieszkali bliżej Kijowa niż Lwowa, ale przecież Żydaczów od Kijowa oddalony jest o jakieś 600 km. (?).
Odpowiedz