Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
Odpowiedz

W temacie higieny w obecnych, trudnych czasach

11 mar 2020, 16:47

Obrazek

Re: W temacie higieny w obecnych, trudnych czasach

12 mar 2020, 11:38

Może kolejny projekt: browary wielkopolskie ?
Pozdrawiam i zdrowia życzę - L.W.

Re: W temacie higieny w obecnych, trudnych czasach

12 mar 2020, 20:46

Oj tam, oj tam.
Mądrości przodków słychać należy.
Gdyby wodą a nie piwem pojono niemowlaki w średniowieczu to wielce prawdopodobne że sporo spośród nas nie byłoby na świecie.

Jak ktoś nie przepada za piwem to może ma przodków z południa Europy i Karpat ?
Wtedy jest wersja alternatywna:
https://www.youtube.com/watch?v=QIwkm2R ... tu.be&t=25

Ne pij Jano ne pij wody
Woda tobie Jano szkodi,
Rade ty sie napij wina,
To je lepso medicina.

z przymrużeniem oka,

Re: W temacie higieny w obecnych, trudnych czasach

26 cze 2020, 10:03

Byłem (w 2019) browar w Zwierzyńcu oglądałem. Pono był bardzo popularny. Piwo Perła piłem.
Za Wikipedią:
W 2011 roku odbył się przetarg, który wyłonił nowego dzierżawcę zakładu. Zgodnie z umową zawartą ze starostwem powiatowym dzierżawca miał wznowić produkcję w ciągu jednego roku. Zwycięzca procedury nie wywiązał się jednak z umowy i rozpisano w 2012 roku nowy przetarg. Po jego zakończeniu dzierżawcą zakładu została ponownie firma Perła – Browary Lubelskie.

Od kilkunastu lat starania o odzyskanie browaru w Zwierzyńcu prowadzi rodzina Zamoyskich.
Pozdrawiam
Krzysztof Szuma

Re: W temacie higieny w obecnych, trudnych czasach

15 lip 2020, 08:36

...
Ostatnio edytowano 17 lip 2020, 08:54 przez Mozets, łącznie edytowano 1 raz

Re: W temacie higieny w obecnych, trudnych czasach

15 lip 2020, 10:54

Co prawda nie o piwie, ale o wodzie i higienie :)
"Pewnego wiosennego dnia w 1610 r. król Henryk IV wysłał emisariusza do paryskiego domu księcia Sully, ministra finansów, z poleceniem by ten natychmiast stawił się w Luwrze. Ku konsternacji wszystkich Sully właśnie brał kąpiel. Chciał z miejsca przybyć na królewskie wezwanie, ale służba błagała go, by nie narażał zdrowia wychodząc na zewnątrz. (...) Emisariusz powrócił do Luwru i naświetlił tę niespodziewaną komplikację królowi. (...) Monarcha skonsultował się z osobistym lekarzem, Andre du Laurensem. Medyk orzekł, że minister będzie osłabiony jeszcze przez kilka dni po kontakcie z wodą. Powiedziano zatem Sally'emu: Panie, król nakazuje, abyś dokończył kąpiel i zabrania dziś wychodzić, gdyż pan du Laurens zapewniał go, że mogłoby to zaszkodzić pańskiemu zdrowiu. Rozkazuje panu oczekiwać go jutro w nocnej odzieży, sznurowanych bucikach lub domowych pantoflach i szlafmycy, aby nie inkomodować pana po ostatniej kąpieli."
"Historia brudu" K. Ashenburg

Pozdrawia
Kasia z Kierejewskich

Re: W temacie higieny w obecnych, trudnych czasach

16 lip 2020, 14:53

Stara szlachta dbała o swoich poddanych. W honorze takiego szlachcica było, żeby byli czyści [ fundowano łażnie publiczne], wykształceni [ tworzono szkoły], szpitale, przytułki dla bezdomnych. Często w tych staraniach pomagali im proboszczowie, którzy swoje oszczędności w testamentach przeznaczali na te cele. W starych żródłach można spotkać wiele takich przypadków.

Po latach gdzieś zaginęli, a na ich miejsce nastała nowa szlachta i wszystko to, co stara stworzyła poginęło w odmętach zapomnienia. Polikwidowano łażnie, szkoły, a swoich poddanych rzucono pod nogi. Z rozwiązłego życia rozmnożyły się choroby społeczne dotyczące nieraz całej wsi. Nie brzydzili się jednak dziedzice zwykłymi włościankami i z radością, chwalili się przy kuflu piwa, z poplamionych krwią prześcieradeł, czy też zaliczonych dziewic.. Nie interesowali się zgwałconą dziewczyną, a za cudzołóstwo wyznaczono wysoką karę, żeby zamknąć próby dochodzenia swoich praw... Naśladowali francuzów w każdym calu, w wymowie, ubraniu, we fryzurze, perukach. imionach nadawanych dzieciom etc. Na pozór czyści, a pod spodem zaś choroby weneryczne, wszy oraz wszelkie choroby skórne związane z bródem min. świerzb. „Jaki Pan taki kram”

Następnie nadeszła era napoleońska w której wielu dorobiło się tytułów i "dobiło" do nowej szlachty próbując jej dorównać majątkowo i mentalnie, oraz przyjąć od nich rozlużnienie obyczajowe „ hulaj dusza, piekła nie ma „ Wobec tego zgwałconych i poniżonych kobiet przybywało, a wraz z nimi dzieci nieślubnych pozostawionych na pastwę losu. Przygarnęli je włościanie.

W tym całym zamęcie można powiedzieć , że nie było pralek, które wyczyściłyby dokładnie stare brudy. Pomimo utrzymania higieny osobistej , nie dało się dokładnie wyprać starych żupanów , czy też zimowych ubrań. W kościele oprócz włościan byli także „ pachnący” środkiem od moli – dziedzice i dziedziczki, których nęciły naturalne, rumiane lica wiejskich dziewcząt lub uśmiechnięci i dorodni włościanie.
Wobec tego wymyślono małżeństwa morgamatyczne tzw. z „ lewej ręki”. Przed ołtarzem mąż podawał narzeczonej lewą rękę.. Taka żona oprócz tego ,że była na każdą zachciankę dziedzica to nic po nim nie otrzymała w spadku. Dzieci z tych związków nie mogły posiadać tytułów po ojcu, nie mogły mieć także żadnych roszczeń. Po śmierci ojca w zależności od wieku, zostały wyrzucane lub adoptowane do innych rodzin często w odległych zakątkach kraju. Nie można ich uznać jako bękartów, ani dzieci nieślubne bo ślub morgamatyczny był zaakceptowany przez kościół. Obowiązywał od XIIIw do Xxw.
Ginter Dzierżon „ Zawieranie małżeństw tajnych” wydanie z 2006 roku.

Miało być tylko o higienie, ale to rozległy temat wiążący się z wieloma dziedzinami życia , nie da się go rozdzielić stricte higienicznie, bo to nie apteka, czy też samo mydło. Dzieci zrodzone z rozlużnienia obyczajowego przecież często spały w jednych łóżkach, dotykały tych samych rzeczy i przebywały z osobami chorymi wenerycznie. Nie dało się utrzymać higieny w drewnianej chacie, gdzie nie było bieżącej wody oraz brak było środków do utrzymania czystości. Często dla zdrowia dzieci adoptowano je do innych rodzin zaraz po urodzeniu, żeby uniknąć zakażenia jakąś chorobą społeczną [ wiedziano czy dziecko jest zdrowe, czy już posiada jakieś choroby nabyte w łonie matki]. Nie można chorób wenerycznych lekceważyć czy też omijać je ze wstydem.
Były to od wieków bardzo często spotykane choroby, a tyczyły się higieny nie tylko osobistej, ale także moralnej.

Fragment z książki „ Historia chłopa polskiego” A. Świętochowski 1928r.
Poziom wykształcenia intelektualnego był w obu warstwach jednaki, jak kmieć tak i szlachcic był ciemny, pełen nieokrzesanego prostactwa serca i duszy, Obaj „ śmierdzieli kożuchem „ jak uskarżała się Agnieszka żona Władysława II, obaj mieli jedne zwyczaje , jedne wyobrażenia i dążności. Szlachcic z kmieciem żyli w stopniu zupełnej równości , pili po karczmach, zabawiali się grą w kości i żenili między sobą. Najwyżsi dygnitarze państwa tak dobrze śmierdzieli kożuchem jak i kmiecie, tak dobrze byli nieokrzesani i rubaszni.
Wszyscy byli równo moralnie i umysłowo wobec tego różnice społeczne nie mogły mieć wielkiego znaczenia”


Pozdrawiam,
Mirosława Giera
Odpowiedz