Ciekawe historie, ciekawe miejsca, biografie ciekawych osób związanych z Wielkopolską, historie rodzinne, artykuły o genealogii.
Odpowiedz

Z uśmiechem

13 lis 2013, 20:27

Kurier Poznański 1919.08.13 R.14 nr 185

"Dyrekcji poczty zwracamy uwagę na skrzynkę pocztową umieszczoną na dworcu. Znajduje się ona w bardzo poważnem niebezpieczeństwie, gdyż zachorowała na „Wypróżnienie cogodzinne” Tak przynajmniej głosi przytwierdzony do niej napis. Należałoby coprędzej posłać do niej jakiego dzielnego lekarza-specjalistę, któryby ją natychmiast wyleczył."

Re: Z uśmiechem

18 lis 2013, 15:31

Bożeno uwielbiam czytać perełki, które wyszukujesz:)
pozdrawiam i dziękuję
Ania

Re: Z uśmiechem

03 gru 2013, 20:16

Gazeta Powszechna 1939.08.11 R.22 Nr183
Poczekajmy kilka dni, a na pewno wróci z „raju” bez gęsi.
Wolsztyn. Onegdaj 70-letnia wdowa Niemka Anna Witte z Kaszczoru, pod wpływem propagandy niemieckiej, pozostawiła na pastwę losu swe gospodarstwo rolne w Kaszczorze i zabrawszy cztery gęsi zbiegła nielegalnie do Niemiec. Nie wiadomo czy w Niemczech więcej się ucieszą z przybycia gościa, czy raczej z gęsi.

Re: Z uśmiechem

03 gru 2013, 20:22

Bożenko!

Twoje perełki poprawiają nastrój i wnoszą radość w naszą codzienność.


Czekam na następne!

Pozdrawiam

Maria

Re: Z uśmiechem

15 gru 2013, 22:12

Ilustracja Poznańska i Nowiny Sportowe 1929.07.23 Nr25 - 24/47
Aparat do korygowania kształtu nosa.

Obrazek

Re: Z uśmiechem

16 gru 2013, 13:07

Ciekawe jaką popularnością cieszył się ów aparat. Ile panien na wydaniu dało się namówić na ten cud? Pewnie i dziś znaleźliby się chętni ;-)

Re: Z uśmiechem

18 gru 2013, 10:49

WBC „Dziennik Poznański” nr 117, 22-05-1889 r., str.4:
„Pułapka na…kobiety. Aby dowiedzieć się, ile lat liczy jaka kobieta, pewien dowcipniś zaleca następujący sposób. Należy poprosić jej, by napisała liczbę porządkową miesiąca, w którym się urodziła, dalej, by cyfrę tę pomnożyła przez 2, następnie by dodała do niej 5, a w końcu, by sumę pomnożyła przez 50: by dalej do cyfry z tego działania powstałej dodała swe lata, odjęła od tej sumy 365, a następnie, by dodała 115. Naturalnie, na rachunek ten nie trzeba patrzeć, gdyż w takim razie kobieta owa z pewnością dodałaby fałszywą cyfrę lat swego życia. Nie patrząc więc na papier, spytaj, jaka liczba wypadła z rachunku, wiedz bowiem, że dwie ostatnie cyfry owej liczby wskażą ci wiek kobiety, a trzecia miesiąc, w którym się rodziła. Naturalnie, że nie powinno się powiedzieć naprzód, że celem rachunku jest obliczenie lat życia rachmistrzyni.”

Dowcipniś musiał być pewny tego, że kobieta nie pomyli się w rachukach :lol:

Pozdrawiam. Jolanta Fontowicz

Re: Z uśmiechem

17 sty 2015, 14:06

Postęp.14.12.1919.
Obrazek


Ceremonie przy oborze kardynałów. ( A już myślałam .... :roll: )
Następnie kardynał nowo obrany zdejmuje biret z głowy i całuje Papieżowi relikwie na trzewiku.

Re: Z uśmiechem

22 sty 2015, 23:16

Kalendarz radosny, 1992 rok, wyd. Wrocław.

Stuletniej staruszce zmarła osiemdziesięcioletnia córka. Obok matki stoją na pogrzebie również wiekowe panie i wzdychają:
-Dawno wiedziałam, że to się tak skończy...
-No cóż, od urodzenia to było anemiczne dziecko...

Re: Z uśmiechem

23 sty 2015, 18:39

Tak, z tymi anemikami to tak bywa... ;-)

Re: Z uśmiechem

09 lut 2015, 14:58

Postęp 1921.02.11 R.32 Nr15

Ślub przez okno.
Zargonówka lubelska opowiada następującą historję:
Przy ul. Kowalskiej 5 w Lublinie szewc żydowski rozwiódł się zeszłego tygodnia z żoną, której zapłacił na rozwód 29000 mk. i oddał jej mieszkanie z całkowitem urządzeniem, zamierzał bowiem ożenić się z panną, która otrzymała 200 dolarów i wyjechać z nią do Ameryki. Panna jednak rozmyśliła się i nie chciała wyjść za niego. Wobec tego szewc zaraz nazajutrz po rozwodzie udał się do rozwiedzionej żony, i prosił, żeby go wpuściła do mieszkania i powtórnie wyszła za mąż za niego. Ta jednak nie chciała już o tem słuchać nawet. Wobec tego mąż zebrał kompanję kolegów, którzy zabrali wódkę i piwo oraz żydowski baldachim ślubny i pomimo alarmu żony, która ich nie chciała wpuścić, wybili szybę i przez okno weszli z baldachimem i urządził na poczekaniu ślub przymusowy.

Re: Z uśmiechem

09 maja 2015, 11:06

Postęp. 3.4.1924

U malarza.
- Patrz oto jest mój ostatni obraz batalistyczny.
- Ależ człowieku, przecież tu niema ani jednego żołnierza?
- Naturalnie. Przecież poległych pogrzebano, rannych uprzątnięto, a żywi poszli dalej. Na co mieli tu czekać?

Re: Z uśmiechem

11 maja 2015, 09:58

Postęp.8.7.1924

Nieporozumienie.
Ksiądz przy chrzcie:
- Ależ mój panie, pan jest za młody na ojca chrzestnego!
- Przepraszam księdza dobrodzieja, aIe ja jestem ojcem dziecka...

Re: Z uśmiechem

02 cze 2015, 20:03

Goniec Wielkopolski, Poznań. 07.05.1930

Shaw o małżeństwie. Na własny ślub zjawił się w codziennem ubraniu.
Shaw jest przeciwnikiem ceremonii małżeńskiej w jej obecnej formie. Twierdzi on, że jest przestarzała, i że należałoby ją co 6 lat reformować, gdyż wszystko „musi iść naprzód”. - Zaproszony na ślub znajomego swego, również pisarza angielskiego, Karola Graves, odmówił swego przybycia, zaznaczając, że zasadniczo nie ubierze się w garnitur, obowiązujący przy tak uroczystych okazjach. Posłał natomiast przyjacielowi swemu 15 funtów sterlingów, tj. tyle, ile kosztuje garnitur smokingowy.
Bernard Shaw opowiada, że nawet na własnym ślubie zjawił się w swem ubraniu codziennem, przy tem chodził o kuli, gdyż poprzednio zwichnął nogę. Wskutek tego omal nie udzielono ślubu zamiast niego, jego świadkowi, profesorowi Grahamowi White, który posiadał piękną postawę i doskonale skrojone ubranie.

Re: Z uśmiechem

12 wrz 2015, 14:26

Nowy Kurjer 1934.07.29.

Testament bogatego męża zawiera dobre rady.
Podczas otwarcia testamentu pewnego bogatego maklera giełdowego w Nowym Jorku powstała sensacja. Zamiast oczekiwanych, sutych legatów spadkobiercy otrzymali tylko dobre rady.
"Mojej żonie zapisuję kochanka i zarazem zapewniam ją, że nie jestem tak głupi, jak ona przypuszczała. Mojemu synowi, który przez 31 lat sprawiał mi tylko zmartwienia, pozostawiam przyjemność zarabiania wreszcie samemu na swoje życie i użycie. Przez 31 lat myślał on, że cała przyjemność jest po mojej stronie."
"Mojej córce zapisuję 100.000 dolarów ona je dobrze zużyje. Jedyny dobry interes, jaki jej mąż zrobił, był ożenek z moją córką."
"Mojemu służącemu zapisuję wszystkie ubrania, które mi ukradł w ciągu dziesięciu lat... Mojemu szoferowi zapisuję samochód, który prawie zupełnie zrujnował, niech ma przyjemność naprawiania go, a nade wszystko płacenia słonych rachunków za naprawę."
"Mojemu wspólnikowi daję jedną dobrą radę, niech sobie szybko wyszuka wspólnika do interesu, bo on sam niczego nie załatwi, ani grosza nie zarobi. "
Można sobie łatwo wyobrazić, jakie miny mieli spadkobiercy, gdy im notarjusz przeczytał ten testament pozagrobowego figlarza.

Re: Z uśmiechem

12 wrz 2015, 17:30

Nowy Kurjer 1934.09.02.

Ogłoszenie matrymonjalne zprzed 100 lat. Romantyzm dawnych, dobrych czasów...

Ogłoszenie matrymonjalne, ten zbanalizowany dziś i przeważnie wulgarny środek nawiązywania transakcyj małżeńsko-handlowych, dawniej, gdy był jeszcze zjawiskiem wyjątkowem, indywidualną fantazją czy hazardem gracza, przedstawiał się kiedyś bardzo interesująco, obyczajowo i psychologicznie. Do najbardziej może oryginalnych propozycyj małżeńskich zaliczyć można anons, jaki ukazał się około 100 lat temu, a nosił podpis: Rene baron de Saint Germain, kawaler orderów.
Ciekawy ten dokument jest niezwykle obszerny i szczegółowo określa zarówno osobę kandydata na męża, jak i jego wymagania.
Oto jak brzmią osobliwe wywody barona:
„ Według metryki mam lat 70, ale według sił i ochoty do życia, mam zaledwie 25. Żyję w warunkach jak najszczęśliwszych, lecz mimo to doświadczam niekiedy nudy, gdy błąkam się samotnie po obszernych salach mojego pałacu i we wszystkich zwierciadłach dostrzegam jedynie samego siebie. W tym stanie rzeczy postanowiłem pójść za przykładem innych głupców (!!!) - i ożenić się. A ponieważ, jak to mówią - śmierć i żona z nieba przeznaczona, a
każde małżeństwo jest loterją, pragnę odchylić rąbka tajemnych przeznaczeń i dowiedzieć się, jaka też piękność ma z woli niebios zostać mą żoną”.
Mimo pozorne zdanie się na wolę niebios, pan baron nie zaniedbuje podać cały szereg zastrzeżeń osobistych i wymagań od tej, która będzie miała szczęście otrzymać go za małżonka.
„Ta z którą się ożenię powinna liczyć nie więcej jak 16-20 lat (Piękna proporcja lat 70:16). Musi mieć piękne włosy, białe zęby i śliczne, małe nóżki. Pochodzić musi z rodziny uczciwej
i dzielnej i mieć opinję kobiety bez skazy. Musi być zdolna do rodzenia dzieci. Gdy będzie moją żoną, będzie się mogła ubierać jak chce, byle nie według mody, gdyż niema głupszej rzeszy, jak małpowanie niewolnicze innych. Żona moja musi jeździć konno i nie wolno jej zajmować się robótkami, bo to dowodzi tępego umysłu. Grać musi jak wirtuoz, albo jej grać zabraniam. Żona moja za przykładem dzikich ludów iść nie może i nie będzie nosiła nauszników, kolczyków, świecidełek” .
Jak widać, pan baron jest nielada despotą. Czy nie za wielkie wymagania stawia młodziutkiej dziewczynce ten starzec, jedną nogą stojący nad grobem? Posłuchajmy, co mówi pan małżonek o sobie.
„Żona moja będzie w domu moim nieograniczoną panią, ponieważ znajdywać będę przyjemność w dostosowywaniu się do jej mądrych zarządzeń. Małżonka moja musi mi towarzyszyć na każdym kroku, gdyż wstydem jest dla męża jeździć bez własnej kobiety, a kobiecie samej zostawać w domu, gdy mąż jedzie w świat. W dniu ślubu otrzyma żona moja
50.000 fr, z któremi niech robi co chce, byle ich nie dała kochankowi. Używanie radości życia jest moją zasadą. Będę zawsze w dobrym humorze i chcę, aby taka była moja żona i czas zleci nam mile. Jeśli zatem istnieje piękna dziewczyna, która ze mną, starym człowiekiem związać zechce swe życie - niech napisze do mnie, a ja pośpieszę ją poznać. A sam pozwolę się obejrzeć, dając słowo, że nazwisko jej zdradzone nie będzie”.
- Czy nie ponętne ogłoszenie? Ile w niem wdzięku. Jakie inne jest ono od tych ogłoszeń dzisiejszych, gdzie ktoś „wżenić się chce w skład z porcelaną” lub „dobrze prosperujący interes”. No ale, aby znów tak zachęcająco nie wyglądało ogłoszenie barona zdradzimy teraz dopiero jeszcze jedno zdanie: „Żonie mej tańczyć nie wolno, bo nie wypada, aby mądra kobieta kręciła się tak jak sroka, jak jej kto zagra”.
Chyba po przeczytaniu tego zdania żadna z dzisiejszych panien nie zgodzi się na obietnice barona, zresztą to ryzyko jest mało aktualne, gdyż anons barona ukazał się w gazetach paryskich roku 1838 i nikt się nie łudzi, że do dziś baron nie żyje. A szkoda, mógłby zobaczyć jak w kilku słowach drukowanych petitem prozaicznie i brutalnie szukają się ludzie. Tak bardzo inaczej od tej pięknej formy, w jakiej on pisze.

pisownia oryginalna.

Re: Z uśmiechem

04 lis 2015, 21:38

Orędownik 1936.09.27.

* Czy pani zna osobiście pana Juljusza Słowackiego?
Jeden z naszych czytelników przesyła nam następujące spostrzeżenia i ręczy za ich autentyczność:
„Są jeszcze dziwy, o których nie tylko filozofom, ale nawet poetom się nie śniło. Oto miłe towarzystwo trojga osób, zwabione bujną zielenią drzew, gładkiem zwierciadłem wody i inskrybowaną powierzchnią ławek parku Marcinkowskiego, stanęło przed hermą Juljusza Słowackiego. Nic w tem nie byłoby groźnego, lecz na nieszczęście w owem towarzystwie była jedna osoba (płci męskiej) prawdopodobnie z poza Poznania, albo, co pewniejsze, wogóle z poza kultury polskiej, bo, wskazując na pomnik, zapytała: „Kto to jest, ten Juljusz Słowacki?” Oczywiście urocza przewodniczka nie kazała czekać na odpowiedź i z tonem wyższości w głosie (pewnie z powodu swej wiedzy) objaśniła: „Tak, to jest Juljusz Słowacki, założyciel tego parku” (autentyczne!). Ale po chwili dodała, usprawiedliwiając się: „Nie znam go osobiście, tylko z widzenia, ale jest zupełnie podobny”. Odetchnąłem z pewną ulgą i pociechą, że Słowacki, usłyszawszy może z grobu te słowa, jest nadal do tego posągu podobny i że miał szczęście nie być osobistym znajomym obserwowanego przeze mnie towarzystwa.”

[Herma-architektoniczny element dekoracyjny w formie czworokątnego słupka zwężającego się ku dołowi, a na górze zakończonego popiersiem lub rzeźbą głowy]

Re: Z uśmiechem

06 lis 2015, 18:26

Niewiele zmieniło się od tamtego czasu, bo w ostatnich wyborach mama chłopaka głosowała (za siebie i za niego) na Wisławę Szymborską :-)

Re: Z uśmiechem

08 lis 2015, 15:02

Orędownik 1937.03.20.

Świat zamieni się w dom wariatów.
Według pewnego „uczonego” angielskiego nastąpi to w roku 2139.
Państwa kulturalne nie mogą obyć się bez statystyki, która znów nie może pozbyć się pewnej domieszki humoru. Próbkę tego humoru dał niedawno pewien angielski zwolennik wiedzy statystycznej, który w swym przedziwnym orzeczeniu liczbowym dochodzi niekiedy do niestatecznych wniosków. Tak np. według zestawień statystycznych, w roku 1859 na 535 normalnych łudzi przypadał jeden wariat. W roku 1897 stosunek ten zmieniał się na niekorzyść, wyrażając się ciągle w oparciu o dane statystyczne, stosunkiem312 na jednego wariata, w roku 1926 każdy 150 człowiek był wariatem. Uczony angielski wyliczył, że zwiększenie się procentu ludzi szalonych w tempie dotychczasowym doprowadzi w roku 2139 do całkowitego zaniku typu normalnego. Świat zamieni się wówczas w wielki szpital wariatów. W roku tym skończy się też, jak należy przypuszczać, wiedza statystyczna. A może dopiero naprawdę się zacznie?

Re: Z uśmiechem

11 lis 2015, 15:59

Orędownik 1937.08.13.

O „gruszkach na wierzbie”.
Wiadomo, przysłowia są mądrością narodów. Na powstanie ich (to jest przysłów) złożyły się niekiedy wieki całe. Podobny charakter mają znane powiedzonka. Wierzyciel na przykład pokiwa beznadziejnie głową, kiedy mu dłużnik powie, że odda, gdy będzie gwiazdka w... maju. Wierzyciel rozumie, że zwrot należności nie nastąpi rychło, o ile w ogóle nastąpi. A cóż powiedzieć można o powiedzonku „Gruszki na wierzbie „? Od wieków chyba już znane, było synonimem nieprawdopodobieństwa. Zdaje się, że stare powiedzonka mogą w dzisiejszych czasach zmieniać swój sens i przypisywane im znaczenie. Taka wątpliwość nasuwa się, gdy ogląda się gałązkę wierzbową, dostarczoną nam przez uprzejmość p. Marii Karłowskiej z Po- znania z majątku p. Lisowskiej, Brzezie pod Koninem. Właścicielka zaszczepiła gruszę na wierzbie. W tym roku wierzba z gruszkami gęsto pokryła się owocem. Dawno też już chyba gruszki na wierzbie musiały być niedoścignionym marzeniem, skoro nieznany bliżej poeta już pisał:
Do kochliwego Jasia,
Co smalił koperczaki,
Rzekła z urazą Kasia:
Precz, każdy z was jednaki!
Niech tylko gdzie fartuszek
Ujrzą - już słodkie minki
Stroją. Dopóki wierzba gruszek
Nie da - nie będę twoją!
Z łoskotem drzwi zamknęła,
Zsunęła w mig firanki. -
Rad - nie rad - Jaś na potem
Odłożył zalecanki -
Gdy wrócił wkrótce potem
Niepomny na pogróżki
Na wierzbie ujrzał Kasię,
Przywiązującą gruszki!
Wiersz, spotykany w pamiętnikach zakochanych panien nieprzerwanie od dawnych lat.

Re: Z uśmiechem

15 lis 2015, 17:41

Kochani krewni :)

Najlepsza zaleta
Stanisław zaręczył się z nadzwyczaj miłą i piękną panną Zosią.
- Ależ ona nie ma ani grosza - zawołał wuj.
- Jej ojciec był ślusarzem - skrzywiła się stryjenka.
Babce nie spodobało się, że panna jest za szczupła, dziadek oświadczył, że jest zbyt wysoka, siostra Stanisława, że nie jest przystojną, brat, że zbyt wesoła i zapewne lekkomyślna.
Stanisław wysłuchał tych utyskiwań i oświadczył:
-Może macie słuszność. Ale Zosia ma za to jedną nieocenioną zaletę...
-Jaką?
-Nie ma w ogóle krewnych.

Nareszcie znak życia
-Wiesz, nadeszła wiadomość, że nasz wujek w Ameryce zmarł.
-No, nareszcie dał o sobie jakiś znak życia.



Orędownik 1938.05.08.

Re: Z uśmiechem

20 lis 2015, 00:26

Krotoszyński Orędownik Powiatowy Nr. 54 z dnia 6 lipca 1935 roku.
- „Joachimku co ty robisz ?"
- „Panie, panie byle szum, byle szum !..."
(Z wywiadu, udzielonego przez Józefa Piłsudzkiego w dniu 13 września 1930 r.)

Re: Z uśmiechem

22 lis 2015, 14:36

Orędownik 1938.10.23.

Piękne słowa
W pewnym garnizonie jest dowódca, nienawidzący alkoholu. Aby nauczyć żołnierzy unikania alkoholu, dowódca ten kazał w koszarach porozwieszać tablice z napisami: "Alkohol zabija!" Nazajutrz znalazł się dopisek: "Żołnierz nie boi się śmierci".

Re: Z uśmiechem

23 lis 2015, 15:22

Dobre... ;-)

Re: Z uśmiechem

12 lut 2016, 05:46

Znalazlem dzis na demotywatorach:

http://m.demotywatory.pl/4616117

''Badz ostrozny na jezdni inaczej wpadniesz w sidla smierci i bedziesz naszym klientem" reklama Braci Nowak, zakladu pogrzebowego.

Re: Z uśmiechem

27 kwi 2016, 16:39

Dziennik Poranny 1939.06.11.

Po co drążyć ziemi wnętrze
By wydobyć skarb ukryty
Są sposoby stokroć mędrsze
Aby zmienić ludzkie byty.
Bez wysiłku i brewerii
Bez jednej kropelki potu,
Wybrniesz - grając na loterii
Z biedy - nędzy i kłopotu


jeśli kupisz los w kolekturze Zygarłowskiego
ciągnienie już 20 czerwca b. r.

Re: Z uśmiechem

17 maja 2016, 11:11

Gazeta Szamotulska 1923/130

Obrazek

Re: Z uśmiechem

17 maja 2016, 11:35

gen_kg napisał(a):Gazeta Szamotulska 1923/130

Obrazek


Przeczytałam z zainteresowaniem, popijając herbatkę :lol:

Re: Z uśmiechem

17 maja 2016, 14:06

Gazeta Szamotulska 1923/144

Obrazek

Re: Z uśmiechem

19 maja 2016, 09:11

Gazeta Szamotulska 1924/36
Obrazek

Re: Z uśmiechem

27 cze 2016, 12:40

Nowy Kurjer 1934.09.02 R.45 Nr20

Wdzięczny żebrak.
Litościwy przechodzień wręcza jałmużnę żebrakowi i dodaje:
- Tu obok mieszka fabrykant, który potrzebuje robotników...
- Dziękuję bardzo za ostrzeżenie - odpowiada żebrak i odchodzi.

Re: Z uśmiechem

05 mar 2017, 13:57

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1815.06.21 Nr49

Doniesienie. Kobieta dobrego wychowania, nie stara, nie młoda, nie piękna, nie brzydka, nie zbyt wesoła, nie nadto ponura, życzy sobie zabrać się z kim powozem lub bryką do Berlina, wspólnym kosztem. Chcący korzystać z tego towarzystwa, raczy uwiadomić o czasie swego wyjazdu Aarona, faktora, mieszkającego tu w Poznaniu na Wodney ulicy Nro 177 u Premera.

Re: Z uśmiechem

03 kwi 2017, 21:00

Ostatnio czytając zapowiedzi w gablocie parafialnej mam czasem dziwne uczucie, że gdzieś już widziałem... związek małżeński zamierzają zawrzeć Stanisław z Marianną... Franciszek z Antoniną... Jan z Wiktorią... za moich czasów tego nie było, a skądś to jednak znam :)

Re: Z uśmiechem

03 kwi 2017, 23:14

Drogowskaz 1930.07/08 R.1 Nr3

MĘŻCZYZNA
przystojny, starszego wieku, lecz zdrowy, z młodzieńczą werwą i postawą, o wysokiej kulturze duchowej, wielkich aspiracyj społeczno-kulturalnych i religijnych, nie potrzebujący żadnej pomocy materialnej, pragnie poznać kobietę do lat 35, zdrową (lub ją wyleczy), przystojną, niewielką, fertyczną, wesołą, śpiewną, z nogami prościutkiemi (bo to znamię godności), z niebieskiemi oczyma (bo to znamię szlachetności), z wielkiemi źrenicami (bo to znamię szczerości i rozumu). Pragnie poznać dla ukojenia stęsknionego serca i serdecznie pokochać. Chorą wyleczy, by zyskać dług wdzięczności. Pragnie wyjechać z nią, na zawsze w kraje południowe. Fotografja najnowsza, za zwrotem i dyskrecją, konieczna, swoją również przyszle. Związek małżeński upragniony. Gospodarność konieczna. Długie włosy. Adresować: „Stęskniony“ — Drogowskaz“ mz. 437.

Re: Z uśmiechem

17 cze 2017, 20:07

znalezione :lol:

Obrazek

Re: Z uśmiechem

22 maja 2018, 13:52

Gazeta Polska 1929.10.17 R.33 Nr240

DLA ROZRYWKI.
Gospodarz w oborze do pilnującego krów:
Wojciechu, co słychać z krowami? Mówią, że w okolicy strasznie pada bydło?
Dla Boga ! żeby nam choć Pan Bóg zachował Wielmożnego Pana.
...
Gazeta Polska 1929.10.21 R.33 Nr243

SYN LEŚNICZEGO.
Cóżeś Jasiu taki wystraszony?
Bo ksiądz powiedział: ...Z prochu powstałeś...
No więc cóż ? ....
No. więc boję się, żebym nie wystrzelił...
...

Re: Z uśmiechem

26 maja 2018, 15:56

Nieboszczyka wzywa się...
"Dz. Bydg." donosi w nr. 290, że sąd w Tarnowie ogłasza w urzędowej "Gazecie Lwowskiej" co następuje:
T. N. 52/29/5. Izak Gruber, urodzony 27 stycznia 1891 roku w ł.owczówku ad Pleśna, powiat Tarnów, syn Herscha i Chany Lis jako żołnierz byłego austrjackiego 32 pułku p. o. k..
zmarł 17 stycznia 1916 w czasie wojny w niewoli rosyjskiej na Sybirze w miejscowości Nikolsk Usyryjski i tam pogrzebany został.
Wymienionego Izaka Grubera wzywa się, aby tutejszy sąd uwiadomił o swem życiu do dnia 1 kwietnia 1930 r.

Re: Z uśmiechem

29 maja 2018, 17:12

Gazeta Polska 1930 nr.46

Na raty.
Wiesz, zostało nam z pensji pięćdziesiąt złotych
Niemożliwe! Czy popłaciłeś wszystkie raty?
Wszystkie: u krawca, za dywan, za biurko i za maszynę do szycia. I zostało 50 złotych.
To dobrze: kupujemy wobec tego samochód!
...

Re: Z uśmiechem

03 cze 2018, 20:14

Gazeta Polska 1930 nr.179:

Jak mamusia.
Miecio dostał od mamy 50 groszy i nie podziękował.
No, Mięciu, co się mówi?
Miecio milczy.
No, jak mamusia mówi, gdy bierze od tatki pieniądze ?
Miecio marszczy czoło, żeby sobie przypomnieć
I wreszcie sie odzywa :
Co? Tylko tyle?
...

Re: Z uśmiechem

01 kwi 2019, 23:15

Duchy Imperium Rosyjskiego

Jaka powinna być żona, żeby mąż nie odszedł. Rady z rosyjskiego magazynu dla kobiet z początku XX wieku.

1. Żona powinna czekać na męża na podjeździe kancelarii zanim on skończy pracę. Następnie odprowadzić go do domu.
2.Żeby mąż nie jadł w restauracji żona powinna starać się zrobić wszystko aby mężowi było przyjemnie jeść w domu. Po każdym posiłku powinna wycierać ślubnemu usta i wąsy serwetką, a następnie pocałować.
3. Dobrze jest zająć męża fotografią i samej jemu pozować jako nimfa albo w innych pozycjach zależy od upodobań męża.
4. Jeśli mąż lubi poleżeć po jedzeniu, żona powinna go położyć na kanapie, schować jego nogi pod kocem, czytać mu książkę albo gazetę aż zaśnie, a kiedy już to zrobi szczególnie latem należy odganiać od niego muchy tą gazetą lub książką.
5. Żeby mąż nie zostawił żony na wieczór i szedł grać w karty, żona zawsze powinna zapraszać znajome panny albo wdowy: inteligentne i umiejące grać w ulubione gry męża. Tak aby było mu przyjemnie i żeby chciał zostać w domu.
6. Kiedy mąż nie umie grać w karty należy zająć go muzyką lub śpiewem.
7. Żona powinna umieć jeździć na rowerze. Najlepiej tandemem, najlepiej z mężem. Przy czym mąż powinien jechać z tyłu, aby nie był narażony na wszelkie niedogodności: silny wiatr, kurz, śnieg. Aby nie spadł kobieta powinna być szczupła, aby mógł ją objąć.
8. Mąż idąc do fryzjera może tam przepaść ze znajomymi, a nie można być pewnym gdzie ta wizyta się skończy. Więc żona powinna nauczyć się ciąć i golić swojego męża tak aby potem robić to w zaciszu domowym.

Re: Z uśmiechem

02 kwi 2019, 00:39

Droga Genowefo, tak ujął mnie ten duch imperium, ze jestem za wszystkimi punktami rad magazynu Rad , z małymi uproszczeniami , rzecz jasna wynikającymi z postępu cywilizacji.
ad 1. Wystarczy , że żona będzie czekać,
ad.2 Powinna wycierać ślubnemu,
ad.3 Pozować w pozycjach zależnych od upodobań męża
ad.4 Odganiać muchy i inne insekty natrętne
ad.5 Powinna zapraszać wieczorem znajome i nieznajome panny lub wdowy umiejące grać w ulubione gry męża - to preferowane
ad.6 Przy nieporadności męża lub jego niemocy starać się wprowadzić nowoczesne gry intymne.
ad.7 Żona powinna być szczupła, nie przesłaniać mu świata i mieć zapał do ujeżdżania bicicleta w pozycji widocznej dla męża.
ad.8 "Golenie" ( finansowe ?/) męża powinno odbywać się w zaciszu domowym .
Załączam mój drobny wkład w Twoją wieloletnią rozrywkę, ze starych annałów.
To ma być prima aprillisowo.
Pozdrawiam serdecznie . Marek
Odpowiedz