Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
Odpowiedz

Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

17 sty 2013, 08:48

Witam,

W swoich poszukiwaniach natknąłem się na ciekawą historię. Otóż jeden z moich przodków, rolnik z okolic Kraszewic w styczniu 1811 roku pochował swoją żonę. Tymczasem w kilka dni po pogrzebie w kościele parafialnym mają miejsce zapowiedzi z jego udziałem. Kolejny ślub jest zawierany w niespełna 1 miesiąc od śmierci pierwszej zony. Czym takie postępowanie mogło być podyktowane? Należy dodać ze z pierwszego małżeństwa mój praprapradziad miał już 3 dzieci w wieku kilku lat.

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

17 sty 2013, 08:53

Potrzebował gospodyni,opiekunki do dzieci i prawdopodobnie dlatego tak szybko się ożenił.
W przypadku kobiet szybkie ponowne małżeństwo najczęściej wiązało się z pracą w gospodarstwie-jeśli wdowa miała małe dzieci ktoś musiał w polu pracować.
Ostatnio edytowano 17 sty 2013, 09:08 przez AGA KOZA, łącznie edytowano 1 raz

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

17 sty 2013, 08:56

Dokładnie to samo przychodzi mi do głowy, smutna pragmatyka...

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

17 sty 2013, 09:07

Mój dziadek owdowiał i w domu zostały małe dzieci,najmłodsze miało rok. Wtedy sam proboszcz rozmawiał z dziadkiem ,aby ze względu na dzieci żenił się wcześniej.
Wojtek

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

17 sty 2013, 19:32

Wdowa nie mogłaby tak szybko wyjść ponownie za mąż, musiałaby odczekać, by udowodnić, że nie jest w ciąży ze zmarłym mężem (gdzieś kiedyś czytałam, że musiała "odczekać" pół roku). Wdowiec nie miał tego "problemu" :wink:

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

17 sty 2013, 20:05

Tak, kobiety miały w tamtych czasach "przechlapane". Ciągle rodziły dzieci.
Podam przykład jednego z przodków - miał trzy żony, terminy ślubów oczywiście natychmiastowe. Łącznie - z tego, co mi wiadomo, a może nie wiem o wszystkich- spłodził 21 dzieci. Jedna z żon urodziła mu 17-oro, czyli ojejku... chodziła ponad 12 lat w ciąży. Co prawda część z tych dzieci wówczas umierała, ale i tak pozostawała spora gromadka. Potrzebna była zatem następna żona, do opieki nad potomstwem i... do rodzenia następnych dzieci:((
Swoja drogą to tamte kobiety miały zdrowie!

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

17 sty 2013, 20:20

Hm...
a mnie się wydaje, że właśnie nie miały zdrowia, bo bardzo często umierały młodo.
Chyba spotkaliście się z tym, że umierały młodo, myślę, że jedną z przyczyn było wyczerpanie organizmu kobiety,
z powodu dużej liczby porodów. A dzieci nowo narodzone, które urodziły się z wątłej matki, też bardzo często umierały,
bo organizm matki był poprostu "wyeksploatowany" ponad miarę.
Ja bym się nie odważyła na taką liczbę dzieci.
A zatem tamte kobiety należy podziwiać.

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

17 sty 2013, 20:24

Zgadzam się, toteż pisząc o tym, ze miały zdrowie sparafrazowałam to, albowiem dzisiaj wydaje nam się to ponad siły. Umierały i to często. Ale jak musiał być wyeksploatowany organizm kobiet, które urodziły w tamtych realiach tyle dzieci, a potem je wychowywały i nie tylko swoje, bo po poprzednich zonach również.

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

18 sty 2013, 00:31

menka napisał(a):Wdowa nie mogłaby tak szybko wyjść ponownie za mąż, musiałaby odczekać, by udowodnić, że nie jest w ciąży ze zmarłym mężem (gdzieś kiedyś czytałam, że musiała "odczekać" pół roku). Wdowiec nie miał tego "problemu" :wink:


Chyba nie do końca te pół roku było przestrzegane (oczywiście może zależeć to od czasu i miejsca):
Walenty umiera 28-08-1760
Elżbieta wychodzi powtórnie za mąż 17-11-1760
05-03-1761 rodzi się syn z pierwszego małżeństwa. Wychodzi na to że Elżbieta była w 5/6 miesiącu ciąży :shock: gdy wychodziła powtórnie za mąż. Syn raczej nie był wcześniakiem, zmarł w 1770 roku.

Poza tym przykładem mam bardzo dużo ślubów zawartych w ciągu miesiąca do trzech po śmierci małżonka.

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

18 sty 2013, 07:35

Zapis taki znajdował się w prawie pruskim. Czy za I Rzeczypospolitej też istniał, tego nie wiem, a w każdym razie przepis a stosowanie się do niego to dwie różne rzeczy. Przy okazji - pilna potrzeba ponownego zamążpójścia tym bardziej była widoczna, gdy wdowa pozostała w ciąży...

Łukasz

J1anka napisał(a):
menka napisał(a):Wdowa nie mogłaby tak szybko wyjść ponownie za mąż, musiałaby odczekać, by udowodnić, że nie jest w ciąży ze zmarłym mężem (gdzieś kiedyś czytałam, że musiała "odczekać" pół roku). Wdowiec nie miał tego "problemu" :wink:


Chyba nie do końca te pół roku było przestrzegane (oczywiście może zależeć to od czasu i miejsca):
Walenty umiera 28-08-1760
Elżbieta wychodzi powtórnie za mąż 17-11-1760
05-03-1761 rodzi się syn z pierwszego małżeństwa. Wychodzi na to że Elżbieta była w 5/6 miesiącu ciąży :shock: gdy wychodziła powtórnie za mąż. Syn raczej nie był wcześniakiem, zmarł w 1770 roku.

Poza tym przykładem mam bardzo dużo ślubów zawartych w ciągu miesiąca do trzech po śmierci małżonka.

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

18 sty 2013, 07:50

Łukasz Bielecki napisał(a):Zapis taki znajdował się w prawie pruskim.

Od kiedy ten zapis obowiązywał, czy od czasu USC czy wsześniej?

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

19 sty 2013, 21:09

menka napisał(a):Wdowa nie mogłaby tak szybko wyjść ponownie za mąż, musiałaby odczekać, by udowodnić, że nie jest w ciąży ze zmarłym mężem (gdzieś kiedyś czytałam, że musiała "odczekać" pół roku). Wdowiec nie miał tego "problemu" :wink:
Zarówno w zaborze pruskim, jak i rosyjskim, w ustawodawstwie cywilnym obowiązywał podobny zakaz i w obu przypadkach mówił on zgodnie o aż 10 miesiącach, nie sześciu. :!:
A wszystko zaczęło się od Kodeksu Napoleona, zakazującego kobietom zawierania małżeństwa przed upływem 10 miesięcy od rozwiązania poprzedniego (tytuł V dział XVIII art. 228), również rozwódkom (tytuł VI dział IV art. 296).

Jak zasygnalizował Łukasz, szczegółowe warunki zawierania cywilnych związków małżeńskich w zaborze pruskim określiła pruska ustawa o urzędach stanu cywilnego z 6 lutego 1875 r., która weszła w życie wraz z początkiem 1876 roku.
Wspominała również o 10 miesiącach, lecz wydaje się, że zakaz ten dotyczył tylko wdów.
Warunek przestawał obowiązywać, jeśli wdowa urodziła wcześniej. Mogła już wtedy bez przeszkód wyjść ponownie za mąż. Jeśli zaś udowodniła, że nie jest w stanie błogosławionym, uzyskać mogła zwolnienie.

W zaborze rosyjskim warunki zawierania małżeństw określił w 1825 r. Kodeks Cywilny Królestwa Polskiego, zastępując przepisy zawarte w Kodeksie Napoleona. Od 24 czerwca 1836 r. przepisy te regulowało Prawo o małżeństwie.
Tutaj również obowiązywało 10 miesięcy od chwili, w której poprzednie małżeństwo kobiety ustało, zostało uznane za nieważne lub uległo rozwiązaniu (art. 68 i 168 Prawa o małżeństwie). Za nieprzestrzeganie powyższego przepisu groziła kara pieniężna, zarówno samej kobiecie, jak i jej rodzicom czy opiekunom, a także duchownemu, który oprócz tego podlegał jeszcze karze dyscyplinarnej (art. 72 i 169 Prawa o małżeństwie).

Tyle mówiły przepisy, ale w praktyce pewnie bywało różnie...

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

29 lip 2022, 09:49

Chyba na Forum wałkowaliśmy ten temat w niejednym wątku, ale tu zostawię pro memoria naprawdę rekordowo szybki powtórny ślub.

Magdalena Domagalska, żona Andrzeja z Dziewierzewa umiera przy porodzie 15 września 1833. Pogrzeb 17 września.
Andrzej Domagalski, wdowiec, żeni się powtórnie 24 września, zapis mówi o trzech zapowiedziach, jak też zgodzie sądu opiekuńczego (koniecznej w przypadku powtórnego ślubu, zresztą nowa żona też była wdową), bez podanej daty.

Czyli dziewięć dni między zgonem a ślubem, nie przypominam sobie szybszego.

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

29 lip 2022, 16:07

Jak oni zmieścili trzy zapowiedzi skoro tradycyjnie były w niedzielę ?? Ciekawostka

Re: Żałoba po śmierci żony - wieś XIXw

29 lip 2022, 17:11

No właśnie też się zastanawiałem (a i jeszcze zgodę sądu było trzeba załatwić, ci ludzie mieszkali w końcu na dość odległej wsi itd.).
Zapowiedzi głoszono czasem też w święta nakazane, ale takich we wrześniu brak.
Może ksiądz niestety trochę naciągnął fakty, licząc że nikt nie zwróci uwagi.
Odpowiedz